SZUM&POCHODNE

Profesor, a czasem idiota

Oddajmy na chwilę głos księdzu Stephenowi J. Rossettiemu:
„Istnienie osobowego zła, tj. Szatana i jego sług, jest prawdą mocno zakorzenioną w Piśmie Świętym, Tradycji i nauczaniu Kościoła oraz w doświadczeniu Kościoła na przestrzeni wieków. W rzeczywistości jest to prawda szeroko akceptowana w wielu innych religiach na całym świecie. Tylko nowoczesny, sceptyczny umysł ją odrzuca. Jako egzorcysta przez 17 lat widzę, jak ludzie mogą cierpieć pod wpływem Złego i, co ważniejsze, co może uczynić wyzwalająca moc Chrystusa. To niesamowite i radosne być świadkiem, jak ludzie są uwalniani od Złego przez Jezusa. Życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa zniszczyły królestwo Szatana i wprowadziły Królestwo Boże! Integralną częścią misji Jezusa było wypędzanie demonów. Swoim uczniom nakazał czynić to samo. Ponadto, dał im władzę i moc, aby to robić. Nie korzystać z tej władzy, to unikać nakazu Jezusa i odmawiać wielu cierpiącym ludziom wolności Chrystusa. To za poważny grzech.”

Traktować to należy jako rodzaj ciekawostki, coś na wzór kobiety z brodą na jarmarku, albo małpy z dwiema głowami występującej w cyrku, czyli rozrywce dla ubogich umysłowo. W XXI wieku wygadywać takie głupoty, to nawet nie wstyd, bo przecież nie w kategoriach wstydu powinno się to rozpatrywać. To raczej bardzo poważny problem medyczny, z którym – i to jest smutne – jak dotąd lekarze nie potrafią sobie poradzić.

No dobrze, takim jest ów Stephen J. Rossetti, poza tym, że jest księdzem (co wiele może tłumaczyć ale jednak nie wszystko)? Otóż ów pan jest także – jak głosi biogram – byłym oficerem wywiadu Sił Powietrznych USA, oraz profesorem teologii i psychologii, na pozór więc wydawałoby się , iż mamy do czynienia z człowiekiem raczej racjonalnym i twardo stąpającym po ziemi. Nawet jeśliby kwestionować teologię jako naukę (co raczej jest bezdyskusyjne), to jednak tytuł profesora psychologii do czegoś zobrazuje, a na pewno do unikania wygadywania publicznie bzdur i teorii ciemnej dupy zabobonu wziętych.

Podobnego wariata mamy w Polsce, pewnie nie jednego, ale ten w ostatnim czasie najsłynniejszy, którego na szczęście zamknęli do więzienia, więc nie truje. Zacznie dalej pierdolić te swoje kocopały jak wyjdzie, oby nie za wcześnie.

Z obserwacji owego Rossettiego wynika również wniosek taki, dość oczywisty, o którym często zapominamy, że ludzie z najlepszym czasem wykształceniem, nosiciele wielu atrakcyjnych tytułów naukowych, pozornie budzących szacunek, na szacunek ów nie zasługują. Bo mogą zgłupieć, stać się skończonymi idiotami, coś wali im w dekiel i to w sposób nieodwracalny. To, że ktoś jest profesorem tego czy tamtego, wcale jeszcze nie oznacza, że jest człowieka racjonalnym, mądrym i godnym zaufania. To czasami taki sam kretyn, jak co niektóry magister, lub zwykły, niedorozwinięty fizycznie i psychicznie absolwent podstawówki na raty. Nie fascynujmy się przeto zanadto tytułami, doktorów, docentów czy profesorów, bo zdarza się i to często, że samo zamknięcie ich w zakładzie dla obłąkanych, może być traktowane jako przerw wyjątkowej wobec nich łaski.

1 komentarz dotyczący “Profesor, a czasem idiota

  1. Nieznane's awatar
    sugadaddy

    Szatan? Jaki szatan – to kościół robi z ludzi wariatów i naraża ich na psychiczne męki grożąc im za wszystko piekłem, które sobie właśnie po to wymyślili.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do sugadaddy Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.