KULTURA&MEDIA

Przeproście Sinéad O’Connor

Przy okazji niezapowiedzianej, niespodziewanej i niepotrzebnej śmierci Sinéad O’Connor, przypomina się chyba najgłośniejsze wydarzenie z jej burzliwej kariery, a mianowicie występ w roku 1992, w niezwykle popularnym wówczas programie „Saturday Night Live”.  W skrócie poszło o to, że popularna już i hipnotyczna wręcz artystka jaką była Sinéad, zaśpiewała a capella utwór „War”, antyrasistowski hymn Boba Marleya, zmieniając jednak oryginalny tekst i zamiast śpiewać jak to robił Marley o podłych, antyludzkich rządach w Afryce, śpiewała o „reżimie, który nas więzi” i „znęca się nad dziećmi”? O jaki reżim chodziło, okazało się dopiero na końcu występu:  O’Connor wyciągnęła zdjęcie uwielbianego wtedy szołmena Jana Pawła II, i publicznie je podarła apelując: „Walczcie z prawdziwym wrogiem!”.

I zaczęło się piekło.

Spadł na nią gigantyczny hejt, bo przecież Wojtyła był wtedy ciągle jeszcze mega gwiazdą, symbolem wszelkiej dobroci i niekwestionowanej mądrości, był bożkiem za życia, a za obrazę bożka, nawet najbardziej kuriozalnego i tandetnego, należy się stos.

Tymczasem ona wiedziała o czym mówi, choć nikt tego nie chciał słuchać.

Młoda O’Connor spędziła bez mała dwa lata w ośrodku dla trudnych dziewcząt, prowadzonym przez słynne chwilę potem oprawczynie, czyli siostry magdalenki. To te zdegenerowane pizdy, które znęcały się nad nią, nad innymi podopiecznymi,  biły, głodziły, zamykały w odosobnieniu, molestowały i gwałciły. Mniej więcej rok po widowiskowym podarciu zdjęcia papy przez O’Connor, na jaw wyszły straszliwe fakty dotyczące działalności siostrzyczek, a na terenie azylu magdalenek w Dublinie wykryto wkrótce groby 155 pensjonariuszek, ofiar zakonnego wychowania. Raz więc jeszcze podkreślam: Sinéad O’Connor wiedziała co mówi i co robi.

I teraz pytanie, teoretyczny problem do rozważenia – czy gdyby  O’Connor, jakaś O’Connor, teraz znów podarła fotkę tego tandeciarza, to z jaką reakcją by się spotkała? Czy też odbiłoby się to jakimś echem? Czy też była by hejtowana jak miało to miejsce w roku 1992, czy może niekoniecznie?

❗️Więc wyobraźmy sobie, że coś takiego się dzieje, mamy powtórkę z rozrywki i pani O’Connor, rwie na strzępy zdjęcie pana świętego, nieżyjącego co prawda świntucha, ale ciagle bożka a nawet boga, a dzieje się to w czasach, kiedy już wiemy co to za ziółko z niego było, jak i o kościele i jego przestępczych, kryminalnych czynach też wiemy sporo. Innymi słowy jest to wiedza i prawda powszechnie dostępna, które jednak w Polsce katolickiej nie za bardzo się przebija i z wielkim trudem, żeby nie powiedzieć z oporem, trafia pod strzechy, do zdegenerowany i na wpół obumarłych mózgów katobiomasy.

O’Connor drze fotkę i co się wtedy dzieje.

Przede wszystkim MSZ, pod światłym kierownictwem osób powiązanych pośrednio lub bezpośrednio z Ordo Iuris, na pewno by wezwało na dywanik w trybie natychmiastowym ambasadora Irlandii. Byłaby zjebka jak nic, plus pouczanie, co wolno a czego nie wolno.

