Alleluja i do przodu!

Mimo żem w żadnej mierze nieświąteczny, to jednak te zbliżające się święta sprawiają mi radość, bo zapowiadają się na wyjątkowo wesołe i pełne nieoczekiwanych wrażeń. No bo jest tak…

Iluś tam tam urzędasów przewalający kasę w tak zwanym ministerstwie sprawiedliwości, już aresztowanych, ksiądz i mistrz salcesonu aresztowany na 3 miechy (nota bene zapuszkować księdza w wielkanocne święto, to tak jakby go zamiast Jezusa zawiesić na krzyżu, co akurat mi cie podoba), za chwilę pewnie zaczną trzepać dupsko koledze Czarnkowi, na bank też Wosiowi, jeno wcześniej zadbać trzeba o zdjęcie im immunitetów, żeby trzepanie było bardziej efektywne i efektowne, to znaczy bolesne bardziej i doskwierające. No naprawdę wyborny to czas, prawdziwy śmigus dyngus dla polskiej katoprawicy z elementami katonacjonalizmu. Ale żeby tam tylko to.

Właśnie gruchnęła wieść że Dominik Tarczyński, sławny wnuczek szmalcownika Józka Albińskiego, to w pewnym skrócie mówiąc i nie dopowiadając, rosyjski najpewniej agent wpływu. Jak dobrze pójdzie, a on zdąży uciec, to w przyszłych wyborach może zostać prezydentem Rosji. Do tego jeszcze ten generał z eurokorpusu, który mówią, że coś fałszował, ale gdyby tak było, to do akcji weszłaby żandarmeria a nie kontrwywiad. Wedle plotek mokro w majtkach ma pan Bielan… No dzieje się, dzieje, nic tylko kciuki trzymać, alleluja i do przodu.

Macierewicz czuje się jedynie w tej układance pominięty i niedowartościowany, zróbcie mu więc prewencyjny najazd na chatę, może choć trochę humor mu się poprawi. Zakładając, że to nie wszystko, że wszystko jeszcze przed nami, panom i paniom z katoprawicy a zwłaszcza tej pozornie zjednoczonej przypominam, że na numer z nagłym nowotworem nikt raczej już się nie da nabrać, Zbyszek spalił pomysł (nota bene Patrycja wyglądała kwitnąco, absolutnie zadowolona z życia i współżycia), a poza tym przypominam również, że z soboty na niedzielę mamy zmianę czasu, w związku z tym ABW będzie wyważało dziwi godzinę wcześniej.