Nie jest żadną tajemnicą, że kardynał Dziwisz to kustosz pamięci po Karolu Wojtyle, utalentowany autor chwytających za serce i wyciskających ostatnią łzę z oka historyjek o Wielkim Polaku, Papie Bisie Karolu. W jego twórczości są zapewne takie momenty, że bracia Grimm gdyby żyli, zazdrościli by mu talentu.
◊
Jeśli niebawem wydane drukiem zostaną „Baśnie brata Stanisława. Latający Cyrk Jana Papy Bisa” (cóż za niedopatrzenie, że jeszcze się nie ukazały w jakiejś zwartej formie) staną się wielkim hitem, nie tylko Radia Maryjan. Kiedy krwi i włosów zabraknie, one będą relikwią.
W związku z dostojną wczorajszą rocznicą, zdaliśmy sobie nieco trudu i dotarliśmy do fragmentów Baśni…
Fragment pierwszy:
„Byłem z nim przez wszystkie chwile, wszystkie godziny tego dnia i byłem świadkiem jego ogromnej świadomości, że odchodzi do Domu Ojca, (…) On dawał nam poczucie wielkiego zaufania, że odchodzi po dokończonym, spełnionym życiu”.
Fragment drugi:
„Po południu papież poprosił, żeby mu czytano Pismo Święte. (…) Chciał przez medytację Słowa Bożego przygotować się na spotkanie z Tym, który zostawił nam Ewangelię, przesłanie Boże (…) Spokojnie przygotowywał się na przejście na drugi świat”.
Fragment trzeci:
„Jan Paweł II nie tolerował zła w Kościele. Był człowiekiem przejrzystym, świętym, a święci nie tolerują zła, mając swoje drogi i środki, aby naprawić zło, które towarzyszy człowiekowi i historii. Głoszone dziś hasło „Zero tolerancji” jest jego wezwaniem, które wprowadzał w życie jeszcze przed 2000 rokiem. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że Jan Paweł II nie tolerował pedofilii. Kochał dzieci.”
No i fragment czwarty, bo do czterech razy sztuka:
„Jan Paweł II to był prorok, który widział przyszłość i myślę, że wszystkie jego przemówienia w Polsce to są słowa prorocze, ponadczasowe. Trzeba do nich wracać, bo są ważne w każdym momencie, także i w tym momencie historii, w którym żyjemy”.
(ten ostatni fragment to nie jaja, to nie ja go wymyśliłem na kolanie, tak naprawdę powiedział padre Staszek).
Patrzcie, tak oto rodzą się legendy, a na ich podstawie powstają wspaniałe, choć nieco czasami oderwane od rzeczywistości baśnie. (R)
Uwierzą uwierzą i padną na kolana
Juz Pat Condell zadawał takie pytania
Ludzie religijni często mówią, że ateiści są wyzuci z zasad, ponieważ nie posiadają żadnego przewodnika moralnego!!
Jeżeli w to wierzysz, to pozwól, że o coś zapytam.
Otóż jeśli jesteś chrześcijaninem, to istnieje prawdopodobieństwo, że Biblia jest twoim przewodnikiem moralnym; ale czy cała Biblia, czy tylko jej część…?
Są w nim tylko te dobre fragmenty, prawda? Te fragmenty, które starannie wybrałeś, bo oczywiście gdybyś chciał żyć w społeczeństwie wzorowanym na Księdze Kapłańskiej, gdzie ludzie są kamienowani i okaleczani z obłąkańczych i banalnych powodów, to mógłbyś po prostu przeprowadzić się do Iranu.
Ale w jaki sposób decydujesz które fragmenty z Biblii są dobre, a które złe?
Co jest dla ciebie tym przewodnikiem moralnym? Biblia? No cóż, chyba nie?
Gdyby tak było, to po prostu przyjąłbyś wszystko, co złe i dobre, czego Biblia wyraźnie od ciebie oczekuje, bo gdyby było inaczej, nie zawierałaby niczego złego, prawda?
Ale nie, ty tak nie postępujesz: przeciwstawiasz się Biblii; odsiewasz to, co złe i odrzucasz z powodu jego prymitywnego barbarzyństwa. Krótko mówiąc, edytujesz Biblię, żeby pasowała do twojej wrażliwości.
Zatem skąd się bierze ten przewodnik moralny, który stawia twój autorytet przed słowem Biblii?
