W sejmie, jedynym w tej chwili w Polsce cyrku z prawdziwego zdarzenia, bo z żywymi zwierzętami, acz tylko małpami, niespodziewanie pojawił się Donald Tusk, wywołując w szeregach patoparwicy niezaprzeczalną panikę. W zasadzie nie wiadomo dlaczego, bo był grzeczny, stał sobie z boku, gdzieś wysoko na balkonie, nikomu nie wygrażał pięścią, nie rzucał kurwami, czasami się uśmiechał, a nawet pomachał komuś przyjaźnie. A u patusów pełny z tego powodu wzwód, piana w pysku, kły na wierzchu i warczenie, a nawet szczekanie. Doprawdy nie wiem o co chodzi i w czym rzecz.
Wytłumaczcie więc mi proszę, dlaczego Oni tak strasznie się tego Tuska boją?
To przecież – biorąc pod uwagę obecne sejmowe choćby standardy – wyjątkowo spokojny i rzeczowy pan, o pozytywnej, ujmującej osobowości, niebanalnej inteligencji, z sukcesami politycznymi i karierą, z którą nikt w Polsce jak na razie nie może się mierzyć.
Takich ludzi nie trzeba się bać, raczej trzeba ich podziwiać, uczyć się od nich i dbać o nich, bo głupków, badziewiaków i totalnych kretynów u nas dostatek, a ludzi mądrych i obytych jak na lekarstwo. No, ale widocznie są to cechy których patoprawica nie znosi, nie uznaje, boi się ich jak ognia i uważa za szkodliwe i wręcz niebezpieczne dla polskiej racji stanu, cokolwiek ten termin znaczy. Polska zawsze głupotą stała i tę odwieczną tradycję należy pielęgnować.
Tusk pytany po co w tym sejmowym burdelu się pojawił, spokojnie odpowiedział, że burdel burdelem, ale od czasu do czasu należy jednak do przybytku tego zajść i zobaczyć jak sprawy się mają.
„Chciałem zobaczyć twarze tych, którzy po raz kolejny złamali konstytucję, złamali i dobre obyczaje i fundamentalne zasady demokracji ze strachu przed utratą władzy, ze strachu przed ludźmi, ze strachu przed odpowiedzialnością po przegranych wyborach”.
No i patrzył pan Donald, obserwował te twarze, gdzie iloraz inteligencji jest z reguły wprost proporcjonalny do wieku (np. Mejza lat 32 = IQ 32), twarze niedorozwojów, alfonsów, naczelnej pod balkonem ze strachu skrytej burdelmamy, plus zgrai kręcących się wokół burdelmamy dziwek.
Więcej pan Donald nic nie powiedział, ale po minie sądząc ma chyba świadomość ile sprzątania go czeka z deratyzacją i totalnym odpluskwianiem włącznie (drobne wszy, wydusimy paznokciami).
Gdyby telewizja mogła przenosić jeszcze zapachy to dopiero mieliśmy ubaw,A tak to słyszeliśmy tylko nienawistne krzyki i „Do Berlina,do Berlina” skierowane do Tuska.
Nie od dziś wiadomo iż strach i nienawiść maja swoje ślady zapachowe.
Niejeden tam w Sejmie krzycząc popuszczał w portki mając świadomość iz z wygrano Tuska palić im się będzie pod tyłkiem.Ze trzeba będzie nie tylko odpowiedzieć ale w wielu przypadkach i zwrócić zagrabione ukradzione „marności” Pewno śmierdziało tam w Sejmie strasznie
I te wytrzeszczone oczy nie tylko od krzyku utrwalały ludowe „strach ma wielkie oczy”
PolubieniePolubienie
Czytałam jak jakąś laudację .ŚWIETNE.
PolubieniePolubienie
Ostatnio przeglądałem skład rządu PKWN i stwierdzam, że pod względem wykształcenia i przygotowania zawodowego to była elita intelektualna naprzeciw obecnej hołoty. Nic nie dała elektryfikacja i nauka pisania, bo literki mus stawiać równo jak snopeczki, a nie rozrzucać jak gówno w polu. W efekcie wychodzi tłusty miejscowy kretyn i w świętym miejscu deklamuje prostacki wierszyk, a bezczelna tutejsza idiotka rży niczym stara klacz. Oj, bym cię smagnął batem po zadzie, wróciłabyś do stajni, gdzie twoje miejsce…
PolubieniePolubienie
Moim zdaniem PAD ustawę podpisze ( o ile już tego nie zrobił) lub skieruje do Towarzystwa Kulinarnego Julii P. Co na jedno wyjdzie.
Nie rozumiem strachu JK i PiS-u przed Tuskiem. Nawet po wygranych wyborach Tusk może co najwyżej pocałować JK w pewne miejsce, o ile dostanie pozwolenie. Po 2007 roku Tusk miał szansę ukarać JK za nieprzestrzeganie konstytucji. Niewykorzystane okazje mszczą się.
PolubieniePolubienie
Pis Ojcu obiecal rewaloryzacje nawet po smierci, jest przekonany, ze to ma sens
PolubieniePolubienie