ŻYCIE

Jak Wicewaszczykowski modlił się w Holandii

Wicewaszczykowski od spraw zagranicznych Dziedziczak, wybrał się 2 lutego z wizytą do Holandii. Holandia to ładny kraj, przyjazny, dużo kanałów, jeszcze więcej rowerów, sporo wegetarian i tania marihuana, jednym słowem spoko miejscówka. No, więc minister Dziedziczak tam właśnie pojechał załatwiać jakieś tajemnicze i pewnie zupełnie nieistotne sprawy. Oto relacja prosto z Al. Szucha.

Kiedy już te wszystkie ważne sprawy zostały załatwione (z sukcesami mam nadzieję, bo polska dyplomacja to teraz jedno niekończące się pasmo sukcesów), zgodnie z planem o godzinie 19.00 minister miał odlecieć do kraju. Od razu uspokajam, nie chodziło o CASE, tylko najzwyklejszy rejsowy samolot. Tyle, że wiceminister Janek, jako człowiek niezwykle głębokiej wiary (w domu wieczorem chodzi w koronie cierniowej, bo lubi cierpieć niczym Chrystus), zapragnął się pomodlić, bo akurat w tym dniu tak zwane święto tak zwanej matki boskiej gromnicznej wypadało (wtajemniczeni i zaawansowani pewnie wiedzą o co chodzi).

dziedziczak-170224-815

W celu owego pomodlenia się, pan minister Dziedziczak wybrał się więc do polskiego kościoła, bo do innego polskiemu ministrowi po prostu chodzić nie wypada.

Pojawił się jednak nieprzewidziany problem. Msza rozpoczynała się o godzinie 18.00. Jakby nie patrzeć bilans czasu pomiędzy początkiem mszy a godziną odlotu do kraju był wyjątkowo niekorzystny. Minister podjął więc odpowiednie działania.

Zadzwonił do księdza i oznajmił, że on oto jest ministrem polskiego rządu i że chce uczestniczyć we mszy, ale ponieważ godzina rozpoczęcia wyjątkowo mu nie pasuje, więc życzy sobie przesunięcia jej na jakąś zdecydowanie wcześniejszą i bardziej wygodną. Ksiądz, kiedy ochłonął z wrażenia (niecodziennie ktoś z polskiego rządu do niego dzwoni), odpowiedział, że w tym kościele, ta msza od trzydziestu lat z okładem zawsze rozpoczyna się o godzinie 18.00 i ani myśli zmieniać cokolwiek, nawet gdyby życzył sobie tego papież. Harda sztuka jednym słowem ten księżulo.

Pomysł z papieżem spodobał się bardzo panu wiceministrowi i na pełnym już wkurwie (kto to słyszał żeby ministrom Rzeczpospolitej odmawiać), zadzwonił do Warszawy, żeby ta w trybie dyplomatycznie pilnym wydzwoniła  Watykan, z prośba o zdyscyplinowanie niepokornego wikarego. Watykan na to, że jemu nic do tego, bo każdy kościół jest tu autonomiczny i robi to co chce. Innymi słowy Wicewaszczykowskiego spuszczono na drzewo, a pies Franciszka osobiście odlał mu się na nogawkę..

Co w tej sytuacji robi wicewaszczykowski Dziedziczak? Postanawia przedłużyć pobyt (próba opóźnienia rejsowego zdaje się nie podjęto), by jednak w tak ważnej mszy uczestniczyć.

No, ale jak ktoś od rana nie ma szczęścia i potyka się o własne nogi, to wieczorem przynajmniej jedną z tych nóg złamie.

Bo skoro to takie wielkie i ważne święto, to na mszę tę obowiązkowo trzeba stawić się z gromnicą (to taka zajebiście wielka świeca nie wiadomo w sumie do czego, trzeba spytać zakonnic). Ale milion dolarów dla tego, kto w Holandii znajdzie jakąś, że tak powiem pierdoloną gromnicę. Jest wszystko: prezerwatywy z wąsem, bez wąsa, różowe i czerwone, marycha i koka, trzysta gatunków piwa, pornosy w każdym kiosku, dziwki na rogu płci obojętnej, ale gromnicy ni chuja nigdzie nie uświadczysz. I jak myślicie, jak ów życiowy problem rozwiązał pan Wicewaszczykowski?

Kolejny telefon do Warszawy, i jeszcze tego samego wieczora, tuż przed rzeczoną mszą, specjalną pocztą dyplomatyczną (a może tylko przez umyślnego, tu relacje nieco się różnią) do rąk pana wiceministra dociera gustowna gromnica. Można kurwa? Można!

Msza się więc udała, hotel był luksusowy, a o ewentualnej (?) wizycie w dzielnicy czerwonych latarni źródła dyplomatyczne dyskretnie na razie milczą.

rekommend-papa-170224

70 komentarzy dotyczących “Jak Wicewaszczykowski modlił się w Holandii

  1. matematix's awatar
    matematix

    W Holandii o dość wielką świece bardzo łatwo nawet w tęczowych kolorach

    Polubienie

  2. Nieznane's awatar

    no nie uwierzę p.wicewaszczu proszę o dementi,to byla Belgia,ważne spotkanie dyplomatyczne i dostarczono z centrali dokumenty wagi państwowej Sic fuit, est et erit

    Polubienie

  3. Glebogryzarka's awatar
    Glebogryzarka

    Jeśli to zacne oblicze nalezy do ministra vice Waszczo da Gama de San Escobar et Santo Subito – a pewnie tak jest, to minister Zdradziwiłłłł, za samą twarz, powinien załatwić bratu w (nie)rządzie, dłuższy pobyt wyżej wspomnianego w ściśle zamkniętym zakładzie lecznictwa otwartego.

    Polubienie

  4. Nieznane's awatar

    Bardzo inteligentny tekst, w obiektywny sposob przedstawiajacy wazne z punktu widzenia polskiej racji stanu wydarzenie. Autor jest pewnie jednym z tych co uwazaja ze w polskich mediach i w codziennym zyciu Polakow jest za duzo hejtu? Zycze wielu rownie dowcipnych i intelektualnie zaawansowanych wypowiedzi w przyszlosci.

    Polubienie

    • Nieznane's awatar
      Asystentka Revelsteina

      z pewnością Szef się postara. Dla pan wszystko, będzie pan zadowolony… Gdyby miał pan moralne ciśnienie mogę podać adres najbliższego posterunku policji. Ukłony

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do qwert Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.