POLITYKA

Nie ma przypadków

To zastanawiające, nieprawdaż, że wszystkie te działania sabotażowe, te liczne podpalenia lub próby podpaleń, napady z pobiciem inspirowane przez ludzi powiązanych ze służbami rosyjskimi (są już na to dowody), wystąpiły zaraz po tym, jak PiS przegrał wybory. To absolutnie zastanawiająca zbieżność wydarzeń.

Ja oczywiście niczego nie sugeruję, ja tylko obserwuję i odnotowuję pewne zjawiska i łączę z sobą pewne fakty, wyciągam wnioski, może nieuprawnione, ale póki co najbardziej oczywiste z oczywistych.

Od początku chodzi o to, żeby tę nową władzę, która odbiła Polska ku zaskoczeniu Moskwy z rąk koalicji doskonale już oswojonej, przećwiczonej, osobliwie spolegliwej, wydawało się że nie do ruszenia, w której owa Moskwa pokładała wielkie nadzieje, bo wraz z orbanowskimi pachołkami miała rozsadzić Europę od wewnątrz, więc chodzi o to, żeby tę nową władzę po prostu jak najbardziej obrzydzić, skompromitować i wskazać jako winną wszystkiego złego co się teraz dzieje. I to jak najprostszymi metodami.

Teraz działania sabotażowe agentów rosyjskiego wpływu jeszcze się nasiliły, weszły na nowy niespotykany dotąd poziom, bo coś tam zdaje się w tej koalicji trzeszczy, więc ktoś komuś nakazał dokręcenie śruby, zdetonować granaty. Polska niezależna od Rosji bardzo Rosji przeszkadza, tak jak i zależna od Unii. Dopaździernikowe pachołki świetnie się z tego zadania wywiązywały, destabilizując europejski układ (również natowski, vide pan Macierewicz jako minister obrony), więc naprawdę nastąpiła wielka szkoda, rozsypał się pewien z dużym zaangażowaniem sił i środków budowany układ.

Myślę więc, że w tych podpaleniach i tak dalej (wkrótce może czekać nas eskalacja zdarzeń, niekoniecznie tylko pożary), nie ma żadnego przypadku, a jak się patrzy na tę wyjątkową nerwowość w szeregach PIS, gdy się tylko wspomni o podejrzanych ich konszachtach, to tym bardziej nie ma mowy o żadnym przypadku. Przypadkiem mogło się zdarzyć tylko to, że Kaczyński nadal jest dziewicą.

Współgra z tym wszystkim narracja PiS, który każdy przypadek pożaru czy innego nieszczęścia natychmiast podnosi do rangi narodowego nieszczęścia, i całą winą za to obciąża oczywiście Tuska i jego ekipę. Każdy pożar lasu, hali targowej, składowiska śmieci, to de facto miód na ich serca i balsam na rany pisowskich aparatczyków, to trucizna dana im do ręki, to bat na chłostanie obecnego rządu. Tak to oceniam, bo tak to po prostu wygląda, przynajmniej na ten moment.

I już pal sześć tego wspomnianego tu kutafona Macierewicza, który jako minister rozwalił wszystko do imentu, zgodnie zapewne ze scenariuszem otrzymanym od swojego oficera prowadzącego, bo to tylko prominentny dość, znany i rozpoznany i rozpracowany wierzchołek góry lodowej. Dziwnym natomiast jest to, że ten jako nie rzekło kutafon, ten niebezpieczny agent, jeszcze nie siedzi, a jeśli nie siedzi, to powstaje pytanie, kto za tym stoi i kto go nadal chroni, bo przecież cudów nie ma. W innej sytuacji dawno by już siedział na Białorusi lub zaszyty na daczy gdzieś pod Moskwą.

Ale mowię, Maciora to tylko wierzchołek góry lodowej, pewien niechlubny symbol, gdy tymczasem „robotę” prowadzą w imieniu i na rzecz inni, mniej lub bardziej rozpoznani, jednak coraz bardziej niebezpieczni i zuchwali. Kryptokomuniści z PiS znakomicie się pod stołem dogadują z sowieckimi komunistami i post czekistami. Dziś tak sądzę i tak to wiedzę, i póki co zdania nie zmienię.

2 komentarze dotyczące “Nie ma przypadków

  1. Piotr's awatar

    Coś w tym jest, chociaż szczegółów można się tylko domyślać… Swego czasu PiS był przecież w koalicji z Lepperem, a ten nie raz bywał na wschodzie… Po katastrofie smoleńskiej Kaczyński bawił się w bardzo wojowniczą narrację, choć gdy doszedł do władzy sprowadzał ruski węgiel na potęgę i bratał się z otwarcie prorosyjskimi eurosceptykami, a Trumpa całował po dupie. Co prawda po wybuchu wojny pomagał Ukrainie, ale nadal tkwi w tym populistycznym bloku. Wygląda to na jakąś polityczną schizofrenię. To zacietrzewieni ideologicznie amatorzy i dyletanci, pod których skrzydłami można było wiele ukraść i ugrać, a Ruscy sterowali ich paranoicznymi fobiami i kompleksami.

    Polubienie

  2. Nieznane's awatar
    Anonim

    Oczywiście @Revel masz rację, ale sam Maciarenko jest w tej chwili średnio groźny, bo z racji swych osiągnięć widoczny i na swój sposób dobrze służbą znany. Natomiast rzecz ma się inaczej w przypadku KUL-u. To wciąż niezbadana, a przecież przebogada skarbnica a zarazem kuźnia talentów, z której niewątpliwie czerpią rosyjskie służby. Zadziwiające jest tempo z jakim w strukturach zarządzających państwem robili kariery ci „naukowcy”.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.