Pomnik który widzicie, ten powyżej, to oczywiście hołd dla niezwyciężonego ojca narodu, wizjonera, cudotwórcy i najwspanialszego inżyniera Kim Ir Sena, przed którym to cały koreański naród nabożnie klęka, cały w spazmach hołd mu oddaje, bo Kim jest bogiem i stwórcą wszechświata.
Mamy oczywiście już swojego Kima, kult jego w najlepsze nie rozwija, przewyższa nawet ten Wojtyły, którego reputacja na łeb zjeżdża, w zasadzie moment tylko od ogłoszenia Lecha bogiem, choć szczerze mówiąc jest to pogląd na razie pielęgnowany tylko w niektórych, starannie pod względem psychiatrycznym wyselekcjonowanych środowiskach. Ale z tendencją do rozrastania się.
W tej sytuacji jedyne czego brakuje, to godnego pomnika, bo te dotychczas wystawione, liczone już w setach, to takie mało godne, marne szczyny po prostu. Więc idziemy na całość i zapatrzeni w rozmach koreańskich inwestycji (od jednych kupujemy czołgi, od drugich licencje na czczenie i upamiętnianie), zbudujemy coś w podobnym stylu, coś na na kształt ściany pamięci, by naród, na razie jeszcze bez przymusu i zsyłki do obozów pracy za brak należnego szacunku, mógł się z czcią pochylać i roniąc łzy należny hołd składać.

Coś takiego właśnie ma stanąć w Lublinie i w sumie to w głowę zachodzę, dlaczego akurat w Lublinie, czym to miasto nie zasłużyło, żeby być w ten sposób poniżanym, czy nie wystarczy im już KUL, muszą dodatkowe cięgi za ten pomnik jeszcze zbierać? No zagadka taka jest, jeśli ktoś wie o co chodzi to proszę o sygnał.
W każdym razie pisbiomasa rękami ich przedstawicieli w samorządzie zdecydowała, że pomnik słynnego polskiego samobójcy (jego sława dawno wyszła już poza granice kraju i do tej pory wszyscy tam pukają się w czoło jak można było coś takiego zrobić), stanie w samym centrum miasta przy Placu Teatralnym. Jego anonimowy póki co twórca, ewidentnie wzorował się na rozwiązaniach koreańskich, pewnie też i rosyjskich, żeby nie powiedzieć sowieckich, gdzie tego typu ściany chwały z Leninem, Stalinem czy też niezwyciężoną armią czerwoną w roli głównej, nadal są codziennością i niedoścignionym wzorem. Spoko my ich dościgniemy.
Choć na mój gust inwestorzy skromnie zaczynają, jakby z pewną nieśmiałością, bo cała budowla będzie miała 11 metrów szerokości, oraz ponad 4 metry wysokości, zaś sam Kaczyńskiego ma mieć dokładnie 2,9 metra wysokości, czyli plus minus dwa razy więcej niż faktycznie mierzył. Uważam to, przy wszystkich innych zastrzeżeniach, za objaw wyjątkowej jednak skromności, bo przecież mogli pojechać po bandzie, tak żeby Kim się zawstydził, żeby koreańskie delegacje tu przyjeżdżały i podziwiały, że można, że da się, wyżej, więcej, lepiej, tylko trzeba chcieć.
Wniosek o budowę tego „monumentu” został przygotowany przez tak zwany społeczny komitet, który też deklaruje, że sfinansuje budowę tego dziwadła dzięki zebranym funduszom. Obawiam się, że oznacza to jedno, iż kasa pójdzie z powiedzmy jakiegoś kolejnego funduszu sprawiedliwości, czy czegoś takiego, no chyba, że ich wcześniej odstrzelimy nim zdążą położyć kamień węgielny. Na szczęście z węglem i udającym węgiel kamieniami jest chwilowo duży problem, więc inicjatywa może upaść.
No i na koniec pytanie takie, nie nowe zresztą, za co ten pomnik. Bo na pewno nie za dokonania. Z kolei samobójcom raczej do tej pory nie stawiało się w Polsce pomników, choć jak widać braki ostatnimi czasy szybko się nadrabia. Jeśli na moment wyrwiemy się z chorych urojeń Macierewicza, to wyjątkowo oczywistym i bezdyskusyjnym jest fakt, że tamtego feralnego dnia, gość miał cały czas łączność z ziemią, obok stojących na baczność usłużnych generałów, więc wystarczyło tylko żeby skinął głową a odlecieli by na zapasowe lotnisko i wszyscy by żyli. Ów nieudacznik też, ale każda decyzja ma przecież jakaś cenę. Innymi słowy, jaśniej już chyba nie można, gość odpowiada za katastrofę, za śmierć prawie setki ludzi, a tu proszę, stawiają mu pomniki i sławią niczym bohatera. Spider Man kurwa jego mać.
Aby oddać wielkość brata Jarosława podstawą pomnika powinien być łuk, spinający dwa brzegi Wisły. A nad nim 100-metrowa postać Wielkiego Brata Jarosława.
PolubieniePolubienie
Godne przemyślenia, choć mam odmienną, pełną symboliki wizję. Otóż wyobrażam sobie pomnik prezesa Wolski, jako nadnaturalnej wielkości genitalia w stanie uwiądu, pławiące się niczym kaczka w GŁÓWNYM KORYCIE Wisły.
PolubieniePolubienie
Apeluję do lublinian : w Tarnowie na placu dworcowym postawili takiego pana : wybiera się do pociągu ,więc jakby zakupić odpowiednie bilety dojechałby do Lublina. Tarnowianie się na to zgodzą na 100 %. Bo bez ich zgody tego jegomościa postawiono.
PolubieniePolubienie
Zwracam uwagę, że po raz pierwszy w tzw. literaturze nazwano niejaką Jadwigę Kaczyńską z funkcji i zamiłowania. Nareszcie! Gdyby nie kompleksy tej osoby, nie byłoby teraz tego gówna kaczystowskiego w moim kraju.
PolubieniePolubienie
W związku z wspomnianą tendencją zniżkową kultów religijnych oraz postulowanym wzmożeniem w kwestii Poległego, zgłaszam wniosek racjonalizatorski aby poprawić nieco słynny pomnik w Świebodzinie. Jestem pewny że to się da zrobić, gdzie jak nie u nas.
PolubieniePolubienie
Odpowiadam na dwa najważniejsze pytania:
1. Za co ten pomnik?
Odp. Za pieniądze podatników, bo przecież nie za zasługi.
2. Dlaczego akurat w Lublinie.
Odp. Miasto to rozpoczęło pomnikomanię, stawiając jeśli nie pierwszy, to pierwszy słynny pomnik Karola Kremówy za jego marnego żywota odsłonięty. Gdy już puszczą wszelkie hamulce, a można chyba o tym mówić stawiając pomnik żyjącej osobie (oprócz Kremówy robił to Saddam Husajn, Kim Ir Sen i im podobne indywidua), to już przed niczym nie będzie oporów, ciesz się, że to nie pomnik Macierewicza trzymającego się za rączki z Misiewiczem i Jannigerem.
PolubieniePolubienie