Musi pochodzić z pewniejszego źródła niż Biblia, nieprawdaż? Te sprawy tak zazwyczaj się mają i oczywiście tak jest też w tym przypadku – pochodzi on od ciebie. Ty jesteś tym pewniejszym źródłem. Przestępcy zawiadujący religią nie chcą, żebyś o tym wiedział czy zgodnie z tym postępował, bo wówczas ich wpływ na ciebie byłby zerowy. Jednak dowody są niezbite. Oddzieliłeś wszystko co dobre od złego bez pomocy Biblii; zrobiłeś to wbrew woli wyrażonej w Biblii i całkowicie samodzielnie, bo czy tego chcesz, czy nie, masz sumienie, a to znaczy, że jesteś w stanie odróżnić dobro od zła bez pomocy Pisma i nie ma co do tego cienia wątpliwości.
Czyli w istocie rzeczy Biblia nie jest twoim przewodnikiem moralnym, ty nim jesteś. Nie ona jest twoją busolą moralną, ty nią jesteś. I jedyną wiarą, jakiej potrzebujesz jest wiara w siebie. O jakiż radosny dzień!
PolubieniePolubienie
Brawo, nic dodać ,nic ująć.
PolubieniePolubienie
Wiesiek !!! :-))))))) :-))))))))) :-))))))))) !!! Dobrze, że cytujesz „Pata Condell’a” (Patricka Condell’a) w kontekście dyskusji na temat wielebnego „Don Stanislao”, bo obydwaj „jak gdyby” pasują do siebie – wcale nie pasując. Pat Condell (zwany też Eddie Zero) jest irlandzkim satyrykiem, humorystą i skandalistą (także pisarzem w tej branży), zaś „nasz „Don Stanislao” jak gdyby „przeciwpołożnie” (jak mawiał sierżant Szawełło) – on to co mówi – robi całkiem „na poważnie”. Takie „zderzenie” postaci jest też „ekstremalnie ciekawe”. Jeżeli znasz język angielski, to na You Tube jest jeszcze kilka „występów” (filmików) Pata Condell’a. Niektóre skasowano, bo były zbyt skandaliczne – nawet jak na Irlandię, która przeżywa „co rusz” różne skandale religijne pełne grozy.Wszystko jeszcze przed nami – w Polsce też pojawi się jakiś „Pat Condell” – rodzimego chowu, bo tematy „religijne” stają się co raz bardziej popularne – jak choćby ten z paleniem książek na stosie w Gdańsku, lub tematy „pomnikowe” – wszak Najjaśniejsza RP – pomnikami stoi.Końca nie widać !!!
PolubieniePolubienie
Rozbiór logiczny, nienachalnie uwłaczający: „On dawał nam poczucie wielkiego zaufania, że odchodzi po dokończonym, spełnionym życiu”. Każde życie „dokończone” jest z definicji „spełnione”. Osobiście nie obdarzam trupów nadmiernym zaufaniem. Co innego z żyjącymi. Tych nienawidzę.
„Po południu papież poprosił, żeby mu czytano Pismo Święte.” Każdy ma taką śmierć na jaką we własnych oczach zasługuje. Jeden powróci wzrokiem bądź pamięcią do tych pagórków leśnych i do tych łąk zielonych albo da wybrzmieć po raz ostatni arii na strunie G Jana Sebastiana czy też adagiu z koncertu obojowego Marcella. Inny natomiast każe sobie cytować eschatologiczny bełkot pastuchów koloryzowany przez stulecia na wszelkie sposoby przez ciurów klasztornych. Rzecz gustu.
„Spokojnie przygotowywał się na przejście na drugi świat”. Do gnicia nie trzeba się jakoś szczególnie przygotowywać. IMHO.
„Jan Paweł II nie tolerował zła w Kościele.” Jasne, że on go nie tolerował. On je uskuteczniał.
„…mając swoje drogi i środki, aby naprawić zło, które towarzyszy człowiekowi i historii.” Obecność zła we wszechświecie jest częścią planu boszego. Człek nie jest w stanie mu zapobiec ani tym bardziej naprawić. Byłobyż to równoznaczne z poprawianiem planu boszego? Dopytowywuję się.
„<> jest jego wezwaniem, które wprowadzał w życie jeszcze przed 2000.” To hasło, którego pełna, nieokrojona wersja brzmi: „Zero tolerancji. Zajebać każdego, który nie wierzy w nasz model mzimu” ukute zostało zdaje się jeszcze przed rokiem 0.
„Kochał dzieci”. Wielu takich było po drodze. Lenin, Che Guevara…Ja też je kocham. Dlatego ich nie posiadam.
