Nawet głupi czasem mądrzeje

Reduta Nadwątlonego Imienia pod wodzą nomen omen niejakiego pana Świrskiego, wzięła się za pionizowanie Netflixa. Założenie było proste: Netflix to skurwysyny, które od rana do wieczora knują przeciwko Polsce i z premedytacją obrażają ją w swoich produkcjach.

Trzeba przyznać, że chłopcy wymyślili sobie całkiem przyjemną robotę, na czas pandemii jak znalazł. Zakupili zapas piwa, czipsów, kazali sobie robić kawę i donosić pizze, a oni sami rozwaleni na kanapach, czasem przysypiający, ciurkiem katowali tego Netflixa, choć nie tylko. Nie wiem kto za to płacił, ale z pewnością nie pan Świrski z własnej kieszeni. Więc jeśli nie on, to wychodzi na to, że my podatnicy, którzy chcąc nie chcąc z własnych podatków musimy utrzymywać ten psychiatryczny klub, dewocyjnych pierdzieli.

Mówią, że obejrzeli 557 filmów fabularnych i 47 dokumentów, w których jakoby były wzmianki o Polsce, z reguły incydentalne, ale też neutralne, czyli nijak nie można się było do nich przypierdolić. Ale tak długo szukali że znaleźli chyba 17 filmów, które – jak to nazwano – „zawierały szkodliwe przesłania”, czyli, że do Holokaustu doszło w Polsce, że istniały polskie obozy koncentracyjne i polskie getta. Nic więcej tylko to, jak zawsze niezmiennie od lat.

Można z tymi stwierdzeniami dyskutować, acz to proces trudny i wbrew pozorom skomplikowany, bo my mamy na tym tle pierdolca, a oni, czyli wszyscy inni, podchodzą do tego zdecydowanie bardziej racjonalnie a na dodatek stosują uproszczenia, z ich punktu widzenia bardzo oczywiste.

Nie raz już to tłumaczyłem, że dla wielu choćby Amerykanów, ale i dla Europejczyków również, Auschwitz leży w Polsce więc jest „polskim obozem”, Holokaust odbywał się w Polsce, bo na jej terytorium, co prawda chwilowo okupowanym, ale jednak, stały te wszystkie obozy, no i getta były polskie, bo nie dość, że były w polskich miastach, to jeszcze siedzieli w nich polscy obywatele. No, tak plus minus tamci rozumują i szczerze mówiąc w swej masie ni kuta nie kumają, o co tym Polakom teraz chodzi, o co się awanturują i nieustannie biją pianę.

Generalnie redutowcy przyjęli zasadę, że jakakolwiek niekorzystna wzmianka na temat Polski, natychmiast jest interpretowana jako atak i stawianie naszego kraju w złym świetle. Jeśli mówi się, że w Berlinie samochody padają łupem polskich złodziei, to jest to właśnie taki bezpardonowy i celowy atak, bo po pierwsze kradną także Turcy i Bułgarzy, a poza tym co oni akurat się uparli na tych złodziei, czy nie mogli znaleźć jakiegoś pozytywnego przykładu?

Na szczęście w żadnym z oglądanych filmów nie było nic o napaści na Czechy w 38 a potem w 68 roku, bo dopiero by się działo. Skowyt zranionych patriotów byłby przerażający. Wyobraźcie sobie, że nawet serial „Czarnobyl” jest antypolski, choć nie wiadomo z jakiego powodu. Już o tej „narracji o Polsce ogarniętej antysemityzmem”, nie będę wspominał, bo to temat zgrany, i mimo nadludzkich wysiłków, nikt jak do tej pory nie uwierzył, że byliśmy aniołkami.

Smutny wniosek Świrskiego jest więc między innymi taki, że biedna Polska jest na nieustannie na celowniku, że ci szubrawcy robią wszystko, by nas ośmieszyć, poniżyć i przypisać nam wszelkie brudne czyny, których rzecz jasna i bezdyskusyjnie nigdy nie popełniliśmy. To oczywiście skandal, no ale cóż my możemy…, skoczyć im możemy.

Nawet po sądach nie możemy się z nimi ciągać, bo wychodzi to śmiesznie, uważają nas za jeszcze większych kretynów niż w istocie jesteśmy, a poza tym – tu cytat z raportu – „wejście w otwarty konflikt z Hollywood jest wizerunkowo dla Polski niekorzystne i kontrproduktywne. Trzeba szukać innego rodzaju wpływu na usunięcie treści pokazujących Polskę w niekorzystnym świetle”. Patrzcie, wydawało się, że sprawa jest beznadziejna, ale jednak świrskie trochę zmądrzeli, czegoś się nauczyli. No, szacun! 🕷