No więc taką mamy sytuację… Aktorka Magda Cielecka na którymś ze swoich profili, wystąpiła w towarzystwie butelki wódki „Żołądkowej Gorzkiej”, co stało się wodą na młyn jej osobistego wroga Jana Śpiewaka (ojciec był porządny, syn niestety mega38uj), podającego się za gorliwego przeciwnika alkoholi wszelkich, a co z kolei poskutkowało donosem na Cielecką do prokuratora, że jakoby w sposób świadomy reklamuje wódkę, co jest zakazane.
Gdyby z tą samą butelką wódki wystąpił na Fejsie powiedzmy pan aktor Zelnik, albo inna kojarzony z władzą aktorzyna, sprawy by nie było i to pewnie z dwóch powodów. Po pierwsze, Śpiewak nie zatakowałby swojego, a po drugie, nawet jeśli by mu do reszty odjebało, to łeb sprawie utrąciłaby natychmiast prokuratura, choćby nie przyjmując zgłoszenia.
Tymczasem sprawy mają się tak, że pani Cielecka nie kryje a nawet mocno to podkreśla po której jest stronie, dodajmy po tej absolutnie niewłaściwej z punktu widzenia i pana Śpiewaka i pana prokuratora, może więc się już bać, no i w konsekwencji beknąć i to całkiem konkretnie.
Mniej więcej więc wiadomo w jakim kierunku pójdzie uderzenie.
Cielecka, która rzecz jasna odmówiła składania zeznań, usłyszała już zarzuty, a mianowicie, że jest winna deprawowaniu społeczeństwa, namawianiu narodu do picia, a jak wyjaśnia nam ziobroprokuratora – „przestępstwo prowadzenia reklamy napojów alkoholowych wbrew przepisom ustawy zagrożone jest grzywną w wysokości od 10 tysięcy złotych do nawet pół miliona złotych”.
Społeczny pisdonosiciel Śpiewak jest oczywiście zachwycony takim obrotem sprawy: „Jestem bardzo zadowolony i cieszę się, że warszawska prokuratura poważnie traktuje sprawy reklamy alkoholu. Liczę na to, że będzie kolejny krok w walce z nielegalnymi reklamami alkoholu, które zalewają Polskę” – napisał. Pamiętajmy jednak, że Jan Śpiewak to recydywista, jakiś czas temu dopuścił się przestępstwa zniesławienia (mecenas Bogumiły Górnikowskiej), za co został skazany, ale przed odsiadką uratował go (ułaskawił) niezawodny w takich sytuacjach Duda.
Czy mam w tej sprawie jakieś wątpliwości? Oczywiście żę mam inaczej nie byłbym sobą.
Wyjaśniam.
Po pierwsze, osobiście nie przepadam za alkoholem, od lat nie miałem nic takiego w ustach (uwaga – nie ze względów religijnych ani tym bardziej zdrowotnych), więc można uznać że jestem wrogiem alkoholu w każdej postaci i uważam go za sprawcę wielu nieszczęść. Nie do końca jednak jestem pewien, czy jego reklama powinna być zabroniona czy też nie, bo szczerze mówiąc kłóci mi się to z pewnymi wartościami. Myślę bowiem że w wolnym i demokratycznym kraju nie powinno zakazywać się reklamowania czegoś, co jest dostępne w powszechnym obiegu. No skoro to coś tak strasznie złego, i taka trucizna niebywała, to dlaczego państwo dopuszcza do jego sprzedaży? A skoro wolno sprzedawać i to wolno reklamować. Koniec kropka.
Po drugie, postawię tu tezę kontrowersyjną idąca nieco w poprzek powszechnie przyjętych wyobrażeń.
Otóż jestem za jak najszerszą reklamą wszelkich napojów alkoholowych, a nawet za znaczącą obniżką ich ceny. Niech naród pije na umór, bo im więcej przedstawicieli tego narodu (włączając w to oczywiście obowiązkowo myśliwych) zapije się na śmierć, tym lepiej, tym degeneratów mniej. A umówmy się, że zachlewają się zazwyczaj (zdarza się, że na śmierć) tylko jednostki z pewnych powodów na to podatne, powiedzmy szczerze niezbyt przydatne, raczej bezwartościowe i swą liczebnością powodujące, że ten naród coraz bardziej gnije.
Jeśli więc damy im szeroki dostęp do śmiesznie taniego alkoholu, jest nadzieja, że w szybkim czasie się wyeliminują, a tym samym naród nasz wybrany nieco się oczyści. Aha, no i jeszcze jedna istotna rzecz: alkoholików nie leczymy, żadne tam NFZty, jeśli ktoś zmądrzeje, niechaj leczy się za swoje, pod warunkiem że go stać. Jak nie stać, no to sorry Gregory. Tak to widzę i być może w taki sposób tłumaczył bym działalność pani Cieleckiej, nota bene córki alkoholika, która doskonale wie na czym problem polega. Jedyną metodą trwałego pozbycia się alkoholików jest umożliwienie im zapicia się na śmierć. I tego się trzymajmy.
Osobiście, jak przed sklepem moim osiedlowym, spotykam kolesia czy dwóch, błagających choć o jedną puszkę piwa, to kupuję im całą, choć niezbyt wyszukaną flaszkę wódki i uroczyście wręczam, mając nadzieję, że następnego dnia z powodu oczywistego już ich nie zobaczą.

litoooooości,
reklama etanolu jest przestępstwem, etanol jest gównianym narkotykiem za to strasznie trującym, nie pozwólmy żeby te aktorzyny bogaciły się na ludzkim nieszczęściu, mało chciwcom kasy ?
PolubieniePolubienie
Gdyby śmierć następowała szybko, ale wiadomo przecież, że zapijanie się trwa 2 lata u kobiet i 20 lat u mężczyzn. Jest to wystarczający czas na rozbicie rodziny, upodlenie , nabycie wszawicy, grzybicy, marskości wątroby, nieczynności nerek i padaczki. Wszystko to prowadzi (co u aktorek. szczególnie ważne) do utraty walorów estetycznych, więc niech ona raczej nie pije, a ja i owszem. Na zdrowie!
PolubieniePolubienie
To dlaczego taką truciznę można legalnie kupić, a akcyza idzie do budżetu? To nie aktorzy rozpijają ludzi, tylko to teoretyczne państwo.
PolubieniePolubienie