„Jan Paweł II to był prorok, który widział przyszłość…” Współczuję biedakowi. Odchodzić do domu pana ze świadomością, że wszystkie zabiegi kontrreformacyjne w stosunku do soboru watykańskiego obróciły się w niwecz. Zgnilizna moralna i polityczny oportunizm kościółkowych stał się widoczny nawet dla cierpiących na zespół Downa. Laicyzacja pośród młodego pokolenia w ojczyźnie kremówkowego transsubstancjalisty szaleje. Watykańczykom pali się pod dupą i tylko czekać jak nowy Breżniew Watykanu posłuszny starym obyczajom wykopie truchło Lolka i zmusi je do złożenia auto-da-fé.
PolubieniePolubienie
Ech,Revelu-zepsułeś wszystko tym obrzydłym zdjeciem!
PolubieniePolubienie
BROKOZ !!! :-))))))) To zależy jak się „paczy” na zdjęcie i pod jakim „kątem”. Ja widzę, człowieka „spełnionego” i „napełnionego”.
PolubieniePolubienie
Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
Pisałem już tutaj na blogu aby nie stawiać pomników ludziom żywym, albo takim, którzy „dopiero co” kopnęli w kalendarz. Warto by było ogłosić kwarantannę i odczekać jakieś 50 – 100 lat, badając intensywnie – jak to tam było, kiedy kandydat na pomnik – tworzył swój życiorys. Niedawna afera z pomnikiem prałata gdańskiego jest tego żywym przykładem – czysta poruta !!! Ale co tam, jakiś prałat z Gdańska – gorzej jak sprawa dotyczy „wodzów”, prezydentów a nawet papieży. Tutaj „obciach” może spowodować nieobliczalne następstwa a nawet zachwiać doktrynami (czasami także „świętymi doktrynami”). Bywało tak już nie raz, a po tym – przez wieki ludziom się „czka” z niesmaku i dokucza „moralna zgaga” a nawet zwykły ludzki wstyd.
Pamiętasz może, jak swego czasu wybuchła afera związana z „beatyfikacją” papieża PIUSA XII, który „w cywilu” nosił nazwisko Eugenio, Maria, Giuseppe PACELLI. Warto przy tym przypomnieć, że „szefem” komisji beatyfikacyjnej został kardynał Joseph Ratzinger – przyszły papież. Sprawa się wlokła i wlokła, bo wychodziły „z zakamarków” historii co raz to nowe fakty, świadczące, że ten Eugenio Pacelli wcale takim „świętym” nie był, a wprost przeciwnie – uzbierało się sporo dowodów na to, że m.innymi „kolaborował” i z Mussolinim i z Hitlerem – już tam nie będę wspominał o latach po zakończeniu wojny, kiedy „via dolorosa” wiodła z Niemiec – poprzez Watykan – do Argentyny i innych „ciepłych krajów” i kosztowała „sporo” złota i ” brylantowych kamuszków”. Stara prawda się potwierdził – „pecunia non olet” (pieniądze nie śmierdzą). Aby nie przedłużać tego „wątku” dodam tylko, że Joseph Ratzinger – już jako papież Benedykt XVI – rozwiązał ową komisję beatyfikacyjną, a PIUS XII „pogrzebion” jest jako „czcigodny sługa Boży”. Czasami warto brać przykład i nie „galopować” na legendach.. To też zalecał bym – gdybym mógł cokolwiek komuś zalecać – aby nie być „wyrywnym” w różnych tam „beatyfikacjach” i „apoteozach” – mam tutaj na myśli ” Cardinale Don Stanislao” – kamerdynera JP II. Zwłaszcza jego – bo przecież jak sam twierdzi – nie odstępował swego szefa „ani na krok” – w czasie jego pontyfikatu.Zatem musi wiedzieć wiele, albo prawie wszystko !
PolubieniePolubienie
Drzewiej się mówiło: pierdolenie kotka, za pomocą młotka.
PolubieniePolubienie
Kolejny kadet Biegler.
PolubieniePolubienie
A propos Piusa XII, którego JP II nazwał „wielkim przyjacielem Polski i Polaków „.
JP II powołał komisję historyków katolickich i żydowskich, która miała ocenić stosunek Piusa XII do Żydów. I wydzielił im porcję dokumentów. Bezczelni historycy zażądali WSZYSTKICH dokumentów ( szczególnie listów Sapiehy do Watykanu) na interesujący ich temat. JP II odmówił i komisja zrezygnowała z dalszej pracy. BXVI obiecał ujawnić te dokumenty w 2015 roku. I zaległa cisza. Na stronie Studia Opinii pytałem Obirka czy słyszał o odtajnieniu tych dokumentów. Napisał ,że nie.
PolubieniePolubienie
J.S. !!! Ja bym tam wolał aby ujawniono jak „zstępował duch” i odmieniał oblicze Ziemi – TEJ ZIEMI.
PolubieniePolubienie