HISTORIA

Co tu święcić i po co święcić

Jeśli myślicie, że świętowanie w Polsce jest zjawiskiem wysoce deficytowym, to macie powód do zadowolenia. Ale połowiczny niestety. Dobra wiadomość jest bowiem taka, że 14 kwietnia będziemy obchodzić tzw. Święto tzw. Chrztu Polski, upamiętniające wydarzenie sprzed paru ładnych lat, bo z roku z 966 roku. Czyli jest to wydarzenie na tyle odległe, że pewnie nawet posłanka Sobecka tego już nie pamięta. Zła wiadomość jest zaś taka, że święto to nie będzie dniem wolnym od pracy.

Na pytanie po kiego nam takie święto (na chuj znaczy się), jeden z posłów słusznego obozu władzy odpowiada, że „ma być ono czasem refleksji oraz okazją do wywieszenia biało-czerwonych flag”. Czyli znów będziemy profanować flagę? Obawiam się poza tym, że i z tą „refleksją”, to chyba nie do końca wyjdzie, bo skoro naród w zasadniczej swej masie będzie w ów dzień zapierdalał na chleb i masło (w tym roku akurat niedziela, więc luzik), tak jak każdego innego dnia zapierdala, to tego czasu na refleksję za dużo nie zostanie.

Wracając zaś do tej flagi…  Coś z tym wywieszaniem panu posłowi nie wyszło jednak. Bo niby co, niby nie mamy okazji do wywieszania flag i trzeba aż jakieś kompletnie z dupy święto ogłaszać żeby sobie to i owo wywiesić?

Nie wiem jak wy, ale ja mam wrażenie graniczące z pewnością, że na dobrą sprawę to w Polsce na okrągło się coś świętuje, co rusz jakieś święto wypada i jakby się uprzeć, to można by tej flagi w ogóle nie zdejmować. Nie wydaje mi się przeto abyśmy mieli jakiś zdecydowany deficyt łopotania flagi.

Warto by się też przy okazji zastanowić, czy aby na pewno o tę biało-czerwoną tu chodzi, bo z prostego historycznego rachunku wynika, że to nie my zawojowaliśmy chrześcijaństwo, tylko chrześcijaństwo nas brutalnie wzięło w jasyr. Więc jeśli już, to łopotać powinna jakaś flaga zwycięzcy (szczerze mówiąc nie wiem jaka) a nie pokonanego. Biało-czerwona, powinna być w tym wypadku opuszczona do połowy masztów, jeśli nie niżej.

No a teraz wypada jeszcze nieco poświntuszyć i pobluźnić.

Czyli wziąć na tapetę (lub jak niektórzy sugerują: na tapet) owe wydarzenie, które jakoby miało „kluczowe znaczenie dla rozwoju naszej Ojczyzny” i którego „świadomość społeczna jest znikoma”.

No to miejcie świadomość drodzy parafianie, że cały tem Mieszko – tu przedstawiam alternatywną, strywializowaną nieco wersję historii, acz całkiem prawdopodobną – ochrzcił się tylko dlatego, że sam będąc człekiem dość mizernej urody, chciał sobie wreszcie przyzwoicie poruchać, bo kiepsko mu do tej pory to wychodziło. Poleciał więc na pannę jemu podobną, czyli raczej szpetną niż urodziwą, ale chętną i co najważniejsze cnotliwą, bo ze względu na ten jej specyficzny czar i urok osobisty, nikt za bardzo nie chciał jej tknąć.

Będąc kiedyś na dworze czeskiego księcia Bolesława Srogiego, do dziś nie wiadomo, czy po pijaku czy na trzeźwo, wydymał mu córkę, bo jako się rzekło był w permanentnej potrzebie. Sprawa się niestety rypła i innego wyjścia nie było jak się ochajtać a na dodatek jeszcze – za pozbawienie panny cnoty bez przyzwolenia musiała być jakaś kara – pójść na pewne ideologiczne ustępstwa.

Przyszły teść postawił bowiem ultimatum: zepsułeś mi łachudro dziewuchę, nikt jej już nie weźmie, więc nie masz wyjścia, bierzesz ją za żonę i przyjmujesz naszą wiarę, bo przecież nie mogę córki wydać za jakiegoś dzikusa, który modli się do księżyca. Więc albo przystajesz na moje warunki albo ci łeb utnę. Tak mniej więcej to pewnie przebiegało.

Mieszko się przeto ochrzcił i zaraz o tym zapomniał, acz przybyli za panną młodą misjonarze z miejsca przystąpili do grabienia kraju. Sama Dobrawa też miała wiarę głęboko w cipie, bo przede wszystkim wygłodniała przez lata posuchy, chciała się dymać na potęgę a nie zawracać sobie głowę pierdołami.

