SZUM&POCHODNE

Ateista w piekle

Natknąłem się gdzieś na tę historyjkę, może i banalną, ale doskonale oddającą sens lub bezsens wszystkich tych niebios, piekieł, czyśćców i tym podobnych historyjek, od wieków służących niczemu innemu tylko dyscyplinowaniu głupiego i bojaźliwego luda. Oto jak ja zapamiętałem.

Ateista po śmierci trafia do piekła (wedle mnie piekła nie ma, jest tylko i wyłącznie niebo, ale to temat na zupełnie inną notatkę.) Puka więc ten zdechły ateista do bramy, czeka, puka raz jeszcze, aż wreszcie ta skrzypiąc, lekko się uchyla. Diabeł, ewidentnie innego sortu, wyższy szarżą, sądząc po nienagannie skrojonym garniturze, kłania się i gestem ręki (na przegubie iWatch 6 generacji) zaprasza do środka.

Dzień dobry, zapraszam Szanownego Pana do naszego Królestwa, zaręczam, nie mógł pan lepiej trafić. Ale może na początek oprowadzę Pana po naszym Piekle.
Przeto ruszają. Diabeł kroczy przodem, co chwilę ktoś ich wymija, co chwilę komuś się więc kłania (oj, jakie tu postaci ciekawe się pojawiają, no, no, no, kto by przypuszczał), i dłonią wskazuje coś raz na lewo, raz na prawo.

Tutaj są sypialnie – mówi – tu odpoczywacie, czytacie, jecie posiłki jeśli chcecie, ale gdyby co to mamy też stołówkę i kilka restauracji, w tym wegetariańską. O, a tu – kontynuuje – są natryski, sauna, solarium, jacuzzi, nieco dalej korty tenisowe i dwie siłownie. Jeśli tylko będzie miał Pan ochotę, można korzystać do woli.
Ateista zdziwiony, bo za młodu, na obowiązkowych i znienawidzonych lekcjach religii, różne rzeczy mu o piekle opowiadali. Syf i kiła miała być, a tymczasem…
Wchodzą do pomieszczenia po lewej, a tam wielgaśny stół, długi niczym peron na dworcu we Włoszczowej, a na nim najlepsze alkohole, żarcia wszelakiego po sufit, chętne do bunga bunga dziwki, przechadzają się nieśpiesznie kręcąc dupami. Wszystkie te przyjemności oczywiście za friko, gra muzyka więc niektórzy tańczą, albo odpoczywają na sofach ustawionych pod ścianą.
Czy ten przycupnięty na tej na tej zielonej kanapce, ta pod obrazem Tęczowej Maryi, to nie przypadkiem Wojtyła? – pyta zdziwiony Ateista.
Ależ tak, to on osobiście. Lubi czasem sobie tu przyczłapać, przysiąść i popatrzeć na te harce, na te nagie dupcie panienek, te dyndające fiutki bywa, że jego dobrych kiedyś kolegów. To dobrze na niego działa, wycisza się, uspokaja, wydaje się być spełniony, choć cały czas dopytuje gdzie jest Stasio, a my ciągle mówimy, że jeszcze trochę, jeszcze odrobina cierpliwości i z pewnością razem będą sobie tu siedzieć, kontemplować i podziwiać zgrabne tyłeczki nieletnich samobójców. W swoim żywiole będą. No, ale przecież po to właśnie jest piekło. Umierać nie żyć!

Idą dalej. Ateista czuje, że musi być w tym wszystkim jakiś hak, ale grzecznie podąża za swoim przewodnikiem.

I oto następne pomieszczenie, biblioteka ze wszystkimi książkami, jakie na świecie kiedykolwiek wydano, we wszystkich możliwych językach. Diabły pilnują ciszy, a ludzie w skupieniu czytają, niektórzy robią notatki. W czwartym rzędzie po lewej, przy drugim stoliku, sam Kołakowski coś studiuje.

I trwa tak to zwiedzanie, aż do momentu, kiedy dochodzą do końca korytarza, do potężnych dębowych drzwi wzmocnionych stalowymi okuciami. Diabeł je otwiera korzystając z szyfrowego zamka, a schody za nimi prowadzą do piwnicy. To coś zgoła innego. Kotły, wiele kotłów ustawionych na gazowych palnikach, a w tych kotłach ludzie się smażą, krzyczą, wręcz wyją, skręcają się w męczarniach niesamowitych, a diabły – nagie torsy, umięśnione klaty – widłami traktują tych, którzy chcą uciec, wydostać się z tej bulgoczącej smoły. Jej odór jest niesamowity. Ateista jest przerażony widokiem, nic z tego nie rozumie, więc drżącym głosem pyta:
Panie Diable, ale o co chodzi, co jest grane? Wcześniej te komfortowe pokoje, knajpy, czytelnie i wielka imprezownia z dziwkami, a tu coś takiego, kotły, ta wrząca smoła…?
Panie kolego – odpowiada Diabeł – proszę się tym nie przyjmować. Na niech niech pan po prostu nie zwraca uwagi. To są katolicy, oni tak to sobie wymyślili, więc zgodnie z życzeniem tak im to urządziliśmy. Mają to co chcieli. Pokazuję to Panu, bo to taka nasza ciekawostka, taki skansen. No to co, idziemy dalej? 🕷

3 komentarze dotyczące “Ateista w piekle

  1. Anonim

    Ja uważam odwrotnie. Nie ma nieba jest tylko piekło. Pewnie takie jak opisałeś

    Polubione przez 1 osoba

  2. Anonim

    Tę anegdotę słyszałem już kilka razy, może bez jotpedwa w jednej z ról trzecioplanowych, ale tak to mniej więcej wyglądało i za każdym razem gdy to czytałem lub ktoś mi to opowiadał – ogromnie mi się podobało. Chyba jestem tym na „a”, no… Ateistą. Jakoś dobrze mi z tym od wielu lat. Pozdrowienia.

    Polubione przez 1 osoba

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.