duperele EXTRASY

Udowodniliśmy że Audi jest z tektury

Sprawa wydaje się być gruba, bo w porównaniu do poprzedniej wersji tego tekstu, mamy nowy wątek. Pamiętacie na pewno wypadek spowodowany przez radosną ekipę pani jeszcze wtedy premier Beaty Szydło, kiedy to kolumna rządowa gnając na złamanie karku przez Oświęcim, rozjechała przypadkowego kierowcy w Cinquecento. A potem wypasiony i opancerzony samochód marki Audi z samą panią premier na pokładzie, odbił się od tego Fiacika i walnął w stojące przy ulicy drzewo (zapewne złośliwe ustawione tam przez miejscowych totalsów). Pamiętacie? No to świetnie.

Okazuje się że jednak nie do końca jest tak świetnie. Spójrzcie bowiem na to Audi, to na zdjęciu poniżej.

Wedle ekspertów i biegłych wynajętych przez rząd, samochód wjechał na to drzewo z prędkością… 30 km/h. Napiszę na wszelki wypadek słownie: trzydzieści kilometrów na godzinę! I na zdjęciu widzicie właśnie jak wygląda topowy, model Audi, po kontakcie z drzewem przy takiej dość symbolicznej prędkości. Potwierdzili to swoim autorytetem a nawet podpisem owi biegli. Podejrzewałem przez moment, że może jakiś błąd się wkradł, ogólny bałagan zapanował i ktoś przypadkowo wykasował jedynkę z przodu. Zamiast 130, zrobiło się 30, ale nie, wszystko się zgadza, nie ma żadnego błędu.

No i to jest początek skandalu!

Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy w cuda, nie uwierzy w to, że robione na zamówienie, wzmocnione, opancerzone, warte 2,5 miliona auto wygląda jak kupa złomu. Gdzie tam wygląda, ono jest kupą złomu i to po muśnięciu zaledwie wcale nie dorodnego drzewa.

Niestety, w gronie niedowiarków znalazł się również producent i to jest ów nowy wątek o którym wspomniałem. Wedle plotek i całkowicie nieoficjalnych informacji, Niemcy rozważają możliwość zaskarżenia Polaków o celowe działanie na szkodę ich marki.
„Rozpowszechnianie przez stronę polską, w tym przez niektóre polskie media informacji jakoby tak wygląda przystosowany do przewożenia VIP model A8 po zderzeniu się z przeszkodą z prędkością jakoby 30 km/h, jest manipulacją, która godzi w interesy firmy i podważa zaufanie klientów do naszej marki” – dowiadujemy się z anonimowego źródła w Ingolstadt.

Nic więcej nie wiemy poza tym, że na coś takiego się zanosi i szczerze mówiąc zupełnie Niemcom się nie dziwię, bo nie ma w sumie gorszej i bardziej perwersyjnej antyreklamy, niż po wielokroć opublikowane foto tej rozbitej rządowej limuzyny.

Zabójczy dla Niemców efekt będzie teraz taki, że każdy potencjalny klient, który za taki dokładnie model (ale w wersji cywilnej) ma zapłacić grubo ponad sto tysięcy euro, w Polsce nawet pół miliona złotych, trzy razy się zastanowi nim zainwestuje pieniądze w potencjalny, zdaniem polskich ekspertów sądowych złom. Złom bezdyskusyjnie, bo skoro ekstra wypas za miliony wygląda tak jak wygląda, to strach pomyśleć jak by przy tej prędkości, po zderzeniu z tym drzewem wyglądał seryjny egzemplarz A-ósemki.

Wyobraźnia klientów działa, klienci szerokim łukiem będą być teraz omijali będą salony Audi. Niemcy skumali szybko, w jakie kłopoty wpędzili ich Polacy, wymyślając dla doraźnych potrzeb jakieś banialuki i pewnie nie spoczną, dopóki ci nieodpowiedzialni Polacy wszystkiego publicznie nie odszczekują, najlepiej na kolanach i po wypłaceniu solidnego odszkodowania za czarny pijar szkodzący dobremu imieniu marki.

Swoją drogą nie przypuszczałem, że Audi robi samochody z tektury i opyla je naiwniakom po dwa melony od sztuki. Mają tupet! 🕷

4 komentarze dotyczące “Udowodniliśmy że Audi jest z tektury

  1. Dzięki premier Beacie Szydło wyszło na jaw, że AUDI nieudolnie skopiowało Trabanta …

    Polubione przez 1 osoba

  2. w.i.e.s.i.e.k

    A co było niepokojącego w ostatnim moim komentarzu ze mnie „iwonki” zbanowały.
    Cos było nie po lini i bazie poglądów Wasci?

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.