To COŚ na zdjęciu to profesor Urszula Dudziak. To COŚ na zdjęciu, czyli ten Dudziak, jest ekspertem ministerstwa edukacji, pracującym nad podstawami programowymi przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Jaka to będzie rodzina, zaraz wyjaśnię.
Co ciekawe „to coś”, zarówno na swoich wykładach (jest profesorem KUL), a także w publikacjach, demonstruje – jak zapewnia MEN – „wysoki poziom merytoryczny”, choć nic niestety na to nie wskazuje.
To jedynie osobiste i osobliwe dość, prywatne poglądy pani Dudziak, nie mające żadnego poparcia naukowego, a będące jedynie efektem głębokiej, wyjątkowo bezrefleksyjnej i topornej wiary.
Nic więc dziwnego, że owa pani „profesor” zamierza w szkole promować treści od których ostatni włos jeży się na głowie. Wasze dzieci więc na lekcji wedle programu pani Dudziak dowiedzą się miedzy innymi, że facet jest po to płodzić dzieci, iść do wojska by za ojczyznę walczyć, a także żarliwie modlić się w kościele. Baba jest zaś po to, by te dzieci rodzić, stać przy grach, sprzątać, zmywać i prać, a jak trzeba to i wziąć w ryja, bo społeczne i wychowawczo bywa to uzasadnione, zwłaszcza „gdy krnąbrność przesłania inne obowiązki wynikające ze świętej instytucji małżeństwa”. Powinna również żarliwie modlić się kościele i to właśnie, oprócz oczywiście dozgonnej miłości łączy ją z facetem, czyli mężem. Od razu tez zaznaczmy, że inne kontakty, czyli pozamałżeńskie kontakty są i godne potępienia. To między innymi proponuje program przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie autorstwa pani Dudziak.
No dobrze, a co z seksem?
Otóż o seksie pani profesor też swoje wie, bo chętnie się na ten temat wypowiada. Niestety, jestem na sto procent przekonany, że wie tyle na ile wygląda, czyli nic, bo wygląda jak wygląda. Nie bardzo sobie po prostu wyobrażam kogoś, kto by to coś kiedyś tknął i to niezależnie od ilości wychlanej wódki. Zdjęcia przynajmniej w tym wypadku nie kłamią, seks dla pani profesor to pojęcie tylko teoretyczne! Nigdy go najprawdopodobniej nie doświadczyła.
Potwierdza to w stu procentach głoszona przez nią teza, że powołaniem kobiety jest albo dziewictwo albo macierzyństwo a innej drogi nie ma. „Jest to zgodne z nauczania Jana Pawła II, od czego też nie ma odwrotu”. I im uczniowie to szybciej zrozumią, tym lepiej dla nich.
Poza tym pani „profesor” uważa też, że antykoncepcja to zło najgorsze z możliwych, bo po pierwsze promuje zdrady i rozwody a także zakazany moralnie seks bez zobowiązań. Dzieci będą musiały też zapamietać, a najlepiej wykuć na blachę, że stosowanie prezerwatywy, czy też stosunek przerywany, to najczęstsza przyczyna zachorowań na raka piersi i raka macicy, zaś u mężczyzn powoduje bezpłodność. No i oczywiście obudzone w środku nocy będą musiały wyrecytować formułkę, że „doustne środki antykoncepcyjne są główną przyczyną śmiertelności, zarówno w okresie korzystania z tych środków, jak i do 10 lat po zaprzestaniu korzystania z tych środków”. Do takiej szkoły i na taki przedmiot będziecie musieli teraz posyłać wasze dzieci!
„Profesor” Dudziak nie czyta też niczego poza „Naszym Dziennikiem”, żadnej prasy fachowej, ani wydawnictw naukowych, nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób zachwiać jej systemem wartości. Nie ogląda też telewizji z wyjątkiem Telewizji Trwam, oraz generalnie nie rozmawia z dziennikarzami, a na swoje „wykłady” nie wpuszcza nikogo spoza uczelni.
Powtarzam więc raz jeszcze i uwagę po stokroć zwracam: ten kaszalot i to gówno bierze się właśnie całkiem poważnie (za przyzwoleniem głupiej pizdy z ministerialnym tytułem), za wychowanie i przygotowanie do życia waszych dzieci! Macie nóż? To sprawdźcie czy wam się przypadkiem w kieszeni nie otwiera. I nie wiem czy powinniście go zamykać.

Zwykła rehabilitowana ciotka. Jeszcze się tytułu naukowego nie dochrapała. Chociaż klimat polityczny sprzyja, więc niewykluczone, że jak zlikwidują Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów, to rezydent Dupa wręczy jej nominację. Pośród jej rozlicznych zainteresowań „naukowych” wyszczególnionych pod kryptonimem specjalności (duszpasterstwo rodzin, katechetyka, metody planowania rodziny) osobiście najbardziej fascynuje mnie wiedza ekspercka w zakresie czegoś co się zwie „teologia pastoralna”. What tha fuck is that? Gusłologia dla pasterzy?
PolubieniePolubienie
Teolożka pastoralna…
PolubieniePolubienie
Bla, bla, bla, bla…
F.X. Arnold
Teologia pastoralna – ściśle teologiczna refleksja nad działalnością
pasterską Kościoła i jej głównymi formami (słowo – sakrament –
duszpasterstwo w szerokim znaczeniu).
Wypracowywanie i ocena form głoszenia ewangelii oraz realizacji
zbawczego dzieła Chrystusa w teraźniejszości i na przyszłość.
