Fanem tenisa szczególnym nie jestem, nie oglądam go przeto, acz o sukcesie Igi Świątek oczywiście słyszałem, a nawet co ciekawsze fragmenty przez przypadek zobaczyłem i jestem pełen uznania dla jej tenisowego kunsztu. I przyznam się po cichu, że też tę panią Igę lubię, może nawet niekoniecznie za to, że zwycięża, tylko że zwyczajnie da się lubić (sorry Aga, ciebie nigdy mnie lubiłem) a szczególnie lubię ją za to (pomijając oczywiste inne zalety), że taka jaka dziwna jest, jakby nie z naszego podwórka. Wymyka się spod sztancy wedle której w kraju papy Karola, ludzi równo się przycina.
Dziwna i nienormalna ta Świątek, szczerze trzeba powiedzieć. No i jakaś dziwna też niej Polka. Brak narodowego ptaka na koszulce, brak jakichkolwiek biało czerwonych akcentów, no ale miniaturka ukraińskiej flagi wpięta a jakże w czapeczkę, co nieco bardziej krewkich patriotów spod znaku husarskich skrzydeł doprowadza do pasji.
Pojawiły się nawet komentarze, będące w zasadzie patriotycznymi znakami zapytania, czy ta Świątek to aby Polką jest. No naprawdę, patopsychoprawica z orłem na piersi, z Chrystusem na plecach, takie ma problemy.
Idąc tym tropem należy też zauważyć inne znaki, pozwalające powątpiewać w polskość tej Polki. Bo wyobraźcie sobie (wiem, trudno to sobie wyobrazić), ona bez krzyżyka na szyi się prezentuje, nie żegna się przy byle okazji, nie pada na kolana po zwycięstwie i głowę plus umęczone trzymaniem rakiety ręce nie wznosi w górę ku niebu, ku domniemanej rezydencji tego również domniemanego, co wszystko może, wszystko planuje, w tym to zwycięstwo nad Czeszka.
No i jakoś też bez Jezusa na ustach się obywa, w zamian proponując wdzięczne i naturalne „kurwa mać” w niektórych momentach. Nie chce ryzykować tezy, że Jezus w jej wykonaniu na drugie imię ma Mr. Kurwa Mać, ale tak to trochę wygląda, przez co jeszcze bardziej panią Igę lubię i cenię, choć zdaję sobie sprawę, że Aga Radwańska ni chuja zdania mojego nie podziela.
W każdym razie inna jakaś ta Świątek jest, taka nie do końca kompatybilna z narodem, jakaś taka nie polska z metra cięta. Czyli można? Można! Da się? Da się!

Dodajmy jeszcze, że skromna jest i nie wydziarała sobie na ręce imienia chłopaka, tylko jakby od niechcenia zaznaczyła jego obecność napisem na koszulce – ón.
PolubieniePolubienie
Radwańskiej nigdy nie lubiłem, bo miałem ją za tępą dzidę, która w sumie nic ważnego w życiu nie wygrała, a lans na siebie robiła, że obie Williamsówny by pozazdrościły. Gdyby im Polka nie zwisała kalafiorem. Miałem chwilę radości, jak po publikacji dwóch w sumie całkiem niewinnych zdjęć, środowisko z którym się przez lata identyfikowała, zerżnęło ją medialnie w dupę tak, że nawet gwiazda porno by się poryczała. Potem nawet mi się jej szkoda zrobiło. Bo nawet krańcowa idiotka nie powinna się przekonywać na własnym zadku, że ludzie którzy byli dla niej ważni, okazali się chujami złamanymi, którzy przy pierwszej okazji przywiązali by ją do słupa i podpalili stos.
PolubieniePolubienie
A mnie imponuje to, ze „Nasza Iga” olewa obiekcje potomkow ofiar Rzezi Wolynskiej i odwaznie dzieli sie wygranymi pieniedzmi z bohaterami narodowymi Ukrainy – dzielnymi spadkobiercami Stepana Bandery i UPA…tymi milosnikami Tolerancji i Demokracji…z wydziarganymi na czolach swastykami (sic!)….
PolubieniePolubienie
Rzeź Wołyńska, operując pewnym skrótem, był po prostu odreagowaniem za ten chlew który Polacy przez lata tam uczynili. To temat który od lat jest dyskutowany, acz ciężko się przebija przez naszego patriotycznego firewell’a.
PolubieniePolubienie