WIARA

Egzorcyzmy i takie tam historie

Czytasz „Harry Pottera„, uczestniczysz w Halloween, ćwiczysz jogę, oglądasz „Gwiezdne wojny„, „E.T.”, a może słuchasz Beatlesów, Jacksona, Springsteena, The Doors lub Pink Floyd (lista może być dłuższa)? Jeśli tak, to masz bardzo, ale to bardzo poważny problem, przejebane masz po prostu! W zasadzie jesteś zagrożonym duchowo wrakiem człowieka i potrzebujesz pilnej interwencji egzorcysty. Inaczej wylądujesz w piekle i spłoniesz!

Uwaga, to nie żaden żart, naprawdę tak było, mniej więcej jakieś chyba 7 lat temu i od tego czasu mentalnie rzecz biorąc, nic się nie zmieniło. Jest nawet gorzej.

Przypominam tu wyimki z ulotki kolportowanej wtedy przez diecezję warszawsko-praską. Na jej czele stał jeszcze niesławnej pamięci arcybiskup Hoser, ale to tylko po części tłumaczy ekscentryzm intelektualny tej konkretnej komórki organizacyjnej PKP (=Polski Kościół Pedofilski).

Poznaliśmy też autora, księdza rzecz jasna, Przemysława Sawę, przy okazji egzorcysta, który jak rozumiem za pieniądze diecezji robił sobie selfmarketing. Nie wiem czy Sawa na tym biznesie zarobił i kogo nawrócił, wiem natomiast, że dyskutować z tego typu odlotami jest bardzo trudno, bo w ogóle dyskusja z idiotą – niezależnie czy jest on w sutannie czy bez – jest zajęciem kompletnie bezcelowym. Tu nawet płacz i załamywanie rąk na niewiele się zdaje a i lekarz z tego co wiem, bezradnie wtedy rozłożył ręce.

No i co, minęło siedem lat, jak dziś sprawy się mają?

Cóż klimat nam się ocieplił, a te pohukiwania Sawy i użyte przez niego argumenty nieco zbladły, trochę passe są. Bo może scenariusz „E.T” pisał diabeł, a nuty Beatlesom układał sam Belzebub, jednak nie są to dziś największe zagrożenia proszę pana księdza. Dziś największym zagrożeniem jest rozpad osobowości i rodziny pod wpływem ideologi gender, która jest u nas szerzona, często w sposób tajny, oraz na dodatek i do kompletu, szalenie niebezpiecznego ekologizm, którego – jak ostatnio stwierdził bodaj biskup Dec (gdzie tam Sawie do Deca) – nie da się pogodzić z Ewangelią.

Oczywiście Dec nie jest tu pionierem, on tylko mniej lub bardziej zgrabnie powtarza i powiela złote myśli Jędraszewskiego, guru polskiego betonu komórkowego KKP (=Katolicka Komórka Pedofilska), nie mniej warto docenić jego starania, by dołączyć do Wielkiej Trójcy.

On, Jędraszewski plus Głodź (nazwiska można rotować, bo wielu innych do tego tytułu aplikuje) to z pewnością elita elit, to – utrzymując się w nastroju dzisiejszego święta – Trzech Żuli bezapelacyjnie.

Nie chcę Wam przez to powiedzieć, że możecie teraz sobie pofolgować i bezkarnie słuchać Dorsów, czy wyginać się podczas jogi. Nie moi kochani, to dalej dewiacja sprzeczna z Ewangelią i niebezpieczne igranie z diabłem przeciwko panu bogu. Musicie tu być dalej ostrożni, ale mieć też świadomość, że są inne, bardzo zabójcze zagrożenia. Jak wszystkie zagrożenia i te płyną z zewnątrz, z przesiąkniętego zgnilizną Zachodu, ale trzeba się przed nimi bronić wszelkimi sposobami, a wtedy z kościołem, z wiarą, z rodziną, będzie dobrze. Zresztą nikt inny tylko kościół będzie w stanie wam w tym pomóc.

Jakiś wniosek?

No cóż, polski kościół, w skrócie PKP, lubuje się, jest wręcz specjalistą w wynajdywaniu sobie co chwilę nowych wrogów. Wszystkie te biskupy, te stare zużyte dupy, lubią walczyć z tym, co sami sobie wymyślili, z tymi wszystkimi „-izmami”, by odwrócić uwagę od tego jak bardzo gniją i stają się nawozem.

Nie rozumiem jak ów genderyzm, czy liberalizm, czy wcześniej newage’yzm, a teraz jeszcze ekologizm, zagraża człowiekowi i w jaki sposób „rozbija polskie rodziny„. Doprawdy nie wiem w jaki sposób z powodu przekonania o nadciągającej katastrofie ekologicznej, może się rozpaść jakieś małżeństwo, albo w jaki sposób na trwałość tego małżeństwa, czy rodziny (bo małżeństwem przecież wcale nie trzeba być) wpływa fakt, że facet zmywa gary a kobitka kosi trawę. No może gdzieś z tego powodu jakaś rodzina się rozpadła, ale z pewnością nie była to prawdziwa rodzina, tylko taka umowna, katolicka, karmiona mitami i owładnięta ewangeliczną psychozą.

Więc to jest ten wniosek. Jest jeszcze jeden.

Przed polskimi rodzinami – przynajmniej niektórymi – stoi tak naprawdę tylko jedno poważne zagrożenie. Jest to głęboki i mam nadzieję nieodwracalny kryzys kościoła, czyli czegoś, czemu oni dotąd wierzyli (niektórzy ciągle naiwnie wierzą), kryzys jego wiarygodności, skutkujący niebywałą wprost hipokryzją i postępującą kryminalizacja wewnętrznego życia tej organizacji. Jeśli ta instytucja upadnie, jeśli przestanie dla większości mieć jakiekolwiek znaczenie, tym samym wyeliminowane zostanie największe w ostatnich dziesięcioleciach zagrożenie dla wolności człowieka i trwałości polskiej rodziny. Koniec kropka.

Są już jakieś pocieszające symptomy początku tego upadku. Jeszcze ich nie za dużo, jeszcze nie wszystko widać gołym okiem, ale są.

Co ten proces będzie spowalniało? Generalnie kretyni. I nie chodzi tu tylko, a w zasadzie w ogóle nie chodzi o kretynów w koloratkach, lubujących się w wygłaszaniu swych kretyńskich teorii. Bardziej chodzi o te parę czy paręnaście milionów ludzi, którzy tych kretynizmów i tych kretynów słuchają i w to wierzą, nawet z aprobatą kiwają głowami. To są hamulcowi!

Ale kościół będzie nieuchronnie upadał, będzie rył w ziemię długo i boleśnie i będzie to bolesne także dla nas, zwłaszcza tych zaczadzonych. Przygotujmy się też, na ostatnie tchnienie, na tę inwazję zombie, bo w odruchu obronnych PKP zaordynuje nam za chwilę prawdziwy wysyp jędraszewskich debili. W przeciętnym horrorze, znajdziecie prosty sposób na to jak z takimi zombie walczyć. 🕷

1 komentarz dotyczący “Egzorcyzmy i takie tam historie

  1. wujcio

    Coś się kończy, coś się zaczyna. Chrześcijaństwo też się kiedyś skończy, ale koniunkturaliści pokroju Jędraszewskiego załapią się pewnie na kolejną ideologię.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.