Król kuwety

Nie uważam pana Kaczyńskiego za kogoś szczególnie dowcipnego, mam nawet przekonanie, że jest człowiekiem absolutnie pod tym względem czerstwym, martwa kukła po prostu, a każda próba błyśnięcia, to żenująca porażka, nie mniej ostatnio mnie zaskoczył. Jego dowcip jest dość złożony, intelektualnie jednak do ogarnięcia przez najbardziej nawet poszkodowanego umysłowo fana pana prezesa.

Nie bawiąc się w przydługie wstępy… Otóż rzekł był pan prezes Jarosław Kaczyński, że prezydentem powinien być Błaszczak Mariusz, ów polityczny żulik, co jest bez wątpienia ekstrawagancją, boleśnie śmiesznym chorym pomysłem chorej głowy. Ale najważniejsza w moim przekonaniu jest dalsza część owej deklaracji. Bo Kaczorowaty powiedział dokładnie tak: „że gdyby rządziło jego ugrupowanie, to prezydentem byłby Mariusz Błaszczak”. Zwracam uwagę na frazę; „gdyby rządziło…” Ona jest tu kluczowa.

Więc o ile postać Błaszczaka jako kandydata do zamieszkania w Pałacu, to żarcik raczej niewyszukany jednak (uwaga, autochtoni z interioru mogą go potraktować poważnie), o tyle reszta do śmiechu nie jest. Bo oznacza to że skręciliby te wybory tak jak kręcili wybory Duda – Trzaskowski, co do czego nikt nie ma raczej wątpliwości i co wprost wynika z nieostrożnego można rzec maila pana Dworczyka („nasz przegrywa, trzeba coś zrobić…”). Przekręcili te wybory wtedy, więc gdyby rządzili teraz, poszliby po trupach i na bank przekręcili kolejne.

W kradzieżach, oszustwach i dennej propagandzie to byli prawdziwi mistrzowie. To skurwysyny, którzy do reszty zniszczyli Polskę, i po ich ośmiu latach dewastacyjnych rządów, z tego kraju przez długie lata nie będzie co zbierać. Widać to w tej chwili jak na dłoni, gdzie się nie dotknąć to syf i malaria. Nijak nie można tego opanować.

Tak moi drodzy, gdyby ta banda troglodytów był u władzy, ów pajac z Legionowa rzeczywiście mogły zostać prezydentem. Facet mający kłopoty z ogarnięciem zwykłej kociej kuwety z paroma gównami, miały rządzić Polska. Niezły dowcip prawda?