WIARA

Coś jednak pamięta. Że nie brał udziału

To jest właśnie ten smaczek, że im obojętne czy dziewczynka, czy chłopaczek. Płeć nieważna, wiek się liczy. Podstawowa zasada w kościele katolickim. To jest ten smaczek! Jakiś czas temu, sam tu wieszczyłem, że nowy rok a w zasadzie przełom roku, może obfitować w różne sensacje. No i proszę… W tak zwanej przestrzeni publicznej pojawiło się info, że garderobiany mistrza Karola, powszechnie znany, szanowany, i tak dalej (proszę o dopisywanie tu innych adekwatnych do stanu pacjenta przymiotników), kardynał Staszek Dziwisz, ma za sobą dość poważny (pytanie, czy aby jeden) epizod pedofilski.

Kardynał miałby jakoby być już wezwany przed komisję do spraw pedofilii (wedle moich źródeł, wezwany jeszcze nie został, ale to zapewne kwestia czasu), a ma to związek z doniesieniem jednej z ofiar, z którego wynika, iż mniej więcej w połowie lat 70-tych, został wykorzystany przez grupę księży, wśród których był rzeczony padre Dziwisz. Nie jestem tym zbytnio zaskoczony, choć rozumiem, że dla niektórych może być to jak kop w krocze. A niby taki porządny wydawałoby się facet, a tu okazuje się, że nie tylko siusiakiem Karola się zabawiał.

Można przeto przypuszczać, może trochę na wyrost, że pętla powoli się zaciska i to nie tylko wokół Dziwisza. Póki co Dziwisz komunikuje się ze światem za pomocą swojego pełnomocnika, co absolutnie nie dziwi, tak jak i nie dziwi jego oświadczenie. Czytamy w nim, że cała owa historia to „jest wymysł nie mający żadnego oparcia w faktach. Jest to celowe działanie defamacyjne wymierzone w osobę kardynała, a celem jest w oczywisty sposób Karol Wojtyła”. Szczerze mówiąc niczego innego się nie spodziewałem, to klasyczna reakcja kościelnych patusów, a przecież kardynał nie z tych, co by grzechy swoje na klatę brali. Do końca swoich dni będzie zaprzeczał, choć wcale nie jestem taki pewien, czy porządnie przyparty do muru (można posadzić go na nodze od taboretu), nie zwali wszystkiego na Karola. Bo co mu zależy, i tak pójdzie do piekła.

Na razie gościu idzie w zaparte, jego papuga w kółko powtarza, że „kardynał kategorycznie zaprzecza, że brał udziału w spotkaniach jakie są mu publicznie nieprawdziwie zarzucane” (podkreślone wężykiem). Podchwytujemy tę myśl, no bo co innego nam zostało: kardynał nie ruchał dzieci, choć oczywiście nie jest wykluczone, że się przyglądał. Tak najkrócej to podsumujmy.

Oczywiście obrona czci i godności tudzież czystości kardynała. opiera się po pierwsze na owym standardowym w watykańskiej korporacji zaprzeczeniu, a po drugie, na wypróbowanej już po wielokroć metodzie robienia z ofiary wariata i konfabulanta. Kościół przerabia ten scenariusz od lat po wielokroć, niezależnie od stopnia i stanowiska pedofila ze swoich szeregów. Nic więc dziwnego, że na razie ten przekaz dominuje.

Trzecim dodatkowym elementem, dodającym nieco kolorytu akurat tej historii, oraz szansę na ciekawy rozwój, jest próba podjęcia obrony niejako na zapas, papy Karola. To znaczy, nie wywoływane do tablicy, kruchtowe pedzie, z miejsca wyjeżdżają z Wojtyłą, że jakoby chodzi tu wyłącznie o uderzenie w mniej lub bardziej niesławnej pamięci papieża, który przecież w czasach kiedy Stanislao z kumplami dymali prawdopodobnie te dzieciaki, był szefem całej tej kurwii. Karol zapewne jak to słyszy, w grobie się przewraca, bo jemu może i stawał, ale nie tylko i nie zawsze na widok dzieci. Chłopcy wmieszali Karola w tę historię zupełnie bez sensu i bez potrzeby, no chyba, że już przypuszczają, iż na którymś etapie śledztwa wyjdą smaczki, że czapki z głos i na kolana (modlić się o przebaczenie za to wynoszenie Karola na pomniki).

