WIARA

Męski marszczyfred nie laluś

Biskup bydgoski Krzysztof Włodarczyk (zapamiętajcie na wszelki wypadek to nazwisko), jak widać mężczