Zaiste wzruszyła mnie ta historia, wzruszyła do łez, i byłby wdzięczny gdyby ktoś poinformował mnie jak nie skończyła i czy się skończyła i czy być może kolejny zamach na przedstawiciela boga, może nawet samego pana boga pod postacią i na wzór i podobieństwo, skończył się fiaskiem, lub dotkliwą porażką atakujących. Już piszę w czym rzecz.
Ano rzecz w tym, że czas jakiś temu w Lubomierzu (Dolny Śląsk, diecezja legnicka) wieść gruchnęła taka, że miejscowy księżulo wabiący się Andrzej Łuczyński, kolokwialnie rzecz ujmując i nie bawiąc nie w grzeczności, rucha Monikę, żonę swego parafianina Romana. Szczerze mówiąc nie pierwszy, nie ostatni to ksiądz, który tak nie zabawia i umila sobie życie, więc żadna to wielka mi sensacja.
No ale w tak zwanej miejscowej społeczności zawrzało, tym bardziej, że ksiądz znany był ponoć z kolekcjonowania szparek, niekoniecznie tylko Moniki, co poskutkowało z kolei tym, że poszła skarga/donos do biskupa, a w konsekwencji, księdza Jędrusia przeniesiono sprawdzonym kościelnym zwyczajem do innej parafii, oraz wszczęto tak zwane postępowania wyjaśniającego, dotyczącego nieobyczajnego prowadzenia się kapłana.
Ponoć, jak wyjaśniono, to że ksiądz pozwalał sobie dosiadać kobietę (kobiety) na dodatek mężatki, jakoby „przynosi kościelnej wspólnocie poważną szkodę lub zamieszanie oraz utratę dobrego imienia u uczciwych i poważnych parafian lub niechęć w stosunku do proboszcza, które według przewidywania szybko nie ustaną”. Zawiłe dość tłumaczenie, ale wszystkie bez wyjątku próby zamiecenia jakiegoś kościelnego problemu pod dywan są zawiłe. Natomiast z tą „utrata dobrego imienia”, to pojechali, co oczywiście dowodzi tylko jednego, że co prawda kościół masowo opuszczają wierni, ale jego samego nie opuszcza poczucie dobrego humoru.
No i teraz nie wiem szczerze mówiąc, co się z księdzem Jędrusiem dalej dzieje, jaki jest jego los, czy przypadkiem nie doznał niezasłużonej krzywdy, byłbym wdzięczny o stosowne info.
Jaki tam by jego los jednak nie był, to w międzyczasie doszło do mnie, że ksiądz Jędruś ruszył jednak do ataku, przynajmniej tak to zrozumiałem, gdyż twierdzi, że wszystkie to opowiastki o jego nadzwyczajnej aktywności seksualnej, to bzdury wyssane z dużego palca nogi, pomówienia, kłamstwa i oszczerstwa kierowane pod jego adresem tylko po to, by zniszczyć go „jako kapłana i człowieka”. I żeby domknąć linię swej obrony, ksiądz Andrzej skierował pozew do sądu przeciwko małżeństwu, tej Monice i temu Romanowi, którzy oskarżają go o te wyimaginowane, jak podkreśla, kontakty intymne z kobietami, w tym wielokrotne pucowanie rufy pani Moniki.
Jest już koniec kwietnia, a o ciągu dalszym sprawy jakoś nie słychać, albo ja nieuważnie szukałem. Jestem ciekaw na przykład, w jaki sposób atrakcyjny niczym snopek zeszłorocznej słomy ksiądz, może przed sądem dowieść swojej niewinności, to znaczy nawet nie to, że nie ruchał, bo pewnie ruchał jak najbardziej, ale że nie uwiódł, tylko jego uwiodła owa Monika, siłą przymusiła, dzierżąc w dłoni a potem dokując gdzie trzeba, konsekrowany bezdyskusyjnie penis Andrzeja.
Historia na swój sposób banalna, bo jak mówię księży ruchaczy w Polsce i na świecie jest po kokardę, ale ciekawa ze względu na ów sądowy finał. Baba mówi, że dymał, ksiądz twierdzi że nie dymał, i chce to udowodnić przed sądem. No, wspaniałe może być to widowisko, nic tylko ręce zacierać, słuchać, notować i podkreślać wężykiem. Sprawę opisuje może dość chaotycznie, ale i moja wiedza na ów temat jest chaotyczna, proszę o zrozumienie i wyjaśnienie mi szczegółów jeśli to możliwe.

Nic nie jest w stanie przyćmić wielkiej, filmowej sławy Lubomierza i zasług dla polskiej kinematografii. A już na pewno nie jakiś drobny, kościelny ruchacz.
PolubieniePolubienie
Nie dziwi nic Tak się działo i dzieje w każdej parafii Miast miasteczek i wsi Ludzie widza i milczą.Albo sa zastraszani Tak było od tysiecy lat Nawet Kopernik coś tam coś tam „miał do czynienia ‚z gospodynią.Tak było i będzie I na wieki wiekow
Jesli sutannowi chcieliby utrzymać celibat każdy ‚konsekrowany’ razem ze swienceniami musiałby byc kastrowany.
No i „kadra korporacji”wykruszyła by się bardzo
PolubieniePolubienie
Czegoś tu nie rozumiem (pewnie jestem ograniczony), jak dziewczyna może zgodzić się na seks, jeszcze za wiedzą męża z obcym facetem. Wygląda na to , że wbrew swojej woli. Przecież musiała iść do niego sama, albo on przychodził do niej, rozebrać się itd. Czym ją zastraszył? Jakich argumentów użył? A może jej to pasowało, albo po prostu była „mocno” wierząca i wiara w boga pomyliła się jej z wiarą w księdza? No niestety, taką mamy część rodaków…..
PolubieniePolubienie
Ależ zwykły romansik o którym w pewnym momencie dowiedział się mąż. Ostatecznie jej przebaczył (bo naopowiadała mu pewnie bajek) i razem postanowili przetrzepać dupe byłemu kochankowi. Poczuli zarobek
PolubieniePolubienie