Naukowa refleksja nad przeszłością i niezmienną istotą Kościoła, ale
też nad jego teraźniejszością będącą początkiem budowania w
przyszłość.
Zasada formalna (czyli reguła uzasadniająca i określająca i istotne
elementy i prawa dotyczące zbawczego pośrednictwa Kościoła,
inaczej duszpasterstwa) – „zasada Bosko – ludzka”
1. działalność Kościoła prowadzi do międzyosobowego
spotkania między człowiekiem i Bogiem w Chrystusie (dialog
międzyosobowy; personalistyczna koncepcja przepowiadania
słowa Bożego i udzielania sakramentów)
2. Równowaga elementu Boskiego i ludzkiego (ani przesadny
teocentryzm ani antropocentryzm)
3. Zakorzenienie w chrystologii (Chrystus jest Bogiem i
człowiekiem; łączą się w nim harmonijnie dwie natury Boska
i ludzka)
ks. Franciszek Blachnicki
„Pośrednictwo zbawcze [czyli duszpasterstwo] Kościoła musi być
sprawowane w tym celu i w taki sposób, by uobecniało udzielanie się
Boga w Chrystusie przez słowo i sakrament oraz warunkowało wolne
przyjęcie tego udzielania się w Duchu Świętym przez wiarę i miłość
dla wzrostu Kościoła”
Zasada formalna: „zasada personalistyczno – dialogiczna” / lub
„personalistyczno – chrystologiczna”
I toto nazywają nauką, w XXI wieku 😦
PolubieniePolubienie
Mężczyźni są wzrokowcami, to wiesz co mówisz :)))Ja tylko mogę dodać, że zdecydowanie ta pani nie czytała „Kamasutry” napisanej prawdopodobnie pomiędzy I a V w naszej ery. Już wtedy mieli więcej rozumu niż szacowna p. prof. Nie wspomnę o rodzimej „Sztuce kochania”. Ograniczyła się jak myślę do wyrwania kilkadziesiąt stronic z Biblii, coby myśli jej nie skakały razem z ciśnieniem.Chyba zbyt późno jednak, bo umysł „wypalony” do cna :))) Młodzież doskonale sobie poradzi. Wierzę.
PolubieniePolubienie
Korwin-Mikke powiedział kiedyś o ludziach nauczających gender, że „prawdziwy rodzic powinien tych ludzi kurwa zabić, to jest obowiązek ich zabić”. tam gender a tu takie gówno nauczane, ale te słowa pasują i tutaj w związku z tym „czymś” idealnie
PolubieniePolubienie
O matko, jak można tak wyglądać…
PolubieniePolubienie
Można!
PolubieniePolubienie
drzyzass, oczy ma jakby jej ktoś palec w dupę wsadził…
PolubieniePolubienie
Sądzę, że raczej stopę. Albo pompkę samochodową.
PolubieniePolubienie
btw, domyśliłem się, skąd się takie umysły biorą… z braku ruchania… przykłady można mnożyć…
i to wcale nie jest reve!!!! zachęta (do umieszczania takich zdjęć), żebyś mi znowu południową kawę obrzydzał, błeeee
PolubieniePolubienie
Cóż tu gadać? Wszystko zostało powiedziane w artykule, czy liście. Jedno tylko dodam. Po ślubie 40 lat temu, miałem momenty w których bywałem w kościele pod naciskiem żony. Ale jak moja córka skończywszy 18 lat, następnej niedzieli na słowa żony NO TO CHODŹCIE DO KOŚIOŁA, odrzekła: SKOŃCZYŁAM 18 LAT. DO WCZORAJ MIAŁAM OBOWIĄZEK CIĘ SŁUCHAĆ. ALE od DZIŚ WYBACZ, NIE ZAMIERZAM MIEĆ Z TĄ INSTYTUCJĄ NIC WSPÓLNEGO. Zrobiło mi się okrutnie łyso. I tak postąpiły kolejne dzieci jak dojrzewały. W tej chwili żona nieczuła na syf jaki się wiąże z kościołem chodzi tam nadal. Nikt więcej nie zajrzał do KK. Ten babsztyl to sztandarowy przykład, że brak niektórych cech powoduje pierdolca kruchtowo-klęczkowego. Szczególnie brak urody i normalnego wyglądu. Jak w tym przypadku. Zatem TO COŚ należy pognać z prędkością światła, jak tylko się nadarzy okazja. A książki jej należy spalić na stosie przy świadkach.
PolubieniePolubienie
Ani urody ani rozumu.musi być jej ciężko.
PolubieniePolubienie
no cóż można rzec…nie takich pojebusów ten świat widział. Nie jeden jeszcze taka idiotka będzie nosiła różne tytuły. Na szczęście wykształcenie nie świadczy o inteligencji, czego ta kobieta jest 100% przykładem.
PolubieniePolubienie
Do tej pory tylko słyszałem o TYM CZYMŚ.
A teraz…no cóż,dziś się trzeba ostro nachlać a od jutra wierzę w UFO.
PolubieniePolubienie
Na szczescie jest cos takiego, co dal nam bog, – poped plciowy , ktory jest silniejszy od takich bredni.
PolubieniePolubienie
Wszystko OK, oprócz tego boga. Bo nie ma żadnego boga, jest tylko wytwór zbiorowej ludzkiej wyobraźni. Pozdro
PolubieniePolubienie
No jak to nie ma boga?A Bóg Yadosław to pikuś?
PolubieniePolubienie
Ide o zaklad ze „to COS”lustra w lazience nie ma bo samo siebie by sie wystraszylo a rozum najwyrazniej w cycki sie przemiescil.
PolubieniePolubienie