Tak to w dużym skrócie rzecz ujmując wszystko się zadziało, a Polska mająca być może szansę na normalność, z roku na rok i z wieku na wiek, coraz bardziej staczała się w przepaść. Rozumiem że będą z pewnością tacy, którym ta wersja historii nie będzie się podobała, ale proszę o unikanie robienia wykładów w komentarzach, bo będę je kasował. Ja po prostu tak widzę te czasy i całą w dużym skrócie opowiedzianą tu historyjkę, traktuje jako wstępny materiał na scenariusz (Hollywood się kłania i czeka) filmu klasy B, romansu z nieodzownymi elementami komedii.

Natomiast wracając do rzeczywistości, to w całym tym świętowaniu trudno oprzeć się wrażeniu, że oto znowu paru głupków z Wiejskiej wpadło na pomysł, aby z tej tragedii zrobić sobie święto. Mamy bezwzględnie świętować, choć raczej winien to być dzień żałoby narodowej, nota bene swoistego rodzaju święta uwielbianego przez obecnie panującego nam Mieszka. (R)

4 komentarze dotyczące “Co tu święcić i po co święcić

  1. Rocznicę Chrztu Polski pierwsi uczcili polscy faszyści zakładając 14 kwietnia 1934 ONR.

    Polubienie

  2. „…święta uwielbianego przez obecnie panującego nam Mieszka.” Imputujesz konieczność zmiany denominacji przez naczelnika w celu wyzbycia się przyszytego mu, jakże niesłusznie, przydomka kopulanta zwierząt futerkowych? Sugeruję scjentologię. Aparycji Cruise’a co prawda nie posiada, ale wzrost równie nikczemnym już dysponuje. No i popierdolony jest niezgorzej od przyszłych współwyznawców.

    Polubienie

  3. Tak sobie czasem chodzę po moim osiedlu i widzę to świętowanie permanentne bo flagi już czarne (ten smog!) a wiszą od maja powiedzmy ,że b.r..Ludziom już zwisa : ciągle zakładać , zdejmować ,więc wiszą, co nas i śmieszy i martwi :),co będzie dalej,kogo będą chwalić, kto zobaczy kciuk skierowany do dołu.

    Polubienie

  4. Sobiepan Sobiepan

    Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
    Po dłuższej przerwie, ponownie jestem w „domowych pieleszach”. Trafiła mi się okazja „last minute” – spędzenia dwóch tygodni – na Maderze. Kosztowało to tylko około 60% „normalnych kosztów” więc skorzystałem i nie żałuję, bo było SUPER i WSPANIALE. Wyobrażasz sobie – prawie 14 dni oddychania prawie krystalicznie czystym powietrzem. Już samo to jest bezcenne, ale innych „atrakcjów” też nie zabrakło – o kilku „co nieco” wspomnę. Najpierw o samym „wylocie” – trochę się bałem, bo 3 lata temu miałem udar i lekarze wcale mi nie zalecali „latania” ze względu na nagle zmiany ciśnienia. Ale jakoś to przeżyłem – bez większych sensacji i łykając stosowne tabletki. Gorzej było z lądowaniem – jak ktoś wie jak zbudowane jest tamtejsze lotnisko w stolicy Madery – Funchal – to wie, że prawie połowa lotniska (pasa startowego) stoi „na słupkach” osadzonych w Atlantyku. Nadto – moim zdaniem, pas startowy mógł by być „ździebko dłuższy”. No… w każdym bądź razie warto przed lądowaniem jakiegoś „ojczenasza” odmówić – zaszkodzić pewnie nie zaszkodzi a jak to mówią „amerykańcy” – „na wsiakij słuczaj – nada !”. Wylądowałem !!! Na Maderze panuje „wieczna wiosna”, co przy temperaturze rzędu 21-23 stopni daje absolutny komfort klimatyczny – przynajmniej dla mnie – nie znoszę upałów. Woda w Atlantyku jest super czysta, bez „sinic” i innych „drobnoustrojów” obecnych w naszych wodach terytorialnych na Bałtyku i Mierzei Wiślanej i jest „słońsza” i to znacznie. Tamtejsi rybacy łowią tam najbrzydszą rybę świata. Nazywa się to – to „ESPADA”, czyli „po naszemu” – pałasz atlantycki. Na wygląd – koszmar i okropność, ale w smaku – NIEBO W GĘBIE. Tanie – to paskudztwo nie jest – wychodzi po 13,50 lub 14,00 Euro za kilogram. Przy okazji napiszę Ci dlaczego się tak rozpisuję na temat tej „ESPADY” – winni są „polscy turyści”, którzy nauczyli jednego ze sprzedawców ryb – „polskiej reklamy” – brzmiało to ” U mnie kurwa najtaniej”. Ów rybak ma swoje stoisko rybne na targu rybnym w markecie „Mercado dos Lavradores” w Funchal. Udało nam się go odnaleźć – śmiechu było „co niemiara”. Podpowiedzieliśmy temu sprzedawcy, aby do tej „reklamy” dodawał,że te „ESPADY” mają „mordy jak kanalie” !!! O innych wrażeniach coś tam jeszcze napiszę przy okazji – szczególnie o „ichnim” rolnictwie i ogrodnictwie oraz innych uprawach – czysta poezja ! CZYSTA !!! Zapamiętaj !!!!

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.