SZUM&POCHODNE

Endemiczny, autochtoniczny marsz niepodległości

Jestem sobie w tej chwili w miejscowości B. w tak zwanym pisowskim rejonie umocnionym (taka Linia Jarosława trochę na wzór Linii Zygfryda), czyli tam gdzie nawet gdyby skały srały, to lud boży autochtoniczny władzy im oddać nie pozwoli, przynajmniej wszystko na to dzisiaj wskazuje. Ale pamiętajcie, że łaska ludu bożego często na pstrym ośle (niczym Jezus) jeździ i nigdy tak naprawdę nie wiadomo kogo i kiedy ukrzyżują, no i za co.

Dla jasności: w B. przebywam często i cyklicznie, celem odpoczynku i relaksu, bo mam tam niewielki dom zwany letnim (powiedzmy daczę, bo rosyjski ostatnio jest na topie), który tak naprawdę jest domem całorocznym, tyle że bez wielkomiejskich udogodnień (brak telewizji, prąd z paneli i wiatraka, ciepło z kominka, internet przywożę ze stolicy w walizce).

No dobrze, ale po co to wprowadzenie…

Ano po to, żeby wam zdradzić, iż postanowiłem, celem całkowitego wkupienia się w łaski lokalnej społeczności, razem z tamtejszym wybitnie endemicznym elementem faszyzującym, zorganizować dzisiaj po południu pierwszy zdaje się w okolicy „marsz niepodległości”. Taki z prawdziwego zdarzenia.

Oni czegoś takiego nie mają i nigdy nie mieli i zawsze, każdego roku wpatrują się tymi od browara rozszerzonymi oczami i z rozdziawionym otworem gębowych (bardziej po tutejszemu – z ryjem po prostu rozwartym), w ten fascynujący spektakl na żywo transmitowany z samej Warszawy. I strasznie się tym jarają, strasznie…

Też by chcieli porzucać kostką brukową, albo kamieniami, wyrwanymi z ulicy Południowej, całkowicie brukowanej, odpalić race, spuścić łomot miejscowym policjantom, to nic że sąsiadom, ale chujom wrednym, spalić chałupę, albo balkon jakiemuś gejowi (trwa właśnie ustalanie ilu ich jest i czy któryś nie mieszka aby przy trasie przemarszu. Uwaga, ksiądz Andrzej się nie liczy), pomachać szturmówkami, powrzeszczeć, podymić, napić się, najebać, poświętować niepodległość tak jak należy. Po polsku po prostu. Nikt o to do tej pory nie zadbał, więc widząc to zapotrzebowanie, wyszedłem ich pragnieniom naprzeciw.

O żadne pozwolenie do gminy żeśmy nie występowali, bo po chuj? Nie będzie nam nikt dyktował, żaden urzędas, nawet taki pisi sukinsyn jak Bogdan M., co mamy robić, gdzie i jak mamy maszerować, bo na manifestację uczuć patriotycznych nie trzeba żadnej zgody, żadnego glejtu. Koniec kropka.

Jak już wspominałem, ten nasz lokalny marsz niepodległości, odbędzie się popołudniem, raczej późnym, a to przynajmniej z dwóch powodów.

Po pierwsze, rano czy też przedpołudnie odpada, bo część z uczestników już wczoraj wieczorem mocno świętowała, więc w godzinach porannych na pewno będzie w dyskusyjnej kondycji, a poza tym, marsz marszem, ale msza przede wszystkim. Na dziewiątą lub dziesiątą trza do kościoła iść, bezwzględnie i bezapelacyjnie, a dopiero potem, najlepiej już po obiedzie, zabrać nie dopiero za manifestowanie uczuć patriotycznych.

Po drugie zaś, tym późnym popołudniem jak dobrze otoczenie już zszarzeje, jak ciemno się zrobi po prostu, to wtedy ten marsz będzie wyglądał jak należy. Te pochodnie, te race… rozumiecie, wtedy to będzie czad. A wszystko już przygotowane, dopięte na ostatni gwizdek: hasła wymalowane – „Śmierć wrogom ojczyzny”, „Polska dla Polaków” i „Raz sierpem raz młotem tę czarną hołotę” (chyba nie załapali sensu tej frazy), ale jednocześnie chwytliwe dość hasło „Czysta krew trzeźwy umysł”, z powodów raczej oczywistych (alkomat) zostało wyeliminowane. W pogotowiu są też portrety idoli i bohaterów: Adolfa, Benita, Dmowskiego i Wyszyńskiego (niestety, nie bardzo ogarniają postacie i rzeczywistość), miał być też Bąkiewicz, ale gdzieś się zawieruszył, a poza tym sorry, na tle owych czterech, to marny pył on, ot taki śmieć powiedzmy sobie.

No, tak to w skrócie wygląda. W zasadzie wszystko zapięte na ostatni guzik, nic tylko świętować, o czym z radością bywające tu towarzystwo informuję.

3 komentarze dotyczące “Endemiczny, autochtoniczny marsz niepodległości

  1. krzycho

    Chichot historii. Marsz niepodległości z elementem faszyzującym w Polsce, która ucierpiała najwięcej przez nazizm. Przez wiele powojennych lat żyliśmy w przekonaniu, że doświadczenie II wojny światowej oraz zagłady skutecznie wyleczyło świat z zagrożenia faszyzmem. Niestety, ostatnie lata przyniosły nie tylko w Polsce, ale także innych krajach europejskich wzrost nastrojów rasistowskich, antysemickich, antydemokratycznych.

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Niestety to faszyzm nazizm atysemityzm sie odradza w calej europie i nie tylko,prawie na calym swiecie.Unia europejska,Organizacja narodow zjednoczonych,politycy to wszystko przyczynia sie do nienawisci miedzy ludzmi.Czy swiat i ludzie oglupiely zamiast dozyc do pokojowego ladu i porzadku walcza miedzy soba.W imie czego.Religi,bogactwa czy czgos inego.Jestem stary chlop 75 lat,ale towszystko napawa mnie niepokoje,i tu mi wisizmem ludzi.

    Polubione przez 1 osoba

    • tamino45 – niestety, masz rację.
      Może darwinowskie prawa nadal czynią swą powinność, tylko w jakiejś zdegenerowanej formie?
      Teoria ewolucji zakłada, że wszelkie mutacje i odchyłki mają służyć przetrwaniu gatunku.
      W przypadku człowieka, chyba działa to nieco inaczej. Nienawiść, podziały czy inne postawy doprowadzające do konfliktów czy wojen, na pewno nie służą przetrwaniu gatunku. Służą jedynie zaspakajaniu chorych ambicji niektórych kacyków.
      Czy nasz gatunek zasługuje na przetrwanie?

      Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.