ŻYCIE

Wedle GUS kurwy bankrutują. Wedle mnie niekoniecznie!

Ta wiadomość mnie absolutnie zaskoczyła. Otóż GUS podał, bo to sobie wyliczył, że systematycznie spadają zarobki polskich alfonsów, sutenerów i pań frywolnych obyczajów. GUS dowodzi innymi słowy, że zawód kurwy (nie bójmy się tego słowa) poważnie podupada, a nawet jest nad przepaścią.

Na potwierdzenie podano dane, że w 2015 roku dochody tej branży spadły o 16% w stosunku do roku poprzedniego i że generalnie tendencja z roku na rok jest malejąca. Jednym słowem kurwy bankrutują, umierają, odchodzą w niepamięć!

Naprawdę, nabrałem szacunku do GUSu!

Bo wyliczyli sobie oni i to dość precyzyjnie coś, co pozornie nie jest możliwe. A nie jest możliwe dlatego, że zawód kurwy oficjalnie nie istnieje. Ruchanie za kasę jest przeto nieopodatkowane, bo – tu wracamy do początku – nie ma takiego zawodu i takiej specjalizacji. Nie można opodatkować czegoś, czego nie ma, albo inaczej, nie można opodatkować czegoś co jest, ale wszyscy święci udają, że to nie istnieje. Wie o tym nawet przeciętny, średnio rozgarniety i pierwszy z brzegu minister finansów, który choć raz w życiu poszedł na kurwy (a pewnie poszedł, daleko nie trzeba szukać), ale nigdy się do tego nie przyzna.

Więc dalej zachodzę w głowę, jak to GUS wyliczył i policzył.

No ale tak to się dziś porobiło, że wszystko zależy od tego, kto zamawia i płaci i na jakich danych mu zależy. A ponieważ i do GUSu dotarła dobra zmiana, więc nie takie rzeczy Oni nam jeszcze wyliczą i zmierzą. To optymistyczne, że tak gnuśna kiedyś instytucja,  tak dynamicznie nam się teraz rozwija i stawia na innowacyjne badania.

Jeśli faktycznie zyski z prostytucji spadają i spada liczba prostytutek, to przyczyn takiego stanu rzeczy jest pewnie kilka. Być może chodzi o łatwy i szybki dostęp do darmowego porno w internecie, a może klasyczną prostytucję wypierają bardziej subtelne usługi, skrywające się chociażby pod pojęciem sponsoringu. Jeśli z pojawiających się tu i ówdzie danych i plotek wynika, że 70% polskich studentek dyma się za kasę, zegarki, perfumy lub ciuchy, no to mamy jednak do czynienia z jakimś istotnym zjawiskiem i istotną konkurencją dla nie pierwszej czasem świeżości pań z umownej ulicy Poznańskiej w Warszawie, lub parkingu TIR na drodze do Terespola. Ja w te dane jednak średnio wierzę, tak jak i w wyliczenia GUS.

A najbardziej banalna prawda jest Moi Mili taka, że spadająca liczba prostytutek wynika z polityki kadrowej PiS. Przechodzą one po prostu do sektora państwowego a agencje, ulice i parkingi zamieniają na urzędy i spółki skarbu państwa.

3 komentarze dotyczące “Wedle GUS kurwy bankrutują. Wedle mnie niekoniecznie!

  1. Andrzejewski

    Zdecydowanie „bezbożny seks za pieniądze” został przez prezesa Kaczyńskiego wyparty poważną ofertą ekonomiczną „pobożny seks za 500+”. I w tym kontekście można GUS-owi uwierzyć. Tyle, że mniej osób chadza teraz do spowiedzi i z pewnością z tego powodu kler lekko wkurwiony jest na PIS. Tylko i wyłącznie.

    Polubienie

  2. Revelstein – pod koniec tekstu jest słuszna wzmianka o przechodzeniu kurewstwa do sektora państwowego. W tej chwili wystarczy także przejrzeć zeznania podatkowe dużej grupy polityków /z reguły posłów/ i szefów różnych spółek Skarbu Państwa, aby wiedzieć ile największe kurwy w tym kraju zarabiają. O ich alfonsach nie wspominając. O ile można wierzyć w takie zeznania podatkowe PIS-elity, jak w przypadku na przykład ministra Szyszki. Pozdrawiam.

    Polubienie

  3. spadła, bo wszystkie kurwy w rządzie (stary kawał…), ale te kurwy tylko trochę brzydsze od tych z PO, więc nie ma się co podniecać (bez podtekstów:-P)
    p.s. przynajmniej zdjęcie dzisiaj ok

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.