Stop tęczowa koszulko!

Trwające właśnie w Szkocji mistrzostwa świata w różnych formach pedałowania, bez wątpienia zmuszają do wysiłku intelektualnego tuzy polskiego życia sportowego i politycznego. Bez zbędnych wstępów powiem, że uwiera ich ta tęczowa koszulka mistrza świata. Już sama nazwa „tęczowa koszulka” budzi odrazę i odruch wymiotny. Kole w oczy, rani uczucia, kto wie czy też nie te najbardziej cenne, czyli religijne. Nie ma co, powinno się zrobić z tym porządek.

Bo tuzy (intelektu tuzy i strażnicy moralności) uważają,  że w dzisiejszych czasach paradowanie w koszulce z tęczą na piersiach, ba, nagradzanie nią zawodników, a nawet zmuszanie ich do noszenia tego czegoś, jest niedopuszczalne. To celowe promowanie – jak się wyrażono „tęczowej zarazy wciskającej się pod każdą postacią do domów rodzin drzwiami i oknami”, a więc skandal po prostu niewyobrażalny.  I nic ich nie interesuje fakt, że ten tęczowy trykocik to ma za sobą jakieś 100 lat historii. Im się kojarzy i chuj!

Intelektualiści – nie ukrywajmy, spod znaku PiS w głównej mierze – może nie idą jeszcze na wojnę z UCI, ale gorąco zachęcają osoby odpowiadające w Polsce za tzw. sport, żeby taką wojnę wywołać. Postawić na swoim, doprowadzić do tego, żeby świat był zorganizowany ściśle wedle ich wyobrażeń i zgodnie z ich zasadami.

Trzeba ich w tym dziele rodacy drodzy wspierać, bowiem – szczerze to przyznaję – nie ma nic bardziej zabawnego i przynajmniej mnie poprawiającego humor, jak fakt, iż Polska po raz kolejny robi z siebie idiotkę. Będę przeto ojczyznę swą wspierał w tych działaniach, jako obywatel namawiał, by napisać list do tego całego UCI, utrzymany w ostrym tonie, będący żądaniem natychmiastowego wycofania się z dalszego promowania najlepszych kolarzy świata poprzez ubieranie ich w koszulkę, która w tej chwili kojarzy się z jednym. Wiadomo z czym.

A jak niebezpieczną ideologię jest ruch LGBT, tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Faszyzm i komunizm w porównaniu z nimi, to wręcz pestka. 

Nie wiem czy taki list już powstał i czy w ogóle kiedykolwiek powstanie, ale chcę wierzyć, że merytoryczny szkic już istnieje. To jest Polska, więc wszystkiego można się spodziewać.

Wierzę też w naszych gigantów, bo wiem jakie wybitne jednostki zasiadają na przykład w takim ministerstwie sportu. Myślę, że jak będzie trzeba to oni nie zawahają się ukarać Kwiatkowskiego za noszenie na rękawkach koszulki tęczowej aplikacji byłego mistrza świata. Oskarżą go najnormalniej w świecie o promocje zboczeń! Michale Kwiatkowski uważaj co czynisz, gdzie czynisz i z jakiego powodu, bowiem wszystko idzie na twoje konto i obciąża twoje konto. Możesz trafić do pierdla, a Milicja na pewno przetrzepie ci rodzinny dom. Z nimi nie ma żartów.

No dobrze… załóżmy teraz, że coś takiego faktycznie się stanie i trafi do Aigle w Szwajcarii, do głównej siedziby UCI. Chciałbym zobaczyć minę pana przewodniczącego Lappartienta, który dostaje na biurko bumagę z Polski, szczerze mówiąc pod względem kolarskim kraju mocno już egzotycznego, na poziomie mniej więcej Watykanu czy Gwinei Bissau, czyta to pijąc jednocześnie kawę. Szkoda jego koszuli, ale umówmy się, stać go na nową.

No i chciałbym też ten jego komentarz usłyszeć, jak również to, co zlecił sekretarce odpisać „polskim przyjaciołom„, z dalekiego mentalnie mu kraju, który nawet próbował kiedyś zrozumieć, ale nigdy mu się to nie udało. I zapewne do serca weźmie sobie też groźbę w bumadze z Warszawy zawartą, że jeśli UCI „nie dostosuje” się do żądań polskiego partnera, to polscy kolarze nie będą więcej już startowali w mistrzostwach świata, a może ogóle w wyścigach kolarskich (bo tam przecież jeździ i ten gość w tej tęczowej koszulce).

To byłoby oczywiście strasznie śmieszne, biorąc choćby pod uwagę fakt niezaprzeczalny raczej, że bez względu na kolor takiej czy innej koszulki, Polacy, poza niedobitkami na skraju sportowej emerytury, prawie już w ogóle  w peletonie nie jeżdżą. Więc na zdrowie Warszawo.