POLITYKA

Wyczyścić te złogi

Żyjemy póki co wydarzeniami, które dzieją się wokół telewizji (ciekawe którego głąba zrobią dziś prezesem), oraz tzw. Powolnej Agencji Prasowej, w skrócie PAP, i zupełnie zapominamy o innych, równie ważnych kwestiach. Dla mnie osobiście, choć sądzę, że nie jestem w tym odczuciu odosobniony, sprawą równie istotną, tak samo kluczową jak odbicie mediów publicznych z rąk narodowo-faszystowskich oprawców z PiS, jest kwestia zaprzestania finansowania kościoła katolickiego, oraz szybkie w miarę wyprowadzenie religii ze szkół, w perspektywie zaś rozwiązanie konkordatu, co może być symbolicznym wyzwoleniem się państwa z wielowiekowej okupacji i zależności od watykańskich de facto zboczeńców.

Sprawa wyprowadzenia religii ze szkół wydaje się tu dość prosta, trzeba jedynie odrobinę dobrej woli i determinacji. Żeby było jasne: religia w ogóle nie powinna być przedmiotem nauczania w jakichkolwiek współczesnych programach edukacyjnych. Jeśli ktoś, jakiś sfiksowany rodzic, koniecznie chce swoje dziecko otumaniać, sprowadzać na manowce wiary, zubożyć je intelektualnie i emocjonalnie, uczynić je łatwym celem dla przestępców, no to proszę bardzo, jego wola, choć i tu powinny być jakieś granice. Myślę sobie, że nowoczesne państwo powinno również zwracać baczną uwagę na to, co dzieje się w rodzinach, to znaczy, czy dzieci nie są przypadkiem ofiarami przemocy, nie tylko jednak fizycznej, ale także intelektualnej.

Natomiast co do owego – lubię w pewnych sytuacjach mocne słowa- wypierdolenia i to z hukiem religii ze szkół, to wszystko przed nami, jeśli oczywiście pani minister Nowacka nie przestraszy się pohukiwania i pomruków niezadowolenia ze strony starych, sflaczałych, neurotycznych i do cna już zbzikowanych dziadów, zarządzających masą upadłościową pod tytułem kościół polski.

A dziady szumią i dymią, i się napinają, co prawda już bez wzwodu, bo to jednak kwestia wieku i tak dalej, ale próby analizowania się podejmują.

Trzeba więc zacząć od szybkiego zredukowania ilości lekcji a dopiero potem do całkowitego ich usunięcia. Więc może warto przypomnieć, że póki co sytuacja jest taka, iż konkordat (1993) mówi co prawda o tym, że państwo gwarantuje organizację tak zwanej katechezy zarówno w szkołach jak i przedszkolach, ale nie reguluje w żaden sposób wymiaru nauczania. Więc w skrócie mówiąc to nie biskup Jędraszewski, czy inny podobny jemu chuj, będzie decydował ile ma być lekcji religii i jak mają być umieszczone w planie. O tym decyduje minister edukacji, określając w rozporządzeniu warunki i sposób nauki tego „przedmiotu”.

Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby pani minister rozporządzeniem przywróciła oczekiwany przez większość ład i porządek, zwłaszcza w kwestii nieuprawnionego panoszenia się kościoła w polskich szkołach publicznych.
Tak naprawdę – jak podkreślają prawnicy – to nawet nie ma konieczności zmiany ustawy, w zasadzie potrzebna jest do tego tylko zgoda biskupa, no ale z biskupami dogadać się raczej nie będzie można, więc szukać trzeba innej, mniej lajtowej drogi. Żadna rozmowa z betonem zbrojonym na dodatek, nie ma najmniejszego sensu.

Pesymiści twierdzą (nie chcę o nim mówić symetryści), że ta ewentualna zmiana rozporządzenia ta taniec na linie, bowiem, zapisano kiedyś, że minister oświaty nie może zmienić rozporządzenia bez porozumienia z kościołem. Tyle, że to raczej zapis stricte grzecznościowy, pozbawiony de facto jakiejkolwiek mocy prawnej. Bo termin „w porozumieniu” ma zastosowanie tylko wtedy, gdy w wydawaniu (nie tworzeniu) porozumienia uczestniczy jakieś inny organ, nieuprawniony do wydawania takiego porozumienia, czyli powiedzmy przedstawiciel innego ministerstwa, innego organu, w tym także kościoła. Tu taka sytuacja nie zachodzi, bo zgodnie z zasadami, tylko minister edukacji jest uprawniony do samodzielnej zmiany rozporządzenia, tak aby zachować niezbędne minimum konieczne dla wykonania ustawy i konkordatu, do czasu kiedy go się nie rozwiąże dokumentnie.

