WIARA

Trwa zażarta walka na modlitwy

Coś na temat zidiocenia i jednocześnie dla pocieszenia, że powszechna okurwica to nie tylko ściśle polska specjalność i narodowa cecha. Oczywiście u nas występuje w nadmiarze i coraz częściej osiąga rozmiary patologiczne, ale inni też notorycznie tracą pion i nurzają się w oparach absurdu.

Amerykańscy naukowcy z Kansas postanowili zbadać czy i jakie są szanse na pokonanie przez pacjentów koronawirusa w zależności od mocy swojej modlitwy. Naprawdę to nie ściema, ani głupi żart, to prawda najprawdziwsza.

Ten odlot nieco tylko tłumaczy fakt, że mamy do czynienia z prawdziwym zagłębiem rednecków, obok przecież Oklahoma, Texas i te sprawy. Z niezbyt dużą przesada można powiedzieć, że to tak, jakby połączyć Małopolskę z Podlasiem i wszystko razem podnieść do kwadratu, oczywiście przy całym szacunku dla dorobku i Podlasia i Małopolski. Nie zapominamy o was, jesteśmy z was dumni! W każdym razie żyją tam ludzie, zdarza się głupsi od najstarszych owiec na Podhalu.

Główny dyrygent tego zespołu badawczego wabi się czysto jankesko a mianowicie Dhanunjaya Lakkireddy, i mówi, że wszyscy oni wierzą w potęgę nauki, ale przede wszystkim… wierzą. To tak jakby Rydzyk badał wpływ zmiennych stóp procentowych na rozwój budownictwa sakralnego.

Teraz owi naukowcy przez cztery miesiące będą monitorować stan zdrowia powierzonych im pacjentów, oraz śmiertelność w badanej grupie, to znaczy w dwóch grupach. Jednej będą podawać leki i patrzeć czy zdrowieją, drugiej zadawać modlitwy do odklepania i patrzeć czy umierają. No mniej więcej na tym ten naukowy eksperyment będzie polegał.

W sumie badania spodziewają się uzyskania odpowiedzi na kluczowe pytanie: czy i jakie modlitwy wpływają na rezultaty leczenia. Ów główny badacz, ten Dhanunjaya Lakkireddy wręcz twierdzi, że osobiście to on wierzy nie tyle w leki, co w „moc wszystkich religii” w walce z pandemią, więc stawia go w jednym szeregu z nijakim Chazanem, głównym czarownikiem polskiej ginekologii.

Poczekajmy może jak ten pan DhanuCośTam szczęśliwie zachoruje, bo być może wtedy szczęśliwie się przekona, że mamrotanie zdrowasiek do powiedzmy koleżanki Maryśki, daje zdecydowanie lepsze rezultaty, niźli najbardziej nawet wymyślne szczepionki i mikstury. Jezus na krzyżu zamiast respiratora, tego się trzymajmy!

Myślę nawet, że prezydent Duda w ramach sojuszniczej pomocy, powinien już teraz, tak na wszelki wypadek, wysłać do Kansas jakąś partię różańców, najlepiej poświęcony na Jasnej Górze – prezydent bywa tam często więc nie powinno być problemu – bo wtedy niechybnie moc ozdrowieńczych modlitw została by podwojona jeśli nie potrojona. Podesłaliśmy już sojusznikowi wojskowych lekarzy, podeślijmy i te różańce, fracht nie powinien być zbyt drogi.

A w ogóle jeśli poruszamy już temat dwustronnej współpracy, to może rozsądniej byłoby ten zespół Dhanunjaya Lakierbrody czy jakoś tak podobnie, po prostu zaprosić do Polski. Tu również nie brak pacjentów i to niekoniecznie chorych na koronawirusa, ale też niezbyt zdrowych na umyśle, których z powodzeniem można by przebadać i na obecność mózgi i pod kątem skuteczności nowatorskiej terapii leczenia modlitwą. Jest już nawet taki ośrodek medycyny onkologicznej w Kielcach, który modlitwą od dłuższego już czasu skutecznie leczy ponoć każdy rodzaj raka.

Proszę tylko pamiętać koledzy Jankesi o zabraniu respiratorów, bo u nas po pierwsze ich niedostatek, a po drugie większość i tak stanowi rezerwę przeznaczoną (w razie czego) dla członków rządu i ich rodzin. Więc jeśli eksperyment z jakiś powodów by kulał, to sorry, ale musicie mieć własne respiratory.

A tak zupełnie już na marginesie, to nie mogę ni w ząb zrozumieć, dlaczego na taki pomysł nie wpadł wcześniej biskup Gądecki. Naukowcy z jakiegoś KULu, albo od Wyszyńskiego w Warszawie, już powinni pracować nad tym zagadnieniem i rozkminiać tajemniczą moc modlitw podczas pandemii. Moglibyśmy znów być w czubie a tak o parę metrów wyprzedzili nas Amerykanie. No ale nikt nie powiedział, że mistrzostwa świata w głupocie to łatwa konkurencja. Jak widać trwa zażarta walka. 🕷

Jeśli nie zgadzasz się z tym tekstem, to…

BYĆ MOŻE PRZYDATNE LINKI:

Zamiast pieniędzy na leczenie dostali relikwie

Bóg jest kapryśny, nie zawsze odpowie

4 komentarze dotyczące “Trwa zażarta walka na modlitwy

  1. Piootr

    Szanowny Redaktorze ! Toż takie „badania” to herezja, bluźnierstwo i świętokradztwo w jednym! Nie bada się czegoś, coś co jest dogmatem! A co będzie, jak wyniki „naukowych” badań okażą się niezgodne z doktryną wiary? Mają rację Gądecki & Ska nie testując Jezusa na daremno. Wyszłoby jeszcze, że Harry Potter albo Hello Kitty są od niego skuteczniejsi. Koniec świata, panie, koniec świata…

    Polubienie

  2. sugadaddy

    Wpływ modlitwy na przebieg choroby przetestowali już, bodajże, Anglicy. Wyszło, że „leczeni” modlitwą przechodzili chorobę dużo gorzej od tych leczonych lekarstwami. A tam modlili się chorzy i całe zastępy pociotków. Gówno to dało.

    Polubienie

  3. takie badania były już przeprowadzone kilka lat temu,wyszlo o dziwo ze niemodlacy się zdrowieją szybciej,

    Polubienie

  4. Brokoz

    Widać i Amerykanie mają swoich Łysenków.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.