Pomijając na razie ten rozwojowy moim zdaniem watek z Karolem, mamy oto do czynienia ze starą śpiewką, zdartą do cna płytą, że pan Stanisław nic nie wiedział, a na pewno zaś nie brał udziału i aż dziw bierze, że generalnie facet, który jak wiemy niczego nie pamięta, to akurat świetnie pamięta. Niestety, moje zdanie jest w tej chwili takie, nie przesądzając ani o winie, ani tym bardziej o niewinności (choć dziwnym by było, że wszędzie jak Polska kuriewna długa i szeroka, ruchano wtedy dzieci na potegę, tylko dziwnym trafem nie w krakowskim wówczas królestwie Wojtyły), że będzie wielkie ciśnienie, aby utracić sprawie łeb, aferę zamieść pod dywan, bo po kiego chuja narażać symbole polskości, katolickości i wręcz boskości na polewanie gównem i topienie autorytetów w szambie. A jak ktoś się rozgada i nie rzecz w tym, że jajka mu wkręcą w imadło, no to z najświętszej póki co w Polsce osoby, zrobi się aktywnego konesera dziecięcych uroków, jakbym delikatnie ten rodzaj zboczenia nazwał.

8 komentarzy dotyczących “Coś jednak pamięta. Że nie brał udziału

  1. Nieznane's awatar
    Anonim

    Nie bądźmy naiwni, nic mu się nie stanie, a już na pewno nie odpowie przed wymiarem sprawiedliwości. Nie odpowie z bardzo prostego powodu, cała ta kuriewna wierchuszka w Polsce jest ponad prawem. Wystarczy wspomnieć tu Jankowskiego, Paetza, Wesołowskiego. Sorry, taki mamy klimat…

    Polubienie

  2. Nieznane's awatar
    Anonim

    Nie bądźmy naiwni, nic mu się nie stanie, a już na pewno nie odpowie przed wymiarem sprawiedliwości. Nie odpowie z bardzo prostego powodu, cała ta kuriewna wierchuszka w Polsce jest ponad prawem. Wystarczy wspomnieć tu Jankowskiego, Paetza, Wesołowskiego. Sorry,taki mamy klimat…

    Polubione przez 2 ludzi

  3. Piotr's awatar

    Chuj wie co gościu dokładnie odjebał, ale ciągnie się za nim jakiś smród… Z pewnością tuszował różne pedofilskie wybryki za co inkasował gotówkę. Czy sam miał takie skłonności? Ciężko powiedzieć, ale przypadek Jankowskiego pokazuje, że można zupełnie jawnie folgować swoim perwersyjnym żądzom i nadal brylować na biznesowych i patriotycznych salonach… Bo niestety ludzie w imię różnych osobistych korzyści, interesów i układów patrzą przez palce na najgorsze skurwysyństwa. A część ciemnego ludu jest zwyczajnie zaślepiona tym pierdoleniem o rzekomych wartościach promowanych przez kościół. Cała idea sprowadza się do szukania odpowiedzi na wszystkie pytania w jednej książce, do czego w dodatku potrzeba wykształconych interpretatorów. Dziwne że to jeszcze działa, lecz ludzie nadal wierzą że cokolwiek powie taka wystrojona w sukienkę i beret menda ma jakieś metafizyczne znaczenie. Poza tym jakoś im to się klei z polskością, ponieważ Wojtyła to rzekomo światowy autorytet, który należy chronić przed opluwaniem. Atak na Wojtyłę to atak na Polskę… I tak dalej. Dziwisz to stary knur który tak naprawdę nie ma nic ciekawego do powiedzenia, poza wspominaniem świętego Karola i puszczaniem bąków.

    Polubione przez 2 ludzi

  4. Nieznane's awatar
    Anonim

    gdyby go zapuszkowali to dopiero byłaby historia

    Polubione przez 1 osoba

  5. Nieznane's awatar
    Anonim

    Prędzej umrze, niż coś mu zrobią.

    Adam

    Polubione przez 1 osoba

  6. pablobodek's awatar
    pablobodek

    Abepe Wesołowski zmarł był na atak serca przez uduszenie.

    Polubienie

  7. Nieznane's awatar
    Anonim

    Natomiast Jan Paweł I, kiedy przyjrzał się finansom Banku Watykańskiego, umarł ze śmiechu. W nocy.

    Polubienie

  8. Nieznane's awatar
    Anonim

    Mylisz się Reve. Po pierwsze Dziwisz posadzony na nogę od taboretu tylko się ucieszy… A po drugie, on od zawsze zwalał na Karola… Przy okazji polecam: http://www.motodebilizm.blogspot.com

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.