ŻYCIE

O cieniasach

Nie byłem, i to delikatnie mówiąc, fanem /zwolennikiem / jak zwał tak zwał, nowych stawek mandatów za jazdę samochodem. Wydawały mi się monstrualnie wysokie, absolutnie niedostosowane do przeciętnego portfela Polaka, opresyjne z założenia. Znając dodatkowo mentalność polskiej policji/milicji, byłem pewny, że za chwilę zacznie się złośliwe i uporczywe prześladowanie kierowców za najmniejsze nawet wykroczenie, szukanie okazji na skasowanie go maksymalnie możliwą stawką. Faktycznie, z tego co pamiętam przez pierwsze dni obowiązywania nowego taryfikatora, policja bez żenady urządzała sobie polowania na kierowców, choć szybko się tym znudzili i sytuacja jakby wróciła do normy. I to po obu stronach barykady. A szkoda.

Otóż tłumaczę skąd u mnie taka zmiana nastroju.

W ostatni dzień minionego, nieco przedłużonego weekendu, czyli w poniedziałek, ten jakoby świąteczny, miał wątpliwą przyjemność poruszania się autostradą A1 i A2. Było późne już popołudnie, pora zagęszczających się z minuty na minutę powrotów do domu. Skracając całą relację do niezbędnego minimum napiszę tak: ilość idiotów, bezmózgowców i kretynów na polskich drogach jest zatrważająca. To bezdyskusyjne! Co ciekawe, w zdecydowanej większości przypadków, poziom skretynienia jest wprost proporcjonalny do wartości samochodu którym ów kretyn się porusza. Czyli im droższa fura, tym większy debil za kółkiem. Oczywiście są wyjątki, ale to nieliczący się margines.

I już nawet nie chodzi o prędkość – pojęcie „prędkość dozwolona” po prostu nie istnieje w świadomości chyba nikogo – chodzi bardziej o zachowanie: wymuszanie, zajeżdżanie, wyprzedzanie nawet pasem awaryjnym, chodzi po prostu o totalną bezmyślność i samobójcze odruchy. Nikt rozsądnie myślący nie jest po prostu w stanie przewidzieć, co debil mknącego 180 na godzinę samochodu jest w stanie wymyślić, co głupiego za moment zrobi, czego nigdy w życiu nie zrobiłby normalny i odpowiedzialny człowiek z odrobiną choć wyobraźni.

❗️I powiem wam tak: chuj z takim wariatem, niechaj wpierdoli się w najbliższy ekran, w drzewo, w barierę, w mur przy drodze, ale problem niestety w tym, że najprawdopodobniej w 9 przypadkach na 10 ucierpią przy tym kompletnie niewinni ludzie.

Więc reasumując: stałem się zwolennikiem restrykcyjnego wymuszania na kierowcach zachowań zgodnych z przepisami i zdrowym rozsądkiem. Być może nawet poparłbym kolejną zmianę taryfikatora, by mandaty za prędkość były jeszcze wyższe i bardziej dolegliwe, tak dolegliwe, żeby trzeba było wystąpić o kredyt. by go spłacić lub odkiblować swoje. Wiem, że głupoty nie da się wyleczyć, ale może na moment da się ją jakoś okiełznać, choćby poprzez wyeliminowanie z dróg – dożywotnie odbieranie prawa jazdy to powinien być standard – wariatów z genem morderców.

To co smuci… Jechałem obu autostradami przez dobre dwie godziny z hakiem i nie widziałem żadnego (!) policyjnego patrolu, czy posterunku drogowego. Wariaci i debile byli więc w siódmym niebie.

