SZUM&POCHODNE

Jednostka chorobowa Wyszkowski

Dawno o nim nie wspominałem, więc skoro pojawia się okazja to czemu by nie właśnie teraz parę słów (prawdy) skrobnąć? Myślę o przedstawicielu pisowskiej elity elit, czyli Krzysztofie Wyszkowskim. Jakoś tak generalnie cicho pod miedzą on siedzi – nie wiem, może się leczy (zalecane i konieczne), może pije, lub ćpa i dlatego nieustannie walczy z własnym cieniem i urojeniami, w każdym razie intelektem swym za bardzo publicznie nie szafuje, przynajmniej takie mam wrażenie, jeśli się mylę, to prostujcie.

No więc ów Wyszkowski teraz wysunął nagle łeb z dziury i przypierdolił się do Igi Świątek za to, że owa Iga gra z Owsiakiem i do wylicytowania przekazała mu swoją rakietę, którą wiele osiągnęła. Pana Wyszkowskiego mocno to zdenerwowało, bo pan Wyszkowski jak każdy nastojaszczij pisi skurwysyn, Owsiaka nie lubi pasjami i gdyby tylko mógł, gdyby dopuszczało to polskie prawo, natychmiast by go zagazował i spalił, w jakimś wcale nie ustronnym miejscu bynajmniej, tylko publicznie z paroma setkami innych szubrawców.

W tym miejscu przypomina mi się stara dykteryjka Franciszka „Franca” Fiszera, filozofa i erudyty i gawędziarza, barwnej niezwykle postaci przedwojennego światka warszawskiego, który podczas której z niezliczonych nasiadówek w kawiarni ‚Ziemiańska” rzekł był, iż „nie będzie porządku w Polsce, jeśli nie rozstrzela się 750 tysięcy szubrawców”. Kiedy ktoś go zapytał (Lechoń bodaj), że w Polsce trudno będzie o te 750 tysięcy szubrawców, więc skąd ich weźmie, Franc nie tracąc rezonu odpalił: „Nic nie szkodzi. W razie czego dobierzemy z uczciwych”.

Nie mówi tu, że pan Wyszkowski to ten sam rozmiar kapelusza co Fiszer, bo gdzieżby tam, ale tych szubrawców to on widzi na każdym rogu ulicy, pod stołem też i pod własną kanapą zapewne.

W każdym razie wracając do Igi, Wyszkowski na wieść o tej rakiecie nazwał pannę Igę „zwykłą, siemaną tandeciarą, szukającą rozgłosu”, co samo w sobie jest niezwykle intrygujące, zmuszające wręcz do dociekania, co też owemu pajacowi z głową się dzieje, jakie tam zachodzą procesy i dlaczego tak gnije od środka.

Oczywiście sytuacja jest tu jednoznaczna – z idiotami i kretynami się nie dyskutuje, nie wchodzi w żadne spory, więc nie zamierzam mu teraz wypominać i udowadniać, kto jest tandeciarzem i kto szuka rozgłosu. Większej szmaty niż on to ze świecą szukać.

Zastanawia mnie tylko jedno, tak już na koniec, bo przecież nie ma sensu dłużej zajmować się tą jednostką biomasy, czy on zwariował zadając się z Pawłowicz, czy to może jej odjebało (ten numer z Jaggerem naprawdę pierwsza klasa schizy) bo skumała się i kotłowała z Wyszkowskim. A może jest tak, że jedno i drugie pierdolnięte mocno było już od początku, stąd bez problemu się odnaleźli, wedle zasady znajdzie swój swojego. No i pasowali tak do siebie i chyba nadal niezmiennie pasują, choć pozornie każde z nich poszło swoją drogą.

2 komentarze dotyczące “Jednostka chorobowa Wyszkowski

  1. Nie słyszałem, aby Wyszkowski protestował przeciwko karierze Piotrowicza.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Anonim

    Wyszkowskiemu życie zleciało na opluwaniu Wałęsy, trzeba gościa zostawić w spokoju, zlitować się nad nim i zamilczeć. Zachowuje się jak przystało na prawdziwego Polaka. Mściwość, zawiść, jędzowatość, buractwo, odporność na wiedzę i można by tak dalej wymieniać ale szkoda klawiatury. Esencja polskości i katolicyzmu, kołtun katolicki w soczewce. Prawdziwy Polak-katolik. Najprawdziwszy z najprawdziwszych.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.