WIARA

Pigułka na kolejnego Jędraszewskiego

Pan Aureli, tato Marka Jędraszewskiego, tak tego Marka, tego Jędraszewskiego, gdyby wiedział co z tego wyniknie, zapewne nie dobierałby się do panny Melanii czy jak jej tam było (nie jest to do końca jasne, ale na pierwszy rzut oka tak właśnie to wygląda). Niestety, albo czegoś nie dopilnował, znaczy przeszarżował, albo zbyt poważnie i bez należnego dystansu podszedł do problemu i tym sposobem mamy Marka. 

Trudno stało się, takie były czasy, pigułek „dzień po” wtedy nie było, choć z drugiej strony jak ktoś chciał, to sobie z kłopotem radził. Trudno jest też dziś dociec, który to plemnik wówczas zbłądził, ale na szczęście dzisiejszy postęp medycyny i farmakologii, dość skutecznie już sobie z tym problemem radzi. Dziś plemnik, nawet największy wariat i że tak powiem ułan, za bardzo nie może sobie poszaleć, zawsze musi się liczyć z tym, że ktoś mądrzejszy za niego zdecyduje co dalej. W pewnym skrócie tak właśnie widzę problem. 

Ale to tylko przydługi nieco wstęp. 

Mamy przeto do czynienia, czy nam się to podoba czy też nie, z powiedziałbym ofiarą owego ówczesnego (rok 1949) zbzikowanego plemnika, no i gość, efekt owej nieprzemyślanej także i całkowicie nieodpowiedzialnej misji Aurelego, robi wszystko co w jego mocy, żebyśmy teraz nie byli w stanie zapobiec tego typu różnym pomyłkom. Jest zatwardziałym, samostanowiącym się  obrońcą wszelkich zwariowanych i zbłąkanych plemników.

Co prawda zdaje się, że już wyrósł z przekonania, że  jak o czym się nie mówi,  to owe coś nie istnieje, ale nadal wierzy, że jak coś skrytykuje, zgani i opluje, to owe coś podkuli  ogon i cudownie zniknie, zapewne przy wydatnej pomocy niezmiennie świętego Jana Pawła, bo przecież w Polsce nic co istotne bez udziału Jana Pawła się nie dzieje.

Nie wiem szczerze mówiąc, czy pan Marek w życiu swym już długim, coś tam, coś tam moczył i ładował a nawet repetował, czy broń swą kiedyś odbezpieczał, czy jakiś strzał był, penetracja czyli zwiad bojem, ale wygląda mi na to, że chyba nie za bardzo (uwaga – seks z kolegami z seminarium, jeśli był, to się nie liczy, tego typu doświadczenia się przedawniły). Więc ten jak przypuszczam wielce doświadczony i biegły znawca życia rodzinnego, oraz seksuolog generalnie (żadna wagina nie jest mu tajemnicą), mówi, że wszystkie te tabletki po, te prezerwatywy, te spiralki, nie mówiąc już o skrobakach, to przejaw „pogardy wobec nowo powstającego życia”. Ba, nawet zwykły, relaksujący onanizm (uwaga istotna dla mniej zaawansowanego katolika – chodzi po prostu o walenie konia; chyba wiecie co to jest), otóż nawet to jak się rzekło walenie konia, to morderstwo, zamach „na godność dziecka bożego„. Swoją drogą ciekaw jestem, ile to razy pan Marek robił pewnie ręką swą prawą „zamach na dziecko boże„, spuszczaj je potem w kiblu w wartkim strumieniu wody.

No, i teraz chodzi o to, że ten wielki post, czy jak tam to się nazywa, jest zdaniem pana Marka, „wielką szansą, aby na nowo odzyskać godność dzięki przystąpieniu do sakramentu pokuty i pojednania”. Marszczysz Freda, bzykasz się dla przyjemności, nie daj bosze w kondomie, łykasz tabletki… (żeby tylko tabletki, popijam już ten zakamuflowany kanibalizm), masz przejebane.  „Na to wszystko absolutnie nie możemy się zgodzić! Aby naprawdę żyć w wolności dzieci Bożych, musimy wyrażać swój jednoznaczny sprzeciw wobec ewidentnego zła” – mocnym akcentem wywód i wzwód swój kończy pana Marek, jak przypuszczam znawca i odkrywca najgłębszych nawet szparek.

Niestety, wszystko to psu na budę, bo jak zauważył, „to wielkie dobro nauczania i wychowywania młodych pokoleń w prawdzie o Bogu i o człowieku, a w konsekwencji przekazywania im najwspanialszych wartości humanistycznych, jest ostatnio bardzo zagrożone”

Chciałbym tylko na koniec panu Markowi uświadomić, że patrząc na dostępne, w mniejszym lub większym stopniu dane medyczne, no to nie ulega najmniejszej nawet wątpliwości, że największym mordercą, najbardziej masowym aborterem, jest ów odmieniamy przez wszystkie przypadki bóg, przy założeniu rzecz jasne, że coś takiego w ogóle istnie. Jędraszewski mówi, że istnieje, kit mu w ucho, niech tak będzie, trzymajmy się po prostu dla podkręcenia przekazu, pewnej poetyki pana Marka, ofiary zbłądzonego w ciemnym labiryncie plemnika przed 75 lat. 

4 komentarze dotyczące “Pigułka na kolejnego Jędraszewskiego

  1. pablobodek

    Biblijny Onan nie masturbował się, ale uprawiał stosunek przerywany z żoną zmarłego brata, aby jej nie zapłodnić.

    Polubienie

  2. Anonim

    Jeździ bryka za paręset tyś.i zbiera haracz z podległych mu parafii li wymusza od tzw.proboszczów specjalne daniny za tzw. pogłowie wiernych. Szczupły ,wysportowany,elegancki o nienagannych manierach, przywiązany do luxusu , napawany superlatywami typu jego excelencja ,eminencja ,arcybiskup, metropolita itd. Odmienianymi we wszystkich możliwych przypadkach…oto…imperium słowa ,…i takie zyski ,…pfu !!

    Polubienie

  3. Anonim

    …Imperium göwnowartego slowa.

    Polubienie

  4. Anonim

    Powstał z plemnika niejakiego Aurelliego((Włocha) i jajeczka niematkipolki,tylko Polki z tzw.Bambröw niemieckich. Tak więc super mieszanka nadająca się do wykorzystywania biednych,głupich.ale honorowych Polaków ,..amen

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.