Tu taka mała osobista dykteryjka, która mi się przypomniała i pasuje tu jak ulał… Miałem kiedyś – słowo „miałem” jest kluczowe – całkiem nie tak dawno, kolegę, który wyznawał i głosił teorię, że jazda po autostradzie z prędkością 180-250 km/h godzinę jest jazdą bezpieczną i w pełni akceptowalną. Tacy kierowcy – mówił – nie są zagrożeniem, nie stwarzają niebezpieczeństwa. Niebezpieczni są ci – dowodził dalej – którzy się wloką, są zawalidrogami, bo jadą te swoje 130 na godzinę i blokują ruch. To oni są niebezpieczni, oni są istotnym zagrożeniem dla innych. Są po prostu „cieniasami”, w tym i ja jestem cieniasem, i tacy powinni unikać wsiadania do samochodu, skoro się boją nim jeździć jak należy. Jakiś czas potem, wbił się niestety swoim samochodem w tył TIRa rozpoczynającego właśnie – może trochę niespodziewanie, tak jak tylko oni potrafią – manewr wyprzedzania swojego kolegi tirowca z prawego pasa. Na S8, gdzieś między Rawą a Tomaszowem. Może gdyby jechał wolniej… Szkoda, lubiłem go.

Arturze drogi, kto tu do kurwy nędzy okazał się być większym „cieniasem”?

6 komentarzy dotyczących “O cieniasach

  1. Krzych

    Chcesz się podenerwować, wpadnij na obwodnicę Trójmiasta. Tu taki „szybkers” potrafi nawet zajechać komuś drogę i wyskoczyć z siekierą. Albo śledzić od zjazdu do parkingu, by spuścić łomot, bo delikwent nie zjechał między tiry, serio. O tym, że statystycznie są na niej 3 wypadki dziennie nie warto wspominać…
    Podpisuję się pod Twoim stanowiskiem, obiema rękami.
    I przy okazji – czy ten motocyklista, który się rozsmarował na S8 („afera Gersdorf”), to nie był podobny wypadek jak ten kolegi? To by pasowało, dwie stówki z hakiem na liczniku i łup w bariery…

    Polubione przez 1 osoba

  2. W Polsce nie ma nieuchronności kary za przestępstwo czy wykroczenie. Karani są tylko ci, których można ukarać.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Anonim

    Jestem „za”… Przyjebać popierdoleńcom drogowym surrealistyczne stawki, albo ich wsadzać. Poprzedniej nocy jechałem 200 km odcinek niezbyt uczęszczanymi drogami. Zjebusów ci u nas dostatek. Tych, którzy ponaglają pykaniem „długich” w lusterka wsteczne przestrzegających przepisy zhaltować na bok i wysyłka na front wschodni na ochotnika. Chcesz być samobójcą – ok – to wsiadaj do ruskiego czołgu, zjebie pierdolony. Z bmw przesiadka na T-72 i pod ukraińskie pancerfausty. Poziom adrenaliny podobny. Skurwysyny łamiący przepisy drogowe to sowieccy agenci. W chuj ich wypierdolić.

    Polubione przez 1 osoba

  4. E-milo

    Nie do końca się z Tobą zgodzę drogi R. Mam naprawdę dobrze skomponowanego Mercedesa, który dużo może, a jednak zachowuje się na drodzę – przynajmniej tak mi sie wydaje – zgodnie z prawem i obowiązującymi przepisami. Zdarza mi się czasem jechać szybciej, ale tylko wtedy kiedy naprawdę są ku temu warunki. Nigdy nie przekroczyłem jednak 180. Więc niekoniecznie ci z dobrymi autami to z założenia debilami i potencjalni mordercy. Otóż całkiem spora jest reprezentacja totalnych wariatów poruszających się po drogach kompletnym złomem. I nie chodzi tu tylko o tych bezmózgowców w dresach szalejących 30-letnimi beemkami podtuningowanymi w stodole u dziadka. Sporo jest też niedzielnych Hamiltonów z budżetowym badziewiem na raty, którzy nagle poczuli że dużo mogą i wszystko potrafią. W każdym razie fakt faktem, że mandaty za prędkość nadal są zbyt niskie, a dożywotnie odbieranie prawa jazdy za szokującą głupotę praktycznie nie stosowane.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Anonim

    Patrząc na to z lokalnej perspektywy… W Warszawie najgorszą sławą cieszą się „wuwuele”. To ci od rejestracji WWL, czyli Wołomin. Ci to potrafią odpierdalać numery

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.