Koledzy Karola

Koledzy Karola nie próżnowali, nie lenili się, bawili się chłopcy w najlepsze. A Karol choć – jak mówią – się nie zaciągał, to gorąco im kibicował, mówiąc potem, że nic nie wiedział, nic nie widział i nic nie słyszał. Normalka!

Jak się koledzy Karola bawili?

Z raportu dotyczącego działalności Legionistów Chrystusa wynika, że to kryminaliści.

Ulubiona męska formacja Jana Pawła II gwałciła dzieci na potęgę, bez skrępowania i bez litości. W ciągu kilkudziesięciu lat ich ofiarami padły setki dzieci, głównie małych chłopców. Główny teatr działań to USA, Chile, Niemcy, no i jakże by inaczej sam Watykan, tuż pod czujnym okiem papieskim, kto wie czy nawet nie w jego komnatach.

Niewątpliwą i niekwestionowaną gwiazdą tego kryminalnego półświatka był założyciel i numer jeden kongregacji Marcial Maciel. To bardzo bliski przyjaciel papieża Wojtyły, ukochany wręcz mężczyzna Karola. [☛] Wedle ujawnionego właśnie raportu, on sam, osobiście, zgwałcił przynajmniej 60 do 100 chłopców, acz znawcy tematu mówią, że liczba ta jest bardzo poważnie zaniżona. Skurwiel niestety zdechł, więc nie ma szans powieszenia go za jaja i polewania kwasem solnym. Jego jurni koledzy wcale nie byli gorsi i używali sobie z dzieciakami w najlepsze, wiedząc, że włos z głowy im nie spadzie. Że są perfekcyjnie i metodycznie kryci i przez hierarchów (prawda panie Dziwisz) i – nie mam tu żadnych wątpliwości – przez wspomnianego tu już Karolka. [☛]

Co ciekawe, przynajmniej 18-tu tych seksualnych dewiantów, ciągle nosi sutanny i ciągle pozostaje w kongregacji! Nie mogą się co prawda stykać z dziećmi, ale myślę sobie, że to taka ściema na otarcie łez. Żyją sobie skurwysyny spokojnie i dostatnio i na bank nadal chędożą dzieciaki, choć zapewne są o wiele bardziej ostrożni niż kiedyś.

Większość watykańskich duchownych jest mocno wkurwiona, że ustalenia z raportu wyciekły i stały się znane. Bo „wyciąganie brudów Kościoła” i publiczne ich pranie nie jest – jak mówią – dobre dla kościoła, zwłaszcza przed świętami.

Nie oszukujmy się, znaczna część z nich, wysoko postawionych panów hierarchów, obawia się po prostu, że przy okazji całego tego zamieszania, wielu z nich, tych którzy też lubią dzieci, ale boją się do tego przyznać, będzie miało teraz pod górkę. Ich życie stanie się trudniejsze i uboższe, bo zamiast gwałcić dwójkę małolatów tygodniowo, przyjdzie zadowolić się co najwyżej jednym na miesiąc.

Poza tym czym tu się oburzać – dowodzą. To co wyczyniał kolega Maciel to „element życia kościoła, znany od stuleci„. To tradycja, a z tradycją się nie walczy. Ją się kultywuje, wbrew rzucanym pod nogi kłodom.

Bądźmy szczerzy, tu nie chodzi o walkę z pedofilią, tu chodzi tylko o stworzenie pozorów, że się z nią walczy. Dlatego na żer rzuca się same trupy (lub prawie trupy), ich obciąża się całą winą, a potem wszystko się rozgrzesza czyniąc rutynowy znak krzyża. Alleluja i do przodu!

✸

PS. Do tzw. watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary wpływają w tej chwili tysiące zgłoszeń przypadków nadużyć seksualnych księży. Państwa z których pochodzi najwięcej zgłoszeń, to ojczyzna obecnego papieża Argentyna, a także Meksyk, Chile, Włochy, USA, oraz ojczyzna tamtego papieża, Polska. [☛]

Jeden z wysokich urzędników kongregacji, ten który grzebie w tych papierach, mówi:

„To co czytam jest porażające. Przypuszczam, że gdybym nie był księdzem i gdybym miał dziecko, które było molestowane, prawdopodobnie przestałbym chodzić na mszę”.

A mówicie, że bóg się rodzi, moc truchleje… Gdzie ten bóg i gdzie ta moc? Ktoś, coś… 😈