POLITYKA

Zniknął i cudownie się odnalazł

Jakieś dwa dni temu Marek Małecki, pełnomocnik skazanego Falenty poinformował, że ma poważny problem z widzeniem się z klientem. Kiedy zgłosił się do więzienia w Białołęce (tak, to ta sama mordowania), usłyszał że widzenia/spotkania nie będzie, bo nie ma Falenty. Na pytanie gdzie jest, odpowiedziano, że w innym, nieznanym miejscu. Dopytującemu się o szczegóły adwokatowi kazano jak najszybciej zabierać swoją teczkę i udać się do domu. Nie utrudniać pracy, nie zadawać niewygodnych pytań, nie awanturować się, bo… i tu pozostało niedopowiedzenie.

**

Falenta, jakkolwiek by go nie oceniać, od samego początku swojego pobytu w wiezieniu, jest całkowicie izolowany od mediów, kłopoty z dostępem do niego mają jego adwokaci, jak również jest pod stałą i mocno uciążliwą obserwacją psychiatryczną. To stara metoda, zrobienia z istotnego więźnia i ważnego świadka wariata, by potem podważyć wszystkie jego ewentualne zeznania i rewelację. No bo kto niby uwierzy w słowa wariata? Nawet chyba Duda miał tu wątpliwości. Teraz na dodatek i być może na wszelki wypadek Falenta zniknął.

Ale proszę bardzo, kto mówi, że nie ma na świecie cudów? Są!

Nie minęło paręnaście godzin a gość cudownie więc się odnalazł, tak jak cudownie odnalazł się monitoring sprzed celi Kosteckiego, niedawnego rezydenta tego samego zresztą schroniska dla niewinnych i pokrzywdzonych. Powiedzmy jednak szczerze, że gdyby nie szum zrobiony przez mecenasa Małeckiego, cud odnalezienia się Falenty pewnie by nie nastąpił tak szybko, jeśli w ogóle by nastąpił.

**

I to jest ta drażliwa sytuacja, bo jakieś nie do końca znane plany, ktoś inny pokrzyżował.

Więc teraz, w odwecie nijako, ministerstwo sprawiedliwości (pozwolicie, że będę to coś pisał z małej litery), poleciło rzecznikowi dyscyplinarnemu Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, wszczęcie dochodzenia dyscyplinarnego przeciwko Małeckiemu. Że jakoby Małecki przekazywał mediom nieprawdziwych informacji odnośnie tego, że Falenta został wywieziony z Białołęki „w nieznane miejsce” i jego pełnomocnicy nie mają z nim kontaktu.

To kłamstwo i oszczerstwo, bo przecież nic się nie stało, po co ten szum i dezinformacja.

Pan minister Wójcik mówi, że Falenty nie było w więzieniu co najwyżej godzinkę, no może dwie, bo został przewieziony na specjalistyczne badania psychiatryczne, a potem spokojnie, jak gdyby nigdy nic, wrócił do swojego apartamentu w więzieniu. Otrzymał krewetki z rusztu i drinka z parasolką i wyglądał na zadowolonego. W związku z tym szum i nagonka medialna wywołana przez mecenasa Małeckiego, są zupełnie nieuzasadnione i noszące znamiona celowej dezinformacji, a za coś takiego należy karać. I nie chodzi tu o żadną próba zastraszenia obrońcy – podkreśla minister Wójcik – tu chodzi o prawdę.

**

No… A tak w ogóle to pan Małecki może być spokojny, jego klient jest pod naprawdę dobrą i troskliwą opieką i z pewnością nic złego mu się nie przytrafi. Zresztą, czy ktoś coś złego słyszał o Białołęce, czy komuś stała się tu jakaś krzywda? (R)

**

POWIĄZANE:

