Jeśli mieliście jeszcze nadzieję, że jednak w niedziele poszalejecie w sklepach, no to czas pozbyć się złudzeń. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii przeprowadziło własne badania z których wynika jedno: zakaz handlu jest okej, Polacy są zadowoleni, pracownicy handlu przeszczęśliwi, wszystkim żyje się dostatniej, więc zakaz handlu będzie we wszystkie niedziele. Czyli jednak klozet, czyli totalny kibel!
◊
Wnioski ministerstwa są całkowicie odmienne od tych, które wynikają z innych, nieco bardziej niezależnych badań. A z tych innych badań w skrócie mówiąc wynika, że tylko 30% Polaków popiera zakaz, zaś małe rodzinne sklepy nagminnie bankrutują. Pani minister Emilewicz to akurat nie przeraża, bo twierdzi, że w Polsce i tak sklepów jest za dużo. Średnio 25 na 10 tysięcy mieszkańców, a w takiej Hiszpanii tylko 11, zaś we Francji to zaledwie 2. Więc niech sobie te sklepiki bankrutują, tragedii jak widać nie ma.
Ministerstwo twierdzi również – opierając się, przypominam, na własnych badaniach, co oczywiście wiele tłumaczy – że niedziele bez handlu mają… pozytywny wpływ na Polaków. Czas radośnie spędzamy teraz z rodziną i więcej uwagi poświęcamy rekreacji. W prawdziwej zaś ekstazie są pracownicy handlu i żałować jedynie należy, że w podobnej ekstazie nie są pracownicy innych branż.
Niestety w badaniach z jakiegoś powodu nie uwzględniono stopień zadowolenia Episkopatu, w związku z tym nie wiemy, czy mamy do czynienia z zadowoleniem, umiarkowanym zadowoleniem, czy też rozczarowaniem, graniczącym z niezadowoleniem. Dla jasności informuję, że Piotr Duda odmówił poddaniu się badaniu stopnia zadowolenia, ale przypuszczam, że ten jego stopień zadowolenia może być tożsamy ze stopniem inteligencji.
Czyli reasumując: ponieważ wszystko wygląda rewelacyjnie, nie ma żadnego powodu żeby wycofywać się z projektu „zero handlu” w niedziele, a tym bardziej nie ma żadnych powodów, żeby coś zmieniać, komuś odpuszczać, czy coś luzować. Jeśli więc nie lubicie Żabek, to w niedziele macie kurwa mać siedzieć w domu ćwoki, albo spacerować z psem, a jak ktoś lubi to żoną, zaś jeśli chcecie w ten akurat dzień wydać pieniądze, to najbliższy kościół macie pewnie – statystycznie rzecz biorąc – jakieś 200-300 metrów od domu, a tam gość z tacą chętnie przytuli wasz grosz. Zresztą to także z myślą o nich przeforsowano ten zakaz.
◊
A teraz kilka przykładów na potwierdzenie szczęścia i zadowolenia a nawet euforii, które z owego zakazu czerpie naród. Cytuję parę charakterystycznych głosów w dyskusji, bez zbędnych skrótów.
– „Raport rządowy… i wszystko jasne”
– „Panie Biskupie, zadanie wykonane!”
– „Jeżeli by faktycznie te zakłamane kanalie chciały zrobić dobrze pracownikom handlu, a nie wylizać dudy biskupom to by wprowadzili przepis, że każdy pracownik musi mieć dwie niedziele wolne od pracy, a stawka za pracę w niedzielę jest np. o 50% wyższa”
– „Dalsze dopracowanie regulacji w kierunku wzmocnienia małych sklepów”. Jakbym czytał Trybunę Ludu. Komuniści też coś ciągle dopracowywali, regulowali, umacniali, rozwijali, wspierali – aż wszystko trafił szlag. Na miejscu sklepikarzy już bym się bał”
– „Dzięki zakazowi handlu w niedzielę rodziny spędzają czas w soboty w kolejkach”
– „A pracownicy TVP kiedy doczekają się wolnych niedziel? W niedziele cała ekipa Wiadomości powinna spędzać czas z rodzinami a nie w pracy”
– „Wojna z sieciówkami trwa w najlepsze. Tylko … dlaczego ja na tym cierpię ???”
