KULTURA&MEDIA

Telewizja to nie przychodnia (psychiatryczna)

Nie mam rzecz jasna nic przeciwko festiwalom, bo dlaczego niby miałbym coś przeciwko nim mieć, skoro na na nich nie bywam. Przeto nie grzeją mnie, ani tym bardziej nie parzą. Są bo są i jeśli ktoś ma niepohamowaną potrzebę bywania wśród męczących się na scenie gwiazd i niby-gwiazd (tych akurat jest zazwyczaj miażdżąca przewaga), to proszę bardzo, droga wolna. Do Sopotu na przykład.

Rozumiem też oczywiście, że Polsat ma ten swój festiwal, swoje gwiazdy i wynikające z tego obowiązki, by event ten jakoś jednak wypromować, lub podpromować, więc w zasadzie nie powinienem się dziwić, że tak zwanym gościem tak zwanych Wydarzeń staje się nagle pani o ugruntowanej dość reputacji i jako artystka i jako osoba z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, czyli Edyta Górniak.

O ile zresztą się nie mylę, nie po raz pierwszy u pana Rymanowskiego gości owa zużyta dama, acz pewności nie mam, bo zawodzi mnie moja coraz bardziej szwankująca pamięć.

Więc z jednej strony wszystko rozumiem, acz z drugiej… kompletnie tego nie rozumiem i dziwię się jak tak można rozmieniać się na drobne. No bo moi drodzy, nie powinno zapraszać się do studia telewizyjnego, zdiagnozowanych idiotów. Oczywiście bezdyskusyjnie jest tak, że mniej więcej 3/4 polityków tam goszczących, poziomem wiedzy i skretynieniem, wcale nie odbiega od poziomu pani Górniak. Są równi głupi, bywają pewnie nawet głupsi. Nawet urodą zdarza się zasadniczo od Edyty G. nie odbiegają (Horała gdyby go ogolić i dokleić włosy, to wypisz wymaluj Górniak bis), ale mimo wszystko jest delikatna różnica między przebrzmiałą, nic nie znaczącą, pogubioną umysłowo, coraz bardziej przeraźliwe beczącą szansonistka, a oderwanym często od pługa politykiem.

Tak, w moim najgłębszym przekonaniu jest jednak delikatna różnica między debilem wyśpiewującym coś na scenie, a debilem, debilizmem swoim i nieprzemyślanymi decyzjami, próbującym urządzać mi życie. Ona jest co najwyżej śmieszna, on śmieszy a dodatkowo niebezpieczny. I jeśli mam jakiś wybór no to wolę już oglądać polityka, żeby wiedzieć jakie pułapki na mnie jako obywatela szykuje, zamiast jakiejś infantylnej niebezpiecznie nawiedzonej gwiazdeczki, której jedynym zdaje się przesłaniem jest pokazania światu jak bezgranicznie jest głupia.

A chciałem napisać tylko tyle, że telewizja chcąca uchodzić za jako tako poważną, powinna w miarę starannie dobierać gości i unikać jednak zapraszania do studia jakichkolwiek osobników demonstrujących ewidentne odchylenia od psychiatrycznej normy. No i tyle. A zresztą czy jest w ogóle o co kopie kruszyć? Kto normalny ogląda dziś telewizję?

1 komentarz dotyczący “Telewizja to nie przychodnia (psychiatryczna)

  1. wiesiek

    A dlaczego to
    ” nie powinno zapraszać się do studia telewizyjnego, zdiagnozowanych idiotów.”
    I dlaczego to
    „telewizja chcąca uchodzić za jako tako poważną, powinna w miarę starannie dobierać gości i unikać jednak zapraszania do studia jakichkolwiek osobników demonstrujących ewidentne odchylenia od psychiatrycznej normy”
    Jesli chcesz demokracji to i tu żadne ograniczenia być nie mogą.
    Bo ci „osobnicy nie dopuszczeni do głosu” gdy znow pojawi się kolejny Kaczyński znow będą „wstawać z kolan””znow będzie sie im „przywracać godność”
    A oni krzyczeć będą o dyskryminacji za poprzedniego reżimu.
    Szkopuł dziś taki ze tzw narodowa TVP tylko takimi stoi, oni tam czuja się jak u siebie.
    I”miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.” czuja się wreszcie dowartościowani
    Nic nie poradzisz Taka gmina.
    Kto mądry rozumuje jak Ty i”czuje bluesa” Głupiemu ‚woda na młyn”

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.