Wedle plotek, nie wiem na ile prawdziwych i aktualnych, na czele dzisiejszego, tak zwanego marszu zwanej niepodległości, pójdą między innymi dwa prominentne pontony, mianowicie pan Ssakiewicz Tomasz, oraz pan Ssemka Piotr. Terminu „pan” używam nie ze względu na jakiś szczególny rodzaj szacunki, tylko po prostu ze względu na dobrze brzmiącą (moim zdaniem) frazę. Uwaga przeto, ziemia zadrży, proszę jednak nie wpadać w panikę!
Zakładam też, że ta sensacyjna na swój sposób informacja, może być fejkiem, albo starą odgrzewaną kluchą, albowiem cosik mi się wydaje, że oni już kiedyś na czele tego marszu szli, bez znaczących jednak sukcesów. Poza tym mam takie przekonanie graniczące z pewnością, że pokonanie trasy liczącej coś około 3 kilometrów, a może nawet trochę więcej, to jednak wysiłek przekraczający możliwości obu tych panów. Nie dadzą rady. Spodziewany efekt: karetka, reanimacja, sztuczne oddychanie, respirator.
Mam też cichą nadzieję, że w ramach wyroku, który nieodwołalnie już wziął na klatę pan Bąkiewicz, to on właśnie wykonując owe nakazane przez sąd społeczne prace, wysprząta do czysta ulice Warszawy po przejściu faszystowsko narodowo katolickich bojówek i ich fanów.
❗️ PS. W takich Kielcach dzisiejszy marsz niepodległości (jeśli do niego dojdzie) będzie miał zapewne szczególny wymiar, bowiem będzie bezdyskusyjnie wyrazem pamięci pogromu Żydów przez kielczan, rozpoczętego dokładnie 11 listopada 1918 roku (w 1946 numer ten powtórzyli). Więc jeśli Bąkiewicza i paru innych, jemu podobnych para-turbo-patriotów nie zobaczycie dziś w Warszawie, to na bank są w Kielcach, bo pokajać się za grzechy przodków i na kolanach błagać o przebaczenie.
TABLOID ONLINE 
Nie widziałem tych pontonów. Może źle patrzyłem
PolubieniePolubienie