Jak bardzo zajęty jest prezydent

Nazywany profesorem niejaki Zybertowicz, persona w kancelarii woźnego kaczego państwa, zapytany czemu to prezydent nie przedstawił dotąd inicjatywy w sprawie ustawy o zwalczaniu covidu, z rozbrajającą szczerością odpowiedział, iż pan Prezydent nie miał czasu, bo był zajęty… sytuacją na granicy. Zapewne osobiście pałą poskramiał najeźdźców.

Zdaje się, że ONI tam w tej kancelarii zatrudnili Pietrzaka, który pisze im teksty publicznych wystąpień. Bo był to dowcip, na klasycznym Pietrzaka poziomie, żywcem wręcz wyjęty spod pietrzakowego pióra. A jak go jeszcze nie daj bosze opowiada ktoś taki jak Zybertowicz, to klękajcie narody. Mógłby do tego Zybertowicz dorzucić jakąś swojska „kurwę” albo „co wy mi tu do chuja z tym covidem„, a przywykły do tego typu skeczy pisnaród wyłby z zachwytu i pokładał się ze śmiechu na podłodze.

Natomiast rzeczywiście ów pan woźny, znaczy się prezydent, jest tak zajęty, że nie ma nawet czasu porządnie się odlać, nie mówiąc o otrzepaniu. Właśnie wraz z małżonka wybrał się na kebaba aż do Kataru, więc gdzie mu tam covid w głowie. Swoją drogą całkiem dobre kebaby serwują w Warszawie na Francuskiej róg Zwycięzców, więc nie wiem po kiego chuja lecieć aż taki kawał drogi, skoro w miarę wprawny kierowca SOP w BMW, powinien sobie poradzić i obskoczyć zamówienie góra w pół godziny (no chyba, że po drodze kogoś staranuje, więc wtedy kebab ździebko ostygnie, ale w tej kancelarii mają chyba mikrofalę). Ale widocznie para niemiłościwie nam panująca, miała smaka na kebaba z Doha Bazaru.

I żeby była jasność. Zaraz po tym jak pan prezydent wróci, chybcikiem na narty leci, bo to sezon już się zaczął, więc kogo jak kogo, ale jego na stoku zabraknąć nie może. Przyjmijcie przeto do wiadomości, że cały ten covid będzie z pewnością ostatnią rzeczą którą zawróci sobie głowę. Pisowski program „500-„ (pięćset minus) się rozkręca.