– „Łżą rano, w południe i wieczorem. Byle nie podpaść Piotrowi Dudzie przed wyborami. Banda idiotów szantażujących się nawzajem”
– „Zabrakło kluczowej informacji. Mianowicie jak zakaz handlu wpływa na uczestnictwo w niedzielnych Mszach Świętych. Absencja od dawna zagrożona była karą wiecznego potępienia, ale przecież niemożność zakupu w tym samym czasie kiełbasy mogła kogoś ostatecznie przekonać”
– „Zamknijcie jeszcze telewizje, radia, kina, teatry, opery, filharmonie, cyrki, wesołe miasteczka, restauracje, kawiarnie, bary i puby, KFC i McDonaldsy, sale weselne, stacje benzynowe, zakłady ruchu ciągłego, zawieśmy komunikację miejską, kolejową, autobusową, promy, żeglugę śródlądową, zamknijmy płatne autostrady, lotniska i połączenia lotnicze, kościoły, cmentarze, muzea, zamki, wystawy, szkoły zaoczne, informacje turystyczne, szalety miejskie, zawieśmy imprezy plenerowe, pokazy lotnicze, dajmy wolne wojsku, SG, policji, straży miejskiej, ochroniarzom, kontrolerom no i oczywiście szpitale, pogotowie, straż pożarną. Brednie ? Nie, przecież TAM TEŻ PRACUJĄ LUDZIE I CHCĄ WOLNĄ NIEDZIELĘ”
– „Niech będzie pochwalony Dżezus Chytrus! Mam pytanie dlaczego tylko pedofile w sutannach będą mieć monopol na trzepanie kasy w niedziele?”
– „Niedawno słuchałem jakiegoś posła PiSu, który twierdził, że Zalewska to najlepszy od 30 lat minister edukacji. Cóż. PiS to nie partia, to stan umysłu”
– „Czekam jesieni żeby pognać tych szaleńców”.
I tym optymistycznym akcentem zamknijmy na dziś ów temat. (R)
I kto powie, ze PiS nie robi dobrze wielkiemu biznesowi? Niby mieli poginic sklepy wielkopowierzchniowe, a tak naprawde rozwalaja maly handel. czyszcza przedpole wielkim sklepom, bo jak do tej pory za wolno to szlo. Nastepny argument za ta teza: zakaz marek sklepowych, czyli promocja (poprzez wyrugowanie marek sklepowych) wielkich – i drogich – marek; akurat na tzw. Zachodzie pauperyzacja spoleczenstwa postepuje, i w supermarkecie widze coraz wiecej tanszych, bo „sklepowych” marek – tutejszego narodu zaczyna byc nie stac na markowe „luksusy”.
PolubieniePolubienie
Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
Stare porzekadło powiada: „BEZ PRACY NIE MA KOŁACZY”. Jak jest praca, to i są podatki dla państwa. Bez podatków powstaje „czarna dziura” w budżecie państwa. Każdy „jako tako” rozwinięty obywatel a nawet „obatel” to rozumie. Na handlu towarami lub usługami mądrzy ludzie robią majątki a państwa stają się potęgami finansowymi. Tak było od mniej więcej 5.000 lat, aż do „epoki PiS-u”. Teraz jest w modzie – „dokładanie do interesu” – byle tylko utrzymać się przy władzy. No i dobrze – mnie to tam wcale nie przeszkadza, bo co ma wisieć, nie utonie. Jak ktoś myśli inaczej…..upss….nie myśli tylko „kombinuje” – daj mu Boże zdrowie i dużo dzieci !
Jeżeli nie wierzysz w to co tu piszę, to popatrz sobie na byle paragon z „kasy fiskalnej” – wydawany przy każdym zakupie lub usłudze – co tam „pisze”. Ostatnia pozycją w takim paragonie jest „PODATEK PTU” – jak nie odprowadzisz tego podatku (mowa tu o kupcach) do właściwego terenowo Urzędu Skarbowego – zaczynają się kłopoty, poważne kłopoty. Weźmy inny podatek – tak obecnie „modny” i wprost „życiodajny” dla PiS-u – podatek VAT. Jak się nie „vyvatujesz” w terminie – koniec świata – nawet „do lochu” mogą wsadzić. A ile dochodów pan Mateusz osiąga z „uszczelniania VAT-u” – podobno miliardy a nawet więcej. No więc w niedziele i święta nie będzie „uszczelniał ” Nie będzie handlu w niedzielę, to i „pieniądzów” nie będzie – proste jak drut kolczasty !
Polacy zawsze jakoś sobie radzili – nawet jak wszystko było „na kartki” – nikt z głodu nie umierał. Tylko „władza” zdechła”. Jak widzimy – historia lubi się powtarzać – a niech tam, koń ma duża głowę, to niech się martwi ! W „Starożytnym Rzymie” to konie były nawet senatorami. No jak nie – jak tak !!!
PolubieniePolubienie
P.S. !!! Prognozuję, że zamiast „handlu niedzielnego” rozwinie się „handel pokątny” – rzecz znana w Polsce od dawien dawna !
PolubieniePolubienie
W tym wszystkim martwi mnie, że księża, ci zawodowi katolicy, nie mają w niedziele wolnego. Muszą harować no i nawet pić w robocie alkohol.
„Czas radośnie spędzamy teraz z rodziną i więcej uwagi poświęcamy prokreacji”.
A czarni co? Gdzie ich czas na prokreację, na życie rodzinne w otoczeniu dzieci i wnuków?.
Mają zadowalać się tylko udzielaniem sakramentu pedofilii?
PolubieniePolubienie