Kogo i dlaczego Solidarność ma w dupie

Tak zwana Solidarność dopięła swego i w dzień wolny 12 listopada, sklepy będą pozamykane. Tak ostatecznie zdecydował nasz sejm niemy. Oznacza to, że w ten dzień już bez żadnych przeszkód i bez dekoncentrujących naszą uwagę marketów i hipermarketów, w skupieniu będziemy mogli obchodzić doniosłą 56-tą rocznicę premiery (12.11.1962) filmu „O dwóch takich co ukradli Księżyc”. Bo przecież umówmy się, że nie o żadną tam niepodległość chodziło. Ta była dzień wcześniej.

Wracając zaś do Solidarności i ich chorobliwej zajawki w temacie handlu… Otóż Moi Mili, sprawa jest prosta, a owe schorzenie psychiczne, także pana Dudy (tamtego nie tego) jest łatwe do zdiagnozowania i wytłumaczenia. Do leczenia już nie, ale to inna historia.

Otóż chcę wam uświadomić, że Solidarność wbrew temu co głosi i rozpowiada naiwnym, wcale nie walczy o prawa pracowników do wolnej niedzieli i do odpoczynku, o dobre samopoczucie ich rodzin, tudzież o prawo do rodzinnej, niedzielnej wycieczki do zoo lub (obowiązkowo) do kościoła. Oni proszę ja was, za cel postawili sobie walkę z hipermarketami, z obcym kapitałem, z normalnością. Zniszczyć wraży handel, Polska ma być katolicka i geesowa, to tylko tych dudzianych pajaców interesuje.

I nieudolnie skrywają tę niebezpieczną fobię pod płaszczykiem niby troski o los i lepsze życie pań z kasy i ich rodzin. Ja wam mówię jak jest: Oni te panie mają serdecznie w dupie i ich dzieci też mają serdecznie w dupie, wszyscy razem latają im koło pióra. Oni jak rasowi komuniści zagięli się na kapitalizm. To im przeszkadza. I naiwnie myślą, że nikt tego nie skumał, i że tacy spryciarze są.

A to tylko zwykłe mendy, nieroby i rewizjoniści. (R)