HISTORIA

Lista Ładosia. Pastylka na lepsze samopoczucie

Portal wPotylice wlazł na płot i pieje: „Jeden z najważniejszych dokumentów w historii Holokaustu. Ukazała się Lista Ładosia – spis Żydów ratowanych przez Polaków”. Ta lista to imienny spis ponad 3,2 tys. Żydów, którym polscy dyplomaci zamelinowani w czasie wojny w Szwajcarii załatwili latynoamerykańskie paszporty, które były bardzo pomocne w dalszej podróży za ocean.

Nie wnikając w to na ile dane te są wiarygodne, a intencje dyplomatów oczywiste, to jedno zdaje się nie ulega jednak wątpliwości, że iluś tam zagrożonych rzeczywiście dało się uratować. Niechaj to będzie nawet te 3,2 tysiąca, choć bardziej jest to liczna odnosząca się do ilości wydanych lewych paszportów, niż do faktycznie uratowanych ludzi. To też jeden z dowodów na to, że nie wszyscy byli wtedy zwierzętami.

Tyle, że w moim przekonaniu nieco inaczej sprawy tzw. stosunku do Żydów miały się w Szwajcarii i wśród ludzi jednak z intelektualnie i mentalnie nieco innej półki, a zupełnie inaczej wyglądało to na ziemi naszej ojczystej, dalekiej raczej i to pod każdym względem od sielskiej wtedy Szwajcarii.

Więc teraz, dla emocjonalnej równowagi i żeby również sprawiedliwie było, warto by stworzyć wreszcie w miarę wiarygodną i na tyle na ile się da kompletną listę tych, skutecznie przez naszych rodaków unicestwionych.

Wiem, to bardzo trudna sprawa i ze względów metodologicznych, jak i przede wszystkim psychologicznych. Każda liczba która padnie, będzie bowiem zła i będzie przejawem „bezprzykładnego ataku na wspaniały naród polski”, który jest tak dobry i tak czuły, ale wrogowie z upodobaniem i złośliwie przyklejają mu antysemicka łatkę.

To oczywiście jest zrozumiałe, bo – Polacy nie są tu pewnie wyjątkiem – zdecydowanie łatwiej jest pisać i mówić z wyjątkowym poczuciem dumy, o ludziach przez siebie uratowanych, niźli o tych, których unicestwiliśmy. Ale żeby zważyć ile faktycznie jesteśmy warci, taka lista i taki rachunek sumienia jak najbardziej są potrzebne, koniecznie bez tej durnej łatki nowej i godnościowej polityki historycznej, którą teraz nieustannie mydli się oczy. Udawanie, że czegoś nie było, wcale nie oznacza że tego nie było.

Podstawowy problem polega jednak na tym, że wszelkie dane dotyczące tej niewygodnej historii, są szacunkowe i z tego powodu różnie bywa z ich wiarygodnością. Popularna liczba która tu i owdzie funkcjonuje mówi, że ukatrupiliśmy plus minus dwieście tysięcy. Jednak dane te wielokrotnie zostały oprotestowane i poddane w wątpliwość. Niektórzy mówią o co najwyżej stu tysiącach, a sto to z pewnością mniej niż dwieście. Tylko czy warto się tym pocieszać? Czy to jest powód do dumy? (Nie, nie zabiliśmy 200 tysięcy, tylko co najwyżej sto!).

Ulubionemu chłopcu do bicia polskiej nacjonalistyczno-antysemickiej prawicy Grossowi, próbowano nawet wytoczyć proces, za to, że śmiał gdzieś tam napisać, że “podczas wojny Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców”. Postępowanie trwało od 2015 roku, w końcu je jednak umorzono, bowiem w wydanej, przesądzającej o wszystkim ekspertyzie (nota bene Gontarczyka, dalekiego od jakichkolwiek sympatii do Grossa) stwierdzono, że „nie istnieją co prawda wiarygodne badania naukowe, które potwierdzałyby, iż Polacy zabili w czasie wojny więcej Żydów niż Niemców, ale nie ma jednocześnie możliwości jednoznacznego wykazania, że taka opinia jest nieprawdziwa”.

To ilustruje skalę problemu i wieszczy ogromne problemy ze sporządzeniem tonującej nastroje i równoważącej nasze dobre samopoczucie listy „uratowanych inaczej” (żeby się nie męczyli) sąsiadów. Więc Waszym zdanie lista taka powstanie, czy raczej nigdy w życiu się jej nie doczekamy? 🕎

2 komentarze dotyczące “Lista Ładosia. Pastylka na lepsze samopoczucie

  1. ka-mi-la789

    Przyznać, że babcia i dziadek zachowywali się jak ostatnie chuje? W tym kraju? Noweś. Za sam pomysł zostaniesz ukamienowany. Zaprzeczenie, wyparcie, racjonalizacja, projekcja – w tutejszym plemieniu znajdziesz wszystkie rodzaje podejścia do sposobu traktowania Żydów (i nie tylko ich – inne mniejszości też miałyby to i owo do opowiedzenia) w historii (bo nie tylko druga wojna wchodzi w grę) z wyjątkiem uczciwości. Mit założycielski o Polaczku-biedaczku, chodzącej słodyczy i łagodności napadanej, mordowanej i „opluwanej” przez wszystkich bez najmniejszego powodu, ma się dobrze, bo musi się mieć, bo jak go ruszysz, to jakimś dziewięćdziesięciu procentom tego narodu – nagle skonfrontowanym z niewygodną prawdą – grunt spod nóg usuniesz i odbierzesz jedyną rachityczną tyczkę, na której się podpiera ich cherlawe ego kopane co chwila kolejnym „znowu w życiu mi nie wyszło”. To nawet nie tyle kwestia antysemityzmu, ile instynktu samozachowawczego. Gdyby zamiast Żydów mieszkali tu Malgasze albo Indianie Hopi, byliby traktowani dokładnie tak samo. Tak że tego, czarno to widzę.

    Polubienie

    • Myślę sobie a nawet jestem pewien, ze takie fragmentaryczne listy oczywiście istnieją (zresztą nie raz juz jakieś ich szczątki gdzieś tam wypływały), tylko nie ma odważnego który by to do kupy zebrał. Bo i po co? Lepiej brzmią, zdecydowanie lepiej wyglądają i dobrą robotę robią te lity nielicznych uratowanych. Pozdrowienia łączę.

      Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.