Rządowe i pararządowe media, rozpętałyby nagonkę na piosenkarkę – w nagonkach są naprawdę mistrzami – podkreślając, że jest to osoba niestabilna emocjonalnie, zdegenerowana, z zaburzona psychicznie, oraz, że ma dzieci z czterema facetami (w czym nota bene podobna jest nieco do Marty Kaczyńskiej, ikonicznej wręcz kolekcjonerki facetów). Romansowała też z pastorem, zapewne go deprawując i doprowadzając do rozstroju nerwowego i kryzysu wiary. No i na koniec oczywiście, w poczuciu ostatecznego triumfu, wyciągnięto by jej ten islam. TVP na pewno zaprosiłaby wysokiej klasy ekspertów, pana Sakiewicza, Stankowskiego, albo Karnowskiego, lub coś podobnego, bo oni oczywiście znają się na wszystkim. Dostają temat i wytyczne i jadą po całości

Nieoceniony w swej niemierzalnej żadną ludzką miarą mądrości arcybep Jędraszewski, do marszu w obronie tak strasznie sponiewieranego Jana Pawła, wezwał by zastępy tępych kiboli i tak zwanych Rycerzami Chrystusa, też tępych, tyle, że w stopniu absolutnie nieuleczalnym. Sam jest tępy jak kosa jesienią, więc nie miałby z tym żadnych problemów.

Na rynku w Krakowie, w Toruniu, w Lublinie, Radomiu i koniecznie w Wadowicach (lista niepełna) zapłonęły by stosy z płytami O’Connor wywleczonymi ze sklepów, a Tarczyński z Jakim, z Czarneckim lub innym filutem (takich nie brakuje), pisali by petycje do wszystkich możliwych serwisów streamingowych o natychmiastowe wycofanie wszystkich nagrań artystki, grożąc procesem w razie niespełnienia żądań. O ocenę zjawiska można by też zapytać przybocznego kamerdynera Wojtyły Dziwisza, acz myślę, że to strata czasu, bo on zapewne nic nie pamięta, nic nie słyszał i o niczym nie wie. Zamiast się wypowiadać, woli miętoszenie pały swojego sekretarza.

Na scenę wkracza teraz pan Ziobro. Na zwołanej w trybie pilnym konferencji prasowej by oznajmił, że jego Kanapowa Polska  żąda natychmiastowego przegłosowania przez Sejm projektu ustawy „W obronie chrześcijan”, co to pan Warchoł ją spłodził, a która z tajemniczych powodów zniknęła z porządku obrad jeszcze w  czerwcu. Do akcji weszli by tak zwani  prokuratorzy, którzy w takich sytuacjach aportują bezbłędnie, bo przecież doszło do „obrazy uczuć religijnych innych osób, poprzez  publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej”. Przy okazji byśmy się dowiedzieli, że Wojtyła to też „przedmiot”, a może tylko przedmiot.

Ponieważ jednak tę Sinéad O’Connor mogliby co najwyżej cmoknać w cipę, więc w odwecie zaczęli by prześladować, w sensie ścigać, wszystkich tych, którzy ośmielają się nadal słuchać muzyki tej pani. Osiedlowe Trójki Katolickie (w skrócie OTK), dostałyby prawo nalotów na mieszkania w poszukiwaniu płyt Sinéad O’Connor. Mogłyby je konfiskować, a posiadaczy karać wysokimi mandatami, żeby raz na zawsze odechciało im się słuchać takiej muzyki takich artystów (myślę, że przy okazji mogliby też z waszych domowych półek pozamiatać Nergala).

No tak tak widzę rozwój wypadków, gdyby O’Connor nadal żyła, nie miała już wszystkiego w dupie jak ma teraz, i postanowiła raz jeszcze rozdrobnić wizerunek wadowickiej kremówy. Czyli czasy się zmieniają, ale polski kołtun ma się nadzwyczaj dobrze. Nie sądzę przeto, żeby dziś, po tym wszystkim co wiemy, choćby o Wojtyle, ktoś przeprosił Sinéad O’Connor za to co jej zrobiono 31 lat temu. Ale spoko, walić Polskę, mury obłudy i religijnego fanatyzmu i tak runą.

4 komentarze dotyczące “Przeproście Sinéad O’Connor

  1. sugadaddy

    Tylko kiedy?

    Polubienie

  2. Zbigniew Szuster

    Pierwsza odważna, która wyciągnęła zawleczkę z granatu. Chwała dozgonna i na wieki wieków.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.