Tłusta kocica

Agnieszka Migoń, jakoby partnerka Dominika Tarczyńskiego – wiecie którego, tego od futer z jenota i dziadunia o brudnym sumieniu, służącego u faszystów z NSZ – otóż owa pani/panna Agnieszka, wydała oświadczenie. Via Facebook.

Pisze w nim, że wszystko co osiągnęła, wszystkie te posady w radach nadzorczych, zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie, swojej inteligencji, swojemu wykształceniu, wiedzy i doświadczeniu, nie zaś koneksjom i układom męsko-damskim ze wspomnianym Tarczyńskim. Nie jest prawda też, iż jest jego partnerką, ani tym bardziej żoną i jeżeli o ścisłość chodzi, to średnio faceta w ogóle kojarzy, można powiedzieć nawet, że go nie zna. Jeśli zaś ktoś twierdzi, że jest inaczej, że to Dominik zrobił z niej tłustą kocicę, to spotka się z takim kimś w sądzie.

I powiem wam, że nawet nie mam się czego czepić i średnio mnie interesuje jak tłustą kotką jest pani Agnieszka i w którym miejscu tłuszcz ten jej się odkłada, w udach, w biodrach czy na brzuchu. Interesuje mnie tylko jak to jest z tą „moją Agą”, o której wszem i wobec swego nie tak dawnego czasu komunikował obywatel Jenot.

Dominik chłopie, powiedz nam co jest grane! Twoja ona czy wręcz przeciwnie – obca? Ty łżesz niczym bura suka, czy ona niczym bura kocica? Jeśli nie twoja ona, to czyja, no i dlaczego nie twoja? Wydymała cię, zauroczyła innym, czy raczej ty wydymawszy ją rzuciłeś w kąt jako przeterminowaną i zużytą, a te rady to na otarcie łez, taki rodzaj zadośćuczynienia? A może po prostu ty Domniś, taki katojebliwy kurwiarz jesteś? Co port, to żona albo partnerka. One też tam wszystkie jak leci po MBA i uniwersytetach trzeciego wieku i każda w innej radzie nadzorczej? To mnie interesuje.