9 komentarzy dotyczących “Zniknął i cudownie się odnalazł

  1. sobiepansobiepan

    Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
    Pragnę zwrócić Twoją uwagę na fakt, że mamy okres kampanii wyborczej i NIE MA ważniejszego tematu (dla partii rządzącej), niż właśnie WYBORY. Wszystko inne jest zawracaniem głowy, dla odwrócenia uwagi wyborców od sprawy najważniejszej – WYBORÓW. Jak trzeba w tym okresie „rzucić kogoś na szaniec” – to się rzuca. Jak trzeba odwrócić uwagę społeczeństwa – od spraw istotnych, przy pomocy spraw nieistotnych – to się odwraca. Tak dzieje się wszędzie, gdzie przeprowadza się jakiekolwiek wybory. STANDARD – NORMA – PRAWO ZWYCZAJOWE – czy jak by to tam nazwać. Czasami jednak coś się wymknie spod kontroli, coś się komuś „wypsknie”, coś wywęszą „dziennikarze” – no i zaczyna się cyrk ! Dokładnie tak jak teraz z tzw. „hejterami” w ministerstwie pana Zbynia ! Za „stary wróbel” jestem, aby się dać nabrać na ten rzekomy „hejt” – to była dokładnie w „czasie” zaplanowana akcja – tylko się „wypskła” spod kontroli i stąd ten cały „rejwach”. I nie wiem, czy sprawa zakończy się „rzuceniem na stos” tego pana z pypciami na gębie. Bo oto nagle ukazały się wyniki „sondażu” w sprawie odwołania ministra Zbynia. Sprawa jest „wyborczo” poważnie niepoważna – wyliczono bowiem „precyzyjnie”, że aż 59 % „wyborców” było by za tym, aby pana Zbynia „rzucić także na stos”. Wynikało by z tego, że 41% wyborców nadal wierzy panu Zbyniowi – jak Zawiszy (to był w średniowieczu taki prawdomówny rycerz). Czyli jest „źle”, ale jeszcze nie najgorzej – zawsze można wymyślić jakąś przykrywkę do tego tematu, albo dorzucić kilka drewienek do ogniska.W zasadzie, to można by pana Zbynia odstawić od „cycka” – zbyt dużo hałasu robi, tam gdzie „nie wypada” i ostatnio ma zbyt dużo wpadek. A może to też nie jest przypadek !
    Jak widzisz Szanowny Jahu – w okresie przedwyborczym, zwykły człowiek, a nawet emeryt – targany jest bez przerwy rożnymi „wichrami”. A Ty dolewasz jeszcze „oliwy do ognia” – pisząc, że pana „Falenta” karmią w ciupie grilowanymi krewetkami i dają coś na „popitkę”. Grilowane krewetki są „gumiaste” – żaden rarytas, ośmiorniczek tez już nie podają – teraz są modne „homary” i „langusty” – a co !!!

    Polubienie

  2. w.i.e.s.i.e.k

    „Bo oto nagle ukazały się wyniki „sondażu” w sprawie odwołania ministra Zbynia. Sprawa jest „wyborczo” poważnie niepoważna – wyliczono bowiem „precyzyjnie”, że aż 59 % „wyborców” było by za tym, aby pana Zbynia „rzucić także na stos”.
    Wynikało by z tego, że 41% wyborców nadal wierzy panu Zbyniowi – jak Zawiszy”
    Badz precyzyjny.
    Jeśli sondaż to 59 % pytanych /a nie albo i tez, wyborców/, wypowiedziało się by Zbynia wyp..
    Mnie nie pytano a jestem przecież”wyborcą”

    Polubienie

  3. sobiepansobiepan

    W.I.E.S.I.E.K. !!!!Jeżeli jednego pytano, a drugiego nie pytano, to znaczy wg statystyki, że pytano co drugiego. Miałeś pecha, cholernego pecha a nawet bardzo cholernego pecha !!! Bywa !!!

    Polubienie

  4. Polak2

    Mnie też nie pytano i jest mi z tym bardzo źle. Zero na stos!

    Polubienie

  5. sobiepansobiepan

    P.S. !!! Potencjalnym wyborcą jest każdy uprawniony – Ty też !!! Rzeczywistym wyborcą jest ten, który ruszy cztery litery i idzie głosować – Ty też !!!

    Polubienie

  6. w.i.e.s.i.e.k

    sobiepansobiepan
    23-08-2019 o 18:46
    Ale ankietowany nie musi być wyborcą /choć może/
    Jak go, najczęściej telefonicznie, zaczną wypytywać, to pieprzy co mu ślina na język przyniesie.By wreszcie mu dali spokój.
    Mnie tez kiedyś jedna taka „ankieterka” spowiadała przez 20 minut by zakończyć pytaniem o wiek.
    I zakończyło się to tak.
    To ja dziękuję, bo mnie chodziło o inną grupę wiekową.
    Nie zdążyłem nawet warknąć „To po co mi pani dupę truje”jak się wyłączyła.
    Teraz warczę na samym początku rozmowy.
    PS
    Jestem tez potencjalnym gwałcicielem.

    Polubienie

  7. sobiepansobiepan

    W.I.E.S.I.E.K. !!! :-))))))
    Co to znaczy , co piszesz – ” jestem też potencjalnym gwałcicielem” !!! Znaczy chyba, że chciałbyś być, ale coś Ci nie wychodzi – czy jak ???

    Polubienie

    • w.i.e.s.i.e.k

      Ty tez jesteś bo masz przy sobie „narzędzia” Czyżbyś zapomniał o ich drugim przyjemniejszym zastosowaniu.

      Polubienie

  8. sobiepansobiepan

    JAKIE „NARZĘDZIA” – JEŻELI JUŻ TO – JEDNO NARZĘDZIE 1

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.