ŻYCIE

Po Matce Królów, będzie Ojciec Króla

Obserwując „obchody” rocznicy śmierci Matki Królów w Starachowicach będące dość starannie wyreżyserowana tragifarsą, na pograniczu święta państwowego, zacząłem się na poważnie zastanawiać, czy i kiedy ON pójdzie tym śladem i czy poczet świętych nam się powiększy.

Twierdzę, że nie ma innej możliwości, że tak będzie i pan Mateusz nie spocznie nim nie dopnie celu, więc lada moment doczekamy się godnego pomnika Kornela Morawieckiego, łącznie z państwowymi obchodami, zarówno rocznicy urodzin jak i męczeńskiej śmierci. I nie dyskutujcie tu ze mną, że przesadzam i jątrzę, że jaka to znów męczeńska śmierć, skoro to tylko zwyczajny rak, że nie poległ, tylko umarł, nie strzępcie proszę języka, bo to sensu nie ma. Bo jak nie, skoro tak? Przyjmijmy więc już dziś do wiadomości, że to była męczeńska śmierć, i z pewnością pan Mateusz do tego lada moment nawiąże, niezbicie to udowodni – nie takie rzeczy przecież udowadniał – a stanie się to wcześniej niż sądzicie.

Nie chciałbym się dalej nad tym rozwodzić, ale sami, bez bicia przyznajcie, skoro Jadwiga zasługuje na tablicę, to czyż Kornel nie zasługuje na pomnik? To naprawdę była nietuzinkowa postać i są na to rozliczne dowody.

Nie będę tu się bawił w jakąś wyszukaną hagiografię, więc posłużę się hagiograficzną notką sporządzoną jakiś czas temu przez często w tych dniach wspominanego Krzysztofa Leskiego (jak widać z uporem poruszamy się dziś w świecie nieboszczyków). On go znał, był bliżej, wiedział lepiej, widział wyraźniej. Nie wiem tylko, czy panu Mateuszowi to do czegoś się przyda, sądzę że jednak nie, ale na wszelki wypadek wrzucam, żeby potem konfrontować ze sobą różne fakty, a nawet fake fakty.

Cytuje przeto.

☛ „Można odnieść wrażenie, że z komuną walczył w stanie wojennym głównie Kornel Morawiecki i jego “Solidarność Walcząca”, zaś pozostałe ugrupowania albo walczyły słabiej, albo wręcz kolaborowały z komunistami i donosiły na “Walczącą”. To jest tak gigantyczne zachwianie proporcji, że muszę je nazwać bezczelnym kłamstwem. „Walcząca” była niewielkim ugrupowaniem, widocznym właściwie tylko we Wrocławiu. Tam też wydawała swoje pisma podziemne. Pracą u podstaw, np. pomocą represjonowanym, raczej się nie zajmowała. Zainteresowana była głównie spektakularnymi akcjami ulicznymi, owszem, potrzebnymi, ale nie jako jedyny przejaw działalności. Ludzie “SW” dokonywali aktów odważnych, często nadmiernie i, ośmielę się rzec, niepotrzebnie odważnych, płacili za to wysoką cenę, efekty zaś były umiarkowane.

☛ „Poza tym zajmowała się “SW” innego rodzaju knuciem: przeciwko reszcie opozycji. Już będąc we Wrocławiu latem 1982 (…) spotykałem się z rozsiewanymi przez ludzi Kornela plotkami, (…) plotkowanie zabierało Kornelowi więcej czasu niż przeciętna w podziemiu. I były to plotki czasem (rzadko) prawdziwe, ale zawsze mocno obraźliwe, mające sugerować, że ten czy ów jest nie zdrajcą małżeńskim, lecz narodowym. Że kolaboruje z bezpieką, donosi, kradnie papier i powielacze, lub nawet całe struktury kolportażu; przywłaszcza sobie dolary z pomocy Zachodu i się nimi nie dzieli (zarzut najczęstszy, wysuwany niemal przez wszystkich przeciwko wszystkim); że na przemycanej z Zachodu folii samoprzylepnej, zamiast nalepek Solidarności, tłucze emblematy Śląska Wrocław i właśnie zysk zamienił na używanego VW Polo (naówczas luksus)„.

☛ „Dziś jak widać wielu, z naiwności lub w celu przypodobania się, wpisuje się w narrację “niepokornych”, którzy od paru lat sugerują, a czasem mówią niemal wprost, że stan wojenny wprowadziła komuna do spółki z głównym nurtem “Solidarności”, by zniszczyć “Solidarność Walczącą” i 13-letniego Morawieckiego juniora. Na szczęście przyszedł gajowy Kornel i wszystkich pogonił, dzięki czemu od 2015 mamy wolną Polskę. Wolną od Wałęsy, pamięci o “Solidarności”, wolną od wszelkiego sensu i przyzwoitości.

Takie trzy drobne więc wrzutki, które pozwolą nam utrzymać pion. Tylko trzy, bo po co więcej dodawać i tak widać jak na dłoni, że pomnik świetlisty i strzelisty się należy i nie ma bata. Tym bardziej, że niebywałe, bohaterskie i bezprecedensowe dokonania Kornela, potwierdzają wszyscy, począwszy od IPN poprzez SB, KGB, CIA i Mossad. 🕷

1 komentarz dotyczący “Po Matce Królów, będzie Ojciec Króla

  1. w.i.e.s.i.e.k

    A wszystko to przewidując nazwano „polityką historyczną”
    A z „polityką” jest jak wicie rozumicie” różnie i w zależności od potrzeb i „racji państwowych”
    Wiec nie jest to kłamstwo, ale polityka historyczna, która na ten czas była”racją stanu”
    A i tak dawne rewelacje, ze matka królów była Powstańcem Warszawskim,za co „kombatanci z AK” uhonorowali ją wysokim odznaczeniem,dziś nie wymieniają.
    Zapomnieli czy uznali iz AK postawiło ja na innym posterunku w Skarżysku Kamiennej gdzie leczyła?rannych powstańców.I za to się order należy.Nie była?Ale mogla być?

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.