EXTRASY okruchy życia

Mount Gievont

Krąży plotka, że pomysł wraca, choć być może w nieco innej konfiguracji. Ma być tak jak w Ameryce a przecież Ameryka to nasz największy sojusznik, więc trzeba wszystko kopiować by zachować przychylność i zarobić dodatnie punkty. Roi się więc w głowach coś takiego po polsku, takie swojskie wydanie Mount Rushmore.

W skale mają być więc wyryte twarze trzech najwybitniejszych polskich przywódców wszech czasów: Jarosław, Lecha i Sebastiana. Jeśli nie wiecie o kogo chodzi mogę dopisać nazwiska. Padł nawet pomysł – choć również nieświeży – gdzie miałoby to być. Oczywiście na Giewoncie, na „głowie” tego niby śpiącego rycerza, tuż pod krzyżem, bo Giewont proszę ja was to jeden z symboli Polski, tej prawdziwej, góralsko-cepeliowej. Więc jeśli jest jakaś góra, która potrafiłaby unieść ciężar odpowiedzialności za historię i jej wielkich twórców, to z pewnością jest to Giewont.

W całej tej układance nie pasuje mi jedynie ten Sebastian. No bo Lech, pełna zgoda, należy mu się, bo to wielki duchem acz mały wzrostem był mąż stanu i pod każdym względem wielka ofiara. Jarosław? Nie śmiem nawet złego słowa powiedzieć, głównie dlatego, że nie mam pomysłu, jakie miałoby to być słowo. Wszystkie dostatecznie mocne i bolesne zostały juz po wielokroć użyte i robią należytego wrażenia. Natomiast Sebastian…? Przecież to popychadło, Jarek lepiej swojego kota traktuje niż jego, i w tym sensie ni chuja nie pasuje mi do tego zacnego w zamyśle towarzystwa. Więc albo jakaś nieścisłość w polityce informacyjnej jest, albo istotne braki kadrowe dają się odczuć. A wy co o tym sądzicie? 🕷

2 komentarze dotyczące “Mount Gievont

  1. Myślę, że to da się pogodzić. Po prostu wykuwamy popiersia Lecha i Jarosława oraz sylwetkę klęczącego przed nimi Anżeja w goglach (i narty ustawione w stojaku, żeby podkreślić, że wszystko się dzieje w karczmie prawomyślnego bacy podczas sezonu zimowego). Z czasem można dorobić resztę, n.p. radosnego Suwerena rzygającego z fasiągów, taka uwspółcześniona, podhalańska wersja kmicicowego kuligu.
    Mam jeszcze jeden pomysł: Lech koniecznie z wąsami, jak w Magdalence, gdzie co prawda pił i palił, ale niechętnie i bez przyjemności. A te wąsy, to taki ukłon w stronę niedouczonego suwerena, bo to i moda sentymentalna, i PeeReLowska, i może się wydać, że to coś o elektryku – nobliście, więc jeszcze śmiechu kupa będzie.

    Polubienie

  2. w.i.e.s.i.e.k

    Oby ich obesrało z takim pomysłem.Przecież jak goralenvolk to podchwyci to zwęszy dutki I zacznie się, a to pielgrzymki pod pomnik a to na Gubałówce ustawia mocne lornety by moc spozierać na pomnik.I inne takie atrakcje byle za dutki.
    Chociaz z drugiej strony
    Juz teraz rodziny biorą myto od turystów za deptanie „ichniego grunta” włażąc na Gubałówkę już teraz nie ma zgody by wytyczyć trasę narciarska z niej, bo ta przebiega przez rozliczne a prywatne działki
    Chociaż z drugiej strony, rozpocznie się pod Tatrami pranie po mordzie „cyje je cyje”
    Od dawna przecież potomkowie przedwojennych właścicieli Tatr domagają się, by polski rząd zwrócił zabrane ich przodkom dobra, bądź wypłacił im odszkodowanie.
    Jako pierwszy wystąpił z takim wnioskiem Antoni Uznański, którego rodzina posiadała działki od Granatów po Giewont. Napisał już w tej sprawie m.in. do Ministerstwa Infrastruktury i Ministerstwa Skarbu Państwa.
    No to czyj jest ten Giewont ??

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.