Coraz mniej mniej bawi pisanie o panu Anżeju, ale co zrobić jak obywatel ów non stop pcha się na afisz? Podejrzewam, że cierpi nam prezydent na jakąś nie do końca zdiagnozowaną odmianę ADHD, czyli w tym wypadku zespół nadpobudliwości psychomedialnej z deficytem uwagi. No jakoś tak bym to zdefiniował.
Niestety pacjent chyba nie zdaje sobie sprawy w jakim jest stanie, i ciągle produkuje jakieś babole. Kompletnie nie panuje nad tym co mówi. Pan Bełkot w czystej formie.
Sytuacja jest skomplikowana o tyle, że pisanie o nim jest w tej chwili tyleż nudne, co i kłopotliwe, bowiem trzeba zachowywać jednak jakieś pozory i odrobinę ostrożności. Chodzi o to po prostu, że nie nie można wprost napisać kim jest nie narażając się przy okazji na mniej lub bardziej sensowne zarzuty o obrazie majestatu. Cisną się rzecz jasna takie różne słowa adekwatne do sytuacji i kondycji umysłowej bohatera, ale zazwyczaj górę bierze rozsadek, który nakazuje milczeć i nie nie brnąć zbyt daleko, nie epatować wyzwiskami. Więc jak tu żyć, żeby sobie ulżyć? Trudne pytanie, jeszcze trudniejsze zadanie.
W każdym razie prezydent jest w ewidentnym „cugu”, ciągle naspidowany. Po tej nieszczęsnej „rezurekcji”, co co to parę dni temu była na topie – po każdej rezurekcji zapewne kanonizuje się w toalecie – teraz podzielił się z nami uwagami na temat patriotyzmu rzecznika Bodnara. Zbytnio nie zaskoczył, uwagi były bowiem na normalnym dla niego poziomie.
Nie chce tu w szczegółach opisywać „wykładu” prawniczego autorytetu z Pałacu na temat rzecznika, bo dokładnie to już opisano, natomiast używając argumentów o „antypolskiej” i „antypaństwowej” postawie Bodnara, ów autorytet daje do ręki kolejne mocne argumenty dla sceptyków. Choćby takich jak Żulczyk. Otóż nie ma nadziei, nie ma lekarza, który byłby tu w stanie pomóc. I w zasadzie tylko o tym chciałem tu dziś napisać.
A jeśli prezydent dodatkowo twierdzi, że ma „poważne wątpliwości co do jego [Bodnara] rzeczywistych kwalifikacji do tego, by kiedykolwiek tę funkcję [RPO] mógł pełnić”, no to odwinę się bolesnym może kontrargumentem, że jest całkiem liczne grono takich (łącznie z promotorem jego pracy doktorskiej), którzy mają poważne wątpliwości, czy Anżej jest prawnikiem za którego nieustannie się podaje. Bo z kolei odpowiedź na pytanie, czy aby jest poważnym człowiekiem, jest raczej oczywista. No i tyle.
Dobra wiadomość jest taka, że można mieć moralne i intelektualne kwalifikacje pana Anżeja i mimo wszystko zostać prezydentem Polski. 🕷
Towarzysz rezydent Anżej D. na każdym kroku udowadnia,że Żulczyk nie mógł go obrazić. Jakub Żulczyk nazywając Anżeja de***** stwierdził bezsporny FAKT
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak, Pan Bełkot. To dobry przydomek
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Mnie przyszło do głowy określenie PUSTAK. Myślę, że odpowiednie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Brawo Revel.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak ale !
Ale suwerenowi on się podoba a widząc jego nabożność i pobożność sika ze szczęścia po nogach Lub dostaje wzwodu i z tym wzwodem pędzi do urn wyborczych by go powtórnie wybrać A i wybrałby pewno na 3 kadencje gdyby mu pozwolono.Bo suweren lubi takie gadki i sam nie rozróżnia insurekcji od rezurekcji.
PolubieniePolubione przez 1 osoba