POLITYKA

Polska wrażliwość

Premier nie chce profesor Barbary Engelking w składzie Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. Nie chce jej, bo wydała (wspólnie z profesorem Janem Grabowskim) nieprawomyślną książkę, nijak nie mieszczącą się w kanonach „polskiej polityki historycznej”, a nawet istocie tej polityki przeczącą.

Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”, to pozycja, która dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że Polacy po wojnie wyrzynali Żydów, bardziej niż nam się do tej pory wydawało. Holocaust trwał w najlepsze, acz z różnym natężeniem. Ani książka, ani zawarte w niej tezy nie mogły się więc władzy podobać.

Książki nie można wycofać ze sprzedaży, co najgorsze nie można jest też spalić, ale autorom różnymi metodami można obrzydzać życie i rzucać kłody pod nogi. I to się dzieje. A dzieje się to jeszcze w sposób bardzo cywilizowany, czyli nie skazują i nie zamykają, tylko tu odwołają, tam nie powołają, tu podłożą nogę, tam naślą kontrolę skarbową, albo dorobią kwit w IPN. Ale być może wszystko przed nami.

Premierowi w procesie przywracania równowagi, wtóruje inny premier czyli wicepremier Gowin, mówiąc publicznie i to w Izraelu, że książka jest kontrowersyjna, zaś przy wyborze nowego składu Rady premier będzie się kierował „polską wrażliwością”.

Co to jest owa polska wrażliwość to już doskonale wiemy.

Jesteśmy zwłaszcza wrażliwy na niewygodne dla nas prawdy, które na potrzeby wewnętrzne, ale coraz częściej i zewnętrzne, nazywamy kłamstwami i zupełnie bezpodstawnymi pomówieniami.

Jeżeli ktoś twierdzi, że kiedyś tam mordowaliśmy i współuczestniczyliśmy, a także kradliśmy i grabiliśmy, to nas obraża, poniża, szkaluje i naszą „wrażliwość” bezpardonowo depcze. My jesteśmy tak wrażliwi i tak porządni, jesteśmy takimi aniołkami i ludźmi dobrego serca, że Jezus Chrystus przy nas to zdziczały ksenofob i rasista (no i żyd, o czym często się zapomina).

Knowania pana premiera spotykają się oczywiście z aplauzem środowisk narodowo słusznych i nienagannych, rasowo czystych i będących intelektualnym zapleczem „dobrej zmiany”.

Dużo mniejszy aplauz demonstrują jednak środowiska naukowe, których przedstawiciele apelują, aby premier nie wpisywał się na czarną listę cenzorów i ideologicznych dewiantów i żeby nie wygumkowywał ludzi za to, że śmią mieć własne poglądy, podparte zresztą solidną wiedzą i badaniami.

Po premierze spływa to zdaje się jak po przysłowiowej kaczce (chwilowo w szpitalu), bo to przecież zaprogramowana marionetka i syntezator mowy IV generacji, ściśle realizujący rozkazy, oraz sprawnie czytający w myślach swoich często gęsto niedorozwiniętych emocjonalnie mocodawców. Jeśli znam życie i dobrze rozumiem standardy „dobrej zmiany”, to wcale bym się nie zdziwił, gdyby kandydatami do nowej Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej zostały takie patriotyczne indywidua i „wybitne osobowości”, jak panowie Rybak oraz Międlar. Charakteryzują się oni z pewnością odpowiednią wiedzą, oraz co najistotniejsze, właściwą „polską wrażliwością”. Zarówno Morawiecki jak i Gowin mimo że pozbawieni zdaje się jakiejkolwiek wrażliwości, powinni być jednak zachwyceni. (R)

2 komentarze dotyczące “Polska wrażliwość

  1. Andrzej S.Brochocki

    Szacunek dla Pani Profesor i podziękowania za niezwykłą, prawdziwą książkę. Pani Barbaro, to są tylko mali, ślepi i
    małostkowi ludzie.

    Polubienie

  2. Anonim

    Bardzo dobra ksiazka. Czytaniu towarzyszą emocje, duze eemocje.Przez 60 lat zyłem w tym kraju w zupełnym kłamstwie. Wciaz są ludzie, którzy przedkładają kłamstwo nad prawde. I budują na tym polską politykę histEryczną. Polsce oficerowie polityczni wszystkich epok to tchórze, którym brakuje odwagi, by spojrzec w lustro. Książka B.E. i J.G. jest tym lustrem. Popatrzcie na siebie, emerytowani chłopcy i dziewczynki i spierdalajcie na smietnik historii.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: