W Gdańsku fani pedofilów mówią, że pomnik ich ukochanego pedofila Jankowskiego na pewno wróci, nie jutro to pojutrze, albo za rok, zaś teraz w ramach słusznego odwetu i retorsji za niedopuszczalny brak szacunku dla wielkości ich bohatera, zarówno radni jak i pani prezydent Dulkiewicz, będą mieli zakaz wstępu do kościoła św. Brygidy. Żeby się tylko oni, ci naznaczeni, ze smutku nie pochlastali.
„Nie życzymy sobie, aby radni, którzy głosowali o zbezczeszczeniu tego pomnika, symbolu Solidarności, przychodzili na uroczystości do św. Brygidy. Dla radnych PO i Koalicji Obywatelskiej bramy św. Brygidy są zamknięte”.
To mówi gdański solidaruch Guzikiewicz. I doprecyzowuje, że zakaz dotyczy również „pani Dulkiewicz, która podeptała dziś Solidarność”. To o tyle ciekawe, że po pierwsze, w Gdańsku jest trochę kościołów i ktoś kto ma akurat religijną chcicę, nie musi łazić do tej całej Brygidy. A po drugie, to nie Dulkiewicz podeptała Solidarność, tylko to coś, co zapożyczyło sobie i symbole i nazwę Solidarności, dawno podeptało się samo, a w zasadzie nawet zaorało się na amen.
◊
Guzikiewicz straszył też, że jak niedajbosze pojawi się w przestrzeni publicznej jakikolwiek pomnik Adamowicza, „to po zmianie władzy, on też będzie obalany”. Jaka zmiana i jaka władza, tego już niestety nie doprecyzował, bo najpewniej nie starczyło wyobraźni. Szczerze mówiąc to w ogóle mnie to nie dziwi, te słowa i ta logika, bo generalnie po wszelkiej maści pojebach, nawet jeśli są z Gdańska, nic innego się nie spodziewam.
Nie przeciągając nadmiernie, chujowego w istocie rzeczy problemu zasugeruje, abyście postawili sobie koledzy solidaruchy ten pomnik gdzieś za stodołą, koło wychodka i pilnujecie, żeby go nikt przypadkiem nie podsrywał albo obszczywał. A jak to za mało, to sprzedawajcie bilety po uprzednim sprawdzeniu związkowej legitymacji i konta w IPN, aby nikt niepowołany tam nie przychodził i nie uwłaczał godności waszego bohatera. Oczywiście pedofile w koloratkach będą mieli wstęp wolny.
Sprawę na tym etapie można uznać za zakończoną.
◊
Aha, i tak przy okazji, to nie wycierajcie sobie ryja Grassem proszę, bo to wybitny pisarz i noblista, który jak każdy z tamtego pokolenia otarł się o wojnę, podczas której to wojny jedni nie zawsze z własnej woli służyli w Wehrmachcie, inni w Waffen SS, jeszcze inni we frontowym lazarecie, mając naprzeciw, tych którzy – bo im też tak się życie ułożyło – służyli w AK, w AL, albo w WP, albo nawet w NSZ, a byli również tacy, co na zachód odpowiednio wcześnie uciekli i u Maczka albo Andersa terminowali. No takie czasy to były, i każdy miał swoje priorytety, choć nie do końca był kowalem własnego losu.
A ten Grass o którym tu mówię, dla pojednania polsko-niemieckiego zrobił zdecydowanie więcej, niż Jankowski dla Solidarności, czy jak wolą niektórzy, dla edukowania seksualnego dzieci do lat piętnastu.
◊
I dla przypomnienia słów jeszcze kilka o tym kim był ten Jankowski i jakie były te jego zasługi.
Przede wszystkim był kłamcą. Bezustannie kłamał. Kłamał, barwnie opowiadając o swojej jakoby antykomunistycznej postawie za młodu, ale nic takiego po prostu nie miało miejsca. Był małym, zgniłym konformistą, podkradającym jabłka z sadu sąsiada. Łgał jak bura suka także w sprawie swojego wykształcenia. Tak, wyświęcono go, ale niestety, nigdy nie udało mu się zdać końcowych egzaminów.
Kłamał jak z nut, opowiadając kompletnie z dupy wziętą historyjkę jak to niby jakiś boży głos, nakazał mu zostać kapelanem „Solidarności”. W rzeczywistości na ten strajk w 1980 roku wysłano go siłą, wypchnięto spod pierzyny przemocą i za uszy, bo tak wspólnie postanowili i kościół, ówczesna władza i bezpieka razem wzięci, A on się trząsł ze strachu niczym galareta, i ze strachu popuszczał w majtki, i za chiny nie chciał zostać bohaterem, którym przez zupełny przypadek został.
Kłamał oczywiście jak z nut i z premedytacją w sprawie swojej współpracy z SB, że niby nie palił i się nie zaciągał i że cała ta historia o nim jako agencie, to zmowa iluś tam wrogich mu donosicieli i że on stał się po prostu ich bogu ducha winną ofiarą. Tymczasem jak wół w papierach stoi, że nosił ksywkę operacyjną „Delegat” oraz „Libella” i donosił bez żenady na znajomych, w tym i Annę Walentynowicz. Żeby było zabawniej, dziś pod pomnikiem tego zboka, manifestuje wnuczek tejże Walentynowicz, w obronie godności nieposzlakowanego kapelana solidarności. Nie wiem nawet, czy to jeszcze śmieszne, czy już tragiczne.
Oczywiście najbardziej ksiądz kapelan kłamał w sprawie dzieci, ale to też historia najlepiej w tej chwili znana. Dzieci wykorzystywał, polował na nie po parkach, gwałcił i deprawował. A dziś Guzikiewicz i ferajna, dalej udają ślepych i głupszych niż są w istocie. No, co zrobicie go królem Polski, czy może jednak pozostaniemy zgodnie przy ustaleniu, że to jednak Dżizas jest waszym królem? (R)
Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc.
Od zawsze byłem i jestem zdania,że nie powinno się nigdy stawiać pomników ludziom żywym, a także tym co – dopiero co kopnęli w kalendarz. Powinna być jakaś „historyczna kwarantanna” np. 50 lat. Większość państw przyjmuje bowiem okres 50 lat na „zatajanie” najtajniejszych dokumentów, bo nigdy nie wiadomo, co tam w szufladach i „żelaznych szafach” przetrzymywano. Dlatego już onegdaj pisałem na ten temat na Twoim blogu – jak ja to widzę. Rzecz jasna – to jest tylko moje zdanie i nikt nie musi się ze mną zgadzać. Ale…..
Kilkanaście tygodni temu – za Wielką Wodą – odtajniono dokumenty C.I.A. dotyczące „operacji „ORHELPFUL” ujawniające ile to milionów dolarów USA zainwestowały w okresie 10 lat w polską „Solidarność”. Rzecz się zaczyna od prezydentury Ronalda Reagana. Opisane są tam „metody” owego wspomagania „w naturze” i „żywej gotówce”. Jest to klasyczny przykład ingerencji w interesy innego państwa – co niby jest zakazane różnymi tam traktatami międzynarodowymi i konwencjami. Zakazy sobie a interesy sobie. Sprawa jest o tyle przykra, że jeszcze żyje wiele „beneficjentów” owej tajnej pomocy, których tą „publikacją” odarto z „patriotyzmu”. Wyobrażam sobie,że nie bardzo im przypadła do gustu, ta „amerykańska” szczerość. Kto chce, może sobie o tym przeczytać w internecie – baaaa…..w USA wydano nawet na ten temat książkę (podobno pilnie tlumaczoną na j.polski). No to zagotuje się w I.P.N. – ie wśród zatrudnionych tam „badawców”. W owym „dziele” są tez obszerne wzmianki – ile w „Solidarność” zainwestował Watykan, za wiadomego pontyfikatu.
Jak już wspominam o Watykanie – daje się ostatnio zauważyć, że mocno tam zgrzyta pomiędzy „ichnimi” i „naszymi patriarchami”. Co chwila publikują „różne takie” wstydliwe materiały. Efektem tego jest prawie kompletna cisza medialna – przynajmniej w Polsce. Episkopalni też już nie pakują nam, że wszystko co się stało, to się stało, bo taka była „wola boska”. A pomników nastawiano setki. Trzeba było jednak odczekać – choćby te 50 lat. Myślę, ze przyznasz mi rację – 50 lat kwarantanny – MUSOWO !!! A po tym – „róbta co chceta”. O pomniku „gdańskiego prałata” nawet nie wspominam, to „drobna płotka” w świetle opisanych zdarzeń.No to czas zająć się HISTORIĄ i przstać histeryzować w „sprawach drobnych”.
PolubieniePolubienie
Faktycznie 50 lat to dobry margines bezpieczeństwa
PolubieniePolubienie
Osoba i gadki Guzikiewicza są najlepszą miarą upadku Solidarności …
PolubieniePolubienie
J.S. !!! FAKT !!!
PolubieniePolubienie
a co z jezuskiem, królem ?
PolubieniePolubienie
wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
Przyznam się, że po sobotnim występie na „Arenie Wyborczej” – pana prezesa wszystkich prezesów, jestem „ździebko” sfrustrowany. Jak byś tam w War-szawie pogadał z politykami – co to mieszają stale w kotle polityki – o co tu biega, było by dobrze! Idzie mi o to, że panprezes zapowiedział był, że „będziemy gryźli trawę, ale walkę wygramy”. Sam widzisz – użył słowa w liczbie mnogiej – „będziemy” – czy to znaczy, że „ONI” wszyscy będą tą trawę gryźli, czy „MY” wszyscy i od kiedy – teraz zaraz, czy potem zaraz. Sprawa jest ważna – nie tylko dla wyborców i „niewyborców”, ale także dla rolnictwa i hodowli rogacizny wszelakiej. Jak wygryzie się tą trawę – padnie hodowla znakomitej polskiej wołowiny a także kierdele owiec na Podhalu. Klęska !!!
Jeszcze bardziej się martwię nazwą jaka nadał PiS swojej kampanii wyborczej – ARENA WYBORCZA. Sam przyznasz, że wyraz ARENA jest taki jakiś dwuznaczny a nawet wieloznaczny.
W czasach Imperium Rzymskiego budowano wszędzie ARENY i organizowano walki gladiatorów. Ci ostatni wyrzynali się tam wzajemnie, albo tłukli po łbach maczugami – a publika rzymska klaskała z uciechy. Stąd powiedzenie – „panem et circenses” – chleba i igrzysk.Wprawdzie panprezes nie wygląda mi na gladiatora, ale inni – coś tak jakby.Takie ARENY były tez używane do występów cyrkowych – czego tam nie było….clowny, trapezistki,gadające papugi, skaczące małpy i pieski chodzące na dwóch nogach !!! ARENA – HMMMM…….!!!!!
Tak czy owak – jest ciekawie. Jak sadzę, to są dopiero „gry wstępne” w kampanii wyborczej – takie „mokre kapiszony” – „moździerze” i „armaty” dopiero wytoczą.
PolubieniePolubienie
P.S. Gwoli uzupełnienia – na tych ARENACH organizowano także „walki byków” a na mniejszych arenkach – walki kogutów. Podobno też było ciekawie !
PolubieniePolubienie
P.S. II !!! A dzisiaj…..a dzisiaj pani Krystyna wypowiedziała wojnę – czytaj na Twiterze !!!
PolubieniePolubienie
No i proszę R. w nadmiarze słowotoku stoczył się na pozycje faszystowskie:). Czyżby tak jak skrajna prawica, narodowcy, Braun i inni faszyści zauważał, że nie było żadnego upadku komuny tylko esbecki cyrk (info o tym , że wspólnie i w porozumieniu Jankowskiego na strajk skierowali). No był cyrk, był, ale żeby R. to sugerował?!!!!! Śledzę G.Wyborczą na bieżąco, ale nie zauważyłem zmiany instrukcji w tej sprawie. No i takie wybrzydzanie na współpracę z SB i ta w tym względzie pryncypialność przebijająca pryncypialność G.Polskiej hihihihihihi. Zaś ocieplenie wizerunku tych co to jakoś tak bez własnej woli i wiedzy zaplątali się w SS to majstersztyk:). Aż strach się bać , czy R. tak się nie zakiwa w postępowym zapamiętaniu, że podpisze się pod tezą prawicowych oszołomów, że okrągły stół to była ustawka bezpieki z jej współpracownikami:)). Czyli TW Bolek już nie w drużynie postępu i antyfaszyzmu hahahahahaha??
PolubieniePolubienie
Solidarność – związek zawodowy pedofilii w sutannach.
PolubieniePolubienie