ŻYCIE

Kasy raczej nie oddali, tylko ją skitrali

Wyszło Szydło z worka i uciekło do Brukseli. A więc jednak – nie licząc wyjątków – raczej nie oddali tych nagród. Co prawda „im się te nagrody po prostu należały”, nie mniej publicznie deklarowali, że skoro suweren tego nie rozumie i nie kupuje, to oni z chęcią i wielką przyjemnością przygarniętą kasę zwrócą. Oddadzą na zbożny cel, czyli na Caritas. Mogli wybrać lepszego beneficjenta, no ale to temat na zupełnie oddzielną notatkę.

Przypomnijmy – bo ostatnio przy urnach suweren wyraźnie o tym zapomniał – nagrody wszystkim swoim druhom i znajomym, plus sobie osobiście, przyznała pani Szydło, łamiąc nie tylko dobre obyczaje, ale ponoć też prawo. Kiedy mleko nagle i raczej niespodziewanie się wylało, prezes dał hasło: „chłopaki i dziewczynki zrobił się smród, a smród mnie wkurwia niesamowicie, więc szybciutko oddawajcie tę kasę, bez szemrania proszę”. I wtedy padło nie wiadomo w sumie dlaczego na ten nieszczęsny Caritas.

Minął rok i co? I gówno! Powiedzmy to głośno, a przede wszystkim szczerze: oni tej kasy raczej nie oddali, oni ją po prostu skitrali.

W puli beneficjentów znalazło się aż 151 osób – mają ten gest i rozmach prawda? Jeśli przyjąć, że nagrody oscylowały bez większych wyjątków w granicach 50-80 tysi, no to było o co walczyć i co kitrać. Dziennikarze niestety tylko tych polskojęzycznych mediów, bo narodowe elegancko milczą, sprawdzili jak się sprawy mają.

SPRAWY ŹLE SIĘ MAJĄ. OTO WNIOSKI

Potwierdzone jest, że nagrody na pewno oddały 4 osoby. Ministrowie Bańka (63.300), Tchórzewski (kwota nieustalona) Babalski (51.400), oraz Wójcik (tylko 8 tysięcy z 32 jakie dostał. Czemu akurat tak, nie wiadomo). Wkrótce – nie da się ukryć że siłą wywołani do tablicy – fakt pozbycia się pieniędzy potwierdziło (w większości ustnie, choć zdarzyło się i jakieś ksero) jeszcze paru delikwentów. W ten sposób grupa „uczciwych, prawych i sprawiedliwych” (niektórzy nazywają ich naiwnymi) powiększyła się do plus/minus 10-11 osób. Są w tym zacnym gronie oprócz wyżej już wspomnianych panowie Wąsik, Kamiński, Gliński (tylko na słowo honoru), Gowin, Błaszczak, a nawet Morawicki i Ziobro. O innych delikwentach – 151 minus 11 równa się 140 – brak jest wiadomości. Milczą oni, milczy Caritas.

Na pytania w tej wcale nie delikatnej sprawie nie reaguje też biuro prasowe sejmu, nie reaguje minister Sasin, zazwyczaj wyjątkowo rozmowny i dowcipny, oraz szef kancelarii premiera Dworczyk. Cisza jak makiem zasiał, być może nie mają po prostu czasu w natłoku niecierpiących zwłoki spraw.
Nawet rzeczniczka rządu Kopcińska w tej kwestii uparcie milczy, mimo że z ochotą i wielka radością odbiera gratulacje z powodu wygranych wyborów.

Zorientowani w temacie i w szczegółach mówią wprost, że koledzy i koleżanki poszli na przetrwanie i chyba wygrali. Ociągali się ze zwrotem kasy tak długo jak się da, licząc na to, że sprawa przyschnie i rozejdzie się po kościach. No i przyschła, nawet uschła i się rozeszła. Jeden z ministrów, to nawet nie pamięta, czy jakąś nagrodę dostał. Na pytanie czy oddał (75.100) odpowiada: „Skoro nie pamiętam i nie kojarzę, że dostawałem jakąś nagrodę, to jak mam pamiętać czy coś oddawałem. To niemożliwe po prostu”. No taki elokwentny cwaniaczek z niego, choć nie wygląda na takiego.

Zaś ci co oddali sami sobie są winni, bo po kiego chuja aż tak wyrywni byli? Jak mówią mądrzy ludzie: gorliwość, a zwłaszcza nadgorliwość, jest gorsza od faszyzmu.

KTOŚ CZYMŚ JEST ZDZIWIONY, BO JA RACZEJ NIE 

Szum jest krótkotrwały, za chwilę cały ta sprawa znów zdechnie i mniej więcej za tydzień znów nikt nie będzie pamiętał, że 140 wysokiej rangi urzędników (minus dwóch-trzech którzy dziś się przestraszą) przytuliło kaskę i ani myśli ją komukolwiek oddawać. „Bo ta kasa po prostu nam się należała” – powiedzą.

Pytam teraz na koniec, póki jest czas, i żeby nic się nie przedawniło, żeby przypadkiem sprawy gdzieś pod dywanem na dobre nie zginęły.

Po pierwsze: co z Markiem Chrzanowskim, bankowym rekieterem, który będąc szefem ważnej instytucji bankowej, od tychże banków ściągał okupy i haracze. Nie dla siebie raczej, więc warto było by poznać bosa tej mafii.

Po drugie: co z morderca Adamowicza, Stefkiem Wilmontem, bo cisza taka jakaś dziwna panuje. Gdzie on jest, czy aby nie rozpłynął się jak sen złoty. Bo może jest tak, że w nagrodę już w ciepłych krajach siedzi? Chciałbym mieć względna jasność przynajmniej w tych dwóch sprawach. (R)

3 komentarze dotyczące “Kasy raczej nie oddali, tylko ją skitrali

  1. Nieznane's awatar

    Widocznie im się należały ! A gdyby się nie należały, to powinni oddać do budżetu, a nie przekazywać dalej paserowi, którym uczynił prezes Caritas.

    Polubienie

  2. sobiepansobiepan's awatar
    sobiepansobiepan

    Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
    Bo z posiadaniem tych pieniędzy to jest tak jak u Anglików z wyrazami „freedom” i „liberty”. Niby znaczą prawie to samo, ale wcale tak nie jest. Tłumacząc z angielskiego na nasze, trzeba by powiedzieć, że jedni mają wolność posiadania pieniędzy i je posiadają – a inni maja wolność nieposiadania pieniędzy i ich nie posiadają. Jak „dany” minister wydał posiadane pieniądze to znaczy, że ich już praktycznie nie ma – to co ma oddawać. Dali – to brał i wydał. Każdy ma prawo wydawania pieniędzy – co nie, jak tak !!!!

    Polubienie

    • sobiepansobiepan's awatar
      sobiepansobiepan

      P.S. – to też trochę tak jak z tą słynną kopertą zawierającą 50 tysięcy złotych. Jeden miał prawo jej posiadania i dawania jej komu chce i gdzie chce. Drugi miał prawo „braść”, bo branie nie jest zabronione. Zabroniona jest „intencja” brania.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do sobiepansobiepan Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.