POLITYKA

Do czego to doszło. Księdza bronię!

Nie wiem czym Cenckiewiczowi odpadł nieżyjący już od dawna ksiądz Tischner, bo w przeciwieństwie do Wałęsy, nie była to w sumie aż tak wielkiej wagi ikona, zagrażająca powadze dzisiejszego pispaństwa. To raczej był dość skromny i nie wywyższający się (rzadkość) ksiądz, który sobie żył nikomu szczególnie nie wadząc, acz mający jednocześnie spory tu i ówdzie posłuch i wielkie uznanie z racji na swoją mądrość i rozwagę w głoszeniu poglądów. Tym samym nie pasował za bardzo do tego kościoła, tak samo jak dziś nie pasuje i nie wpisuje się w zupełnie w od nowa tworzoną historię Polski. A Cenckiewicz po prostu stara się to za wszelką cenę udowodnić.

PEWNI LUDZIE NIE MAJĄ SZANS NA KONCESJĘ

Ten Tischner, jako postać, z biegiem lat wcale nie zwietrzał, a wręcz przeciwnie, urósł, stał się jeszcze bardziej wyraźnym symbolu mądrości i rozwagi, ale niestety, bez potrzebnej a nawet wymaganej w dzisiejszej Polsce koncesji na bycie autorytetem. Bo chodzącą mądrością, intelektem w służbie państwa, idei i narodu, owym autorytetem, może być teraz tylko ten, komu PiS oraz pisowskie instytucje moralności przyznają odpowiednią koncesję.

W tym przypadku nie ma na to raczej najmniejszych nawet szans, no bo – jeden tylko argument – skoro ktoś, tak jak ów Tischner, był szanowany nawet przez komunistów, to nie może teraz liczyć na szacunek dzisiejszych neokomunistów. Koło w ten sposób się zamyka.

Nie dziwi więc akcja Cenckiewicza, od dawna po goebbelsowsku zarządzającego zbiorową pamięcią mas, bo jest ona wyjątkowo czytelna. Chodzi po prostu o zwykłą, po ludzku mściwą, dyskredytację autorytetu, który charakterem i poglądami nie pasuje do dzisiejszych skudlonych czasów, który nigdy nie zyskał akceptacji PiS, a co gorsza nigdy do PiS nie należał. I nie ważne, że wtedy nie było PiS, ważne że jest dziś.

KTO TU JEST GNIDĄ?

Cenckiewicz twierdzi, że rzeczony Tischner, to szczerze i po bolszewicku (polszewicku?) mówiąc zwyczajna gnida, zdrajca i konfident, ponieważ w latach 80-tych został przez esbecję wpisany do ich bazy. Zarejestrowano go jako „kontakt operacyjny”.

Nie mam zdania na temat talentu pana Cenckiewicza jako historyka i badacza, nikt mi go do tej pory szczególnie nie rekomendował, natomiast obserwując, może niezbyt nachalnie, jego aktywność medialną, stwierdzam, że przynajmniej w opluwaniu jest on naprawdę dobry. Mistrz i fachura, w grze teczkami i naginaniu faktów! (Wyszkowskiego pomijam, bo to przypadek czysto psychiatryczny no i wielkie NIC przy okazji).

Tymczasem lustrator tak zaangażowany jak on powinien wiedzieć – a nawet wie, tylko świadomie udaje, że nie wie – iż generalnie wtedy było tak, że jak esbecji nie udało się kogoś nakłonić do współpracy (a Tischner ze względu na swój posłuch był idealnym celem po wielokroć nachodzonym), no to w papierach robili z niego tzw. „kontakt operacyjny”. W praktyce oznaczało to, że pożytku z niego to nie będzie żadnego, ale poobserwujemy gościa, pochodzimy za nim, podsłuchamy z kim gada i o czym gada, może na czymś dziada złapiemy i następnym razem stanie się bardziej rozmowny. Tyle!

Niestety dla przeciętnego dzisiejszego przymuła i przedstawiciela pisbiomasy, to rozróżnienie kompletnie niezrozumiałe i niepotrzebne, bo przymuł wszystko ma ustawione zero-jedynkowo. Był w papierach esbecji to agent, nie było go w papierach to patriota. Na takich non-intelektualnych schematach żerują właśnie zimni i obsesyjni manipulatorzy i opluwacze typu Cenckiewicza. Więc nie spieszmy się z tym wyrokowaniem, kto tu jest naprawdę gnidą.

COŚ DLA ZACHOWANIA RÓWNOWAGI

Chodzi o to, żebyśmy lepiej wiedzieli o czym dziś rozmawiamy.

Być może niewielu z was o tym wie, ale podobnym „kontaktem operacyjnym”, bezużytecznym zapewne, ale jednak kontaktem, była dla jednych „poległa” dla innych zmarła w tragicznych okolicznościach, Maria Kaczyńska. I co? I nic!

Pytam się więc, czy dziś ktoś przy w miarę zdrowych zmysłach napisze wprost, że współpracowała z bezpieką? No panie Cenckiewicz, pióro w garść i do przodu! Niech pan opisze tę sytuację, niech pan napisze tę niewygodną, ale jednak prawdę, bo przecież w waszym państwie nic tak jak prawda, prawo i sprawiedliwość się nie liczy. Niech pan wali prosto z mostu: „Maria Kaczyńska to był agent bezpieki, jest w papierach esbecji i nic tego przykrego faktu nie zmieni, bo białe jest białe a czarne jest czarne”. Niech pan dowodzi, że to wredna suka była, która na kawkę z ciasteczkami chodziła na Rakowiecką. Czekamy!

Nie wiem, czy Cenckiewicz donosi dziś współczesnej bezpiece na swoich kolegów i znajomych, którym nie po drodze jest z tą władzą, nie wiem i nawet za bardzo mnie to nie interesuje (niektóre mendy funkcjonują poza moją świadomością). Zakładam jednak iż niewykluczone jest, że za kilka lat, jak neosocjalizm PiS (mający tendencje do powolnego przekształcania się w neokomunizm) przejdzie do lamusa historii i zacznie się rozliczanie grzechów, to może się okazać, że dzisiejsi nieskazitelnie czyści bohaterowie pierwszej linii frontu ideologicznego, tacy właśnie jak pan profesor C, są ujebani w błocie po czubek głowy, że aż roi się wśród nich nawet nie od „kontaktów operacyjnych”, tylko wyrywnych, zwykłych donosicieli. Ciekawi mnie jak będą się wtedy tłumaczyli.

A w ogóle patrzcie do czego to doszło. Księdza bronię! (R)

3 komentarze dotyczące “Do czego to doszło. Księdza bronię!

  1. Nie wymagasz zbyt dużo od wywłoki?

    Polubienie

  2. sobiepansobiepan

    Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
    No i popatrz – jakoś nikt nie chce dyskutować o księdzu Tischnerze, a przecież to był NORMALNY ksiądz a nie jakiś tam „nawiedzony”. Widocznie „normalność” w Polsce nie cieszy się popularnością – a szkoda !
    A ten „tropiciel” ubeckich agentów z IPN-u zamiast „bogu ducha winnemu” Tischnerowi powinien się przyjrzeć jednemu takiemu – co to ostatnio o nim piszą w Onecie i gdzie indziej. Podobno aż 6 lat „donaszał” – jako agent i „ksiądz patriota” i był za to „sowicie” wynagradzany. Pan profesur z IPN-u powinien natychmiast wdrożyć śledztwo i zlustrować drania. W ramach dezubekizacji powinni takiemu „generalską” emeryturę obniżyć.A co – jak ma być „prawo” – to niech będzie, jak ma być „sprawiedliwość” to też niech będzie. Ten psiajucha to nawet sobie teraz pałace buduje i hodowle „jeleni” zakłada. Ja tam nic nie mówię – jak ktoś uczciwie ciułał grosz do grosza, każdą złotówkę dwa razy oglądał – nim wydał, niech ma. Ale on – ten agent nie tylko, że nie oszczędzał, ale wszystko brał na „przelew” – tak o nim pisali. Choroby się nabawił – znaczy się, miał kłopoty zdrowotne – jak to podają w komunikatach.Albo ten stopień generała – powinni go zdegradować do stopnia szeregowca.
    Jak widzisz Szanowny Jahu – nie ma „sprawiedliwości” na świecie, a o „prawie” nawet nie wspominam. Ale- przyjdzie kryska na Matyska – Pambóg nierychliwy, ale sprawiedliwy.

    Polubienie

  3. sobiepansobiepan

    P.S. – jak już piszę o sprawach „wzniosłych” to muszę napisać, że na Twitterze (@GonzoDemon) ukazało się zdjęcie posłów (eurodeputowanych) PiS z krzyżami w rękach – znaczy się, będą jednak chrystianizować. Wprawdzie mówią,żze to zdjęcie to podróbka – taki „fake-news”, ale ja tam nie znam się na możliwościach różnych „foto-shopów” – obejrzeć nie zawadzi.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.