No i tyle w dużym skrócie i koniecznym uproszczeniu. Więc pani minister Nowacka może zredukować religię, zepchnąć ją na konieczny margines, tylko musi chcieć i się nie bać. Jeśli naród się przyzwyczai, a się przyzwyczai, to za chwilę pojedziemy po bandzie, bo, że tak powiem, jebać tę bandę to nasz mały, wymagający jeno odrobiny wysiłku obowiązek.

9 komentarzy dotyczących “Wyczyścić te złogi

  1. Anonim

    Pod powyższym podpisuję się obiema rękami, ale powtórzę to samo, co napisałem w jednym ze wcześniejszych postów: nie widzę szans mając Hołownie i Kosiniaka na pokładzie. A Nowackiej kibicuję, ciekawe jak długo starczy jej determinacji. Adam

    Polubienie

  2. sugadaddy

    Kościół zawsze jebał Polskę, a ciągle są tacy, którzy o jego rzekomych zasługach w kółko ględzą. A lud to kupuje. Te skurwysyny mają 2000 lat praktyki w otumanianiu swoich sług.

    Polubienie

  3. Alexal

    Rzymski filozof Seneka już dwa tysiące lat temu mówił
    Dla motłochu religia jest prawdą
    dla mędrców fałszem
    a dla władców jest po prostu użyteczna

    Polubienie

  4. Anonim

    Nowacka ma te cechy,aby tego dokonac,…,ale w ostateczności chcący pociągnąć za spust okaże się że włożyli jej niewypał.

    Polubienie

  5. zaginiony palik

    Jeśli rodzic 2 razy w tygodniu i dodatkowo w niedzielę, będzie dziecku głowę wkręcał na godzinę w imadło to nie ma ch., po latach dzieciak będzie miał głowę jak Kacper Płażyński. Indoktrynacja nie zostawia śladów na zewnątrz ale pustoszy wnętrze, tylko jak przetłumaczyć to właścicielom dzieci.

    Polubienie

  6. Anonim

    Łatwo to napisać i głosić gdy w dużym mieście pozostaje się anonimowym ale na wsi gdzie „ksiadz dobrodziej w każdej gminie”nakłada daniny i szarwarki presja ludzka jest tak wielka ze „Dla świętego spokoju”Lub „co ludzie powiedzą”robimy to co robimy
    Bo mamy rodziców staruszków którzy tylko „pogrzeb kościelny”a miejscowy katabas zarządzający cmentarzem powie wara a zblatowany grabarz nawet łopatą nie ruszy by nawet pochować gdzieś pod płotem,
    Nigdy nie słyszałeś kazania w takiej miejscowości gdzie nakładane szarwarki i daniny kościelne gdy z ambony padają słowa ‚serdecznego podziękowania”za „przyjecie kapłana”za podwiezienie za wspaniały i smaczny obiad czy kolacje.
    Bo co Narusza RODO ?
    Powiedz tym chwalonym od tej pory patrzących bykiem na sąsiada.Bo on płaci i łozy a ten spryciula nie.A do koscioła chodzi dzieci chrzci a starych by z księdzem pochował Tak za friko O q-wa jego
    Tu rządzi prawo i zasada „Co ludzie powiedzą”I czy ich nie wkurzysz swa innością.Bo w razie czego nie pomogą odwrócą się a i ogień podłożyć mogą.A liczy się solidarność
    No i jest jak jest
    Co powiesz na takie dictuum
    https://mamadu.pl/174035,dyrektorka-zglosila-ze-ksiadz-dotyka-dzieci-matka-ksieza-zawsze-macali
    Uwierz nam z dużych miast jest dużo łatwiej bo często pozostajemy aminowi

    Polubienie

  7. Anonim

    Sformułowanie „w porozumieniu” ma znacznie słabsze znaczenie niż na przykład „w uzgodnieniu”.
    „W porozumieniu” oznacza, że właściwe podmioty czy organy państwa mają się porozumieć, czyli nawiązać kontakt, jeden drugiego poinformować. Wspólne jednobrzmiące stanowisko nie jest niezbędne.
    „W uzgodnieniu” wymaga zgody wszystkich zainteresowanych podmiotów.
    Jest to pogląd przyjęty w orzecznictwie sądów administracyjnych.
    Pani Nowacka może śmiało działać. Trzymam kciuki.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.