ŻYCIE

Hej czyściochy, co tam u was?

Pewien Niemiec na wieść o tym, że Łukaszenka być może zakręci kurki z gazem a ucierpi przez to Europa, raczył ze smutkiem zauważyć, że przyjdzie mu w związku z tym brać prysznic co drugi dzień a nie jak ma teraz w zwyczaju codziennie.

Polski internet zareagował na to z właściwą sobie czujnością.
„No też ma kurwa problem, nic tylko pozazdrościć. Kąpiółka co drugi dzień… Dramat, nie da się, tak żyć. Oni w tej Rzeszy naprawdę mają za dobrze, zjeby jedne…”. Mniej więcej w tym właśnie stylu komentowano rozterki niemieckiego obywatela.

Nie jestem zdziwiony. Bo nawet nie chodzi tu o to, że był to Niemiec. Mógł to być ktokolwiek jakiejkolwiek narodowości, choć rzeczywiście Niemiec działa bardziej na wyobraźnię polskiego patrioty.

🚩 W polskim ludowo-siermiężnym rozumowaniu, każdy kto myje się codziennie (nie mówię nawet o prysznicu, bo to już high level), jest wysoce podejrzany, uchodzi za pojeba, może nawet zboka o zwichrowanej osobowości. Zaryzykuję w tej sytuacji tezę, że Polak, być może nawet ten statystyczny, jest więc w kwestii zużycia wody nadzwyczaj ekologiczny i nie lubi jej bez sensu marnować, zwłaszcza na coś bez czego spokojnie można się obyć.

Polak z nieco bardziej rozwiniętym zmysłem higieny, kąpie się więc zazwyczaj góra co tydzień, po cichu przy okazji się zastanawiając, czy aby nie przesadza. Ten typ czyściocha jest jednak zapewne w mniejszości, choć oczywiście mogę się mylić. Na drugim, że tak powiem, przeciwległym biegunie, jest tak zwany czyścioch świąteczny, to znaczy ten, kto używa wanny lub prysznica (bali, miski, czegokolwiek) zazwyczaj dwa razy do roku, w święta. Na Wielkanoc i na Boże Narodzenie, przy okazji odnajdując na sobie części garderoby, w tym bielizny, które od dłuższego czasu uważał za zaginione. Gdzieś po środku są zapewne wszyscy pozostali (w tym ci co sikają do basenu i do morza), ci co przywiązują się do jakiej takiej dbałości o higienę, acz zupełnie nie są przywiązani do regularności. Bywa, że myją się lub kapią, raz na dwa tygodnie, a bywa, że tylko co miesiąc.

O tym, że w owej diagnozie się nie mylę, świadczą nieliczne na szczęście moje doświadczenia z tak zwanej komunikacji zbiorowej i żeby być precyzyjnym, są to przede wszystkim doznania drażniące zmysł powonienia. Z tego powodu stałem się kimś absolutnie nie proekologicznym, bo mimo, że podróż autobusem lub tramwajem jest zdecydowanie tańsza a także, przynajmniej w Warszawie, bywa zdecydowanie szybsza, to jednak wybieram rozwiązanie mega nieekonomiczne i ekologiczne zabójcze a mianowicie własny paliwożerny, ziejący spalinami samochód. Przekonajcie mnie teraz że jestem w błędzie.

3 komentarze dotyczące “Hej czyściochy, co tam u was?

  1. Anonim

    Chyba przesadzasz

    Polubienie

  2. sugadaddy

    Z tym częstym myciem może nie jest tak źle jak wieszczył Kałużyński, ale zbyt częste mycie nie jest aż tak zdrowe jak wydaje się czyścioszkom. Brud czasami jest potrzebny – dzieci pozbawione z nim kontaktu częściej chorują.

    Polubione przez 1 osoba

  3. wiesiek

    Jedni przyznają to Boyowi drudzy Paczkowskiemu ale dekady minęły i dalej jest to aktualne
    „Są dwa poważne powody, Dla których Polska mi zbrzydła:
    Za dużo święconej wody, Za mało zwykłego mydła.“
    Gdy do tego się pomyśl,i iz tacy „ciapaci”obmywają się do każdej modlitwy/a jest ich 5 w ciągu dnia/ powszechna niechęć do nich tzw „prawdziwych polaków,i jeszcze prawdziwszych katolików zrozumiała jest.

    Polubione przez 1 osoba

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.