WIARA

Niezbędnik Maryjny

Ten Duch Święty (nigdy nie wiem który człon jest imieniem a który nazwiskiem), jak trzeźwo na to spojrzeć i bez emocji, też był przecież pedofilem, bo dopadł Marysieńkę, kiedy ta wedle legend miała jakieś 14 lat. Nikt o tym głośno nie mówi, ale czas spojrzeć prawdzie w oczy. No, tak było i trzeba się z tym pogodzić.

Z jakiegoś powodu ów Duch Święty zasadził się właśnie na ową małolatę, co nie do końca jest zrozumiałe i nikt tak naprawdę tego nigdy nie wyjaśnił, bo przecież Marysieńka ani szczególnie piękna była, ani tym bardziej jedyna na tej ulicy. Na dodatek miała męża, tak przynajmniej głosi powszechnie dostępna legenda, acz rzeczą również powszechnie znaną było to, że mąż Józef ze względu na wiek raczej za bardzo jej nie używał. Dobra, postawmy sprawę jasno, bez niedomówień: nie bzykał jej i już! Ale kochał ją na pewno, miłością wręcz ojcowską.

W każdym razie gdzieś musiało istnieć to coś, co sprowokowało pana Ducha do niezdrowego, jak to byśmy dziś powiedzieli, zainteresowania się nastolatką. Dopadł ją więc wreszcie, jak znakomicie wiecie z lektury obowiązujących bajek i legend, acz sprawiedliwie rzecz oceniając, nieco wcześniej ją przez posłańca uprzedził, że taka okoliczność zajdzie. To znaczy, że ją dopadnie i machnie jej dzieciaka, bo tak kazał mu tajemniczy Ktoś, nigdy do końca nie zidentyfikowany. Marysia miała czekać, być czysta, pachnąca i gotowa i nikt nie pytał ile ma lat i czy chce, czy może tego sobie nie życzy.

Bachor z nieznajomym? No sorry… Ale stało się jak się stało. Wyszedł z tego narzuconego romansu piękny chłopak (przynajmniej wedle niektórych obrazków), może nieco pomylony, który na dodatek zbyt wcześnie wpadł w złe towarzystwo, ale którego burzliwy żywot był natchnieniem dla całkiem sporej rzeszy skrybów i pisarzy, nota bene nie zawsze panujących nad swoją świadomością. W ogóle fajna historyjka się z tego zrobiła, barwnie opisywana, ale sadzę, że Blanka Lipińska zdecydowanie lepiej by ją opisała, gdyby ktoś jej to zlecił (proponuję „365 dni Maryi”). Dziś ta miłość Ducha Świętego do nieletniej Marysieńki, z elementem wymuszonej konsumpcji tego przelotnego związku, budzi mieszane uczucia, zaś każdy sąd odesłał by w te pędy obywatela Ducha do najbliższego pierdla za gwałt. Za gwałt połączony z pedofilią rzecz jasna.

Oczywiście mam świadomość, że w tamtych dość zamierzchłych jednak czasach, pojęcie pedofilii nie istniało, nikt sobie głowy tym nie zwracał – tym bardziej, że nie było jeszcze księży katolickich – i znacznie młodsze od Marysi nastolatki, były na potęgę wykorzystywane, też bez pytania o zgodę. Więc być może ów obywatel Duch Święty w rozumieniu ówczesnego prawa i uwzględniając społeczne przyzwolenie na tego typu działania, klasycznym pedofilem nie był, ale nakładając na to nasze współczesne standardy, jak najbardziej już był. Wykorzystał nieletnią, co do tego nie ma wątpliwości i nie byłoby na to naszej dziś zgody.

Poępiamy przeto pana Ducha Świętego, jako ewidentnego przestępcę, zboka niestety i zapewne protoplastę dzisiejszych watykańskich pedofilów. To tradycja przez dwa tysiąclecia z drobnym hakiem z pietyzmem wyjątkowym kultywowana w kościele, to filar niejako, obok krzyża jeden z podstawowych symboli tej organizacji. I o ile maluczkim, zwłaszcza dzisiaj, nie za bardzo jednak przystoi gwałcić i wykorzystywać dzieci – choć ci i owi, tu i ówdzie próbują – to urzędnicy kościoła, niezależnie od rangi i kolorów zdobnych sukienek, wszyscy ci generałowie, oficerowie i szeregowa hołota, z przywileju tego korzystają do dziś i to bez większego w sumie skrępowania. W zasadzie nie mieli by pewnie nic przeciwko temu, żeby pedofilia w ich wykonaniu był dopuszczalna konstytucyjnie.

Tak wiem, nie wszyscy z nich do dzieci w ten specyficzny sposób się garną, ale nawet jak z tego przywileju nie korzystają (z racji wieku, albo kleryków wolą, kolegów, albo zdarza się gospodynie…), to korzystających ukrywają, albo korzystali, tylko my o tym jeszcze nie wiemy. No taka to jest smutna prawda, acz rozumiem, że nie do przyjęcia póki co, przez skażonych syndromem cudu niepokalanego poczęcia. Amen!

3 komentarze dotyczące “Niezbędnik Maryjny

  1. Anonim

    Coś (skandalicznie) nieprawdopodobnego. ☺️

    Polubienie

  2. Ta w kółko wałkowana tematyka zaczyna się robić nudna i traci moc. Wrzawa medialna ucichnie, ludzie powoli przestaną zwracać uwagę, a PiS i PO (nie licząc drobnicy) i tak będą chodzić na smyczy KK. I tak od tysięcy lat. Możliwe, że będzie znowu jakieś zamieszanie z koncesją dla TVN (którą to TVN i tak dostanie – bo i po co zadzierać z USA?).

    Polubienie

  3. wiesiek

    „Z jakiegoś powodu ów Duch Święty zasadził się właśnie na ową małolatę, co nie do końca jest zrozumiałe i nikt tak naprawdę tego nigdy nie wyjaśnił”
    I dodaj do tego ze i tam jak i u nas istniała plotka, ze słowo „co ludzie powiedzą tez istniało
    Bo to nie gadali miedzy sobą „bachor z nieznajomym” a za plecami Józefa nie robili gestów „rogacz,rogacz” Bo to nie wyśmiewali się ,nie dokuczali?
    Jak znam życie to był główny powód ze Rodzina spieprzyła z ciężarną narażając ja na kłopoty a nawet śmierć,nienarodzonego Na zimnie i w stajence/podobno/rodziła.
    Po dorobiono jako przyczynę „spis powszechny ”
    Tak było na początku i tak jest do dziś w każdych społecznościach.
    Tylko jak tu wytłumaczyć „na logikę” tym dla ktorych jest to „cos skandalicznie nieprawdopodobnego”gdy im od myślenia ostatnie szare komórki się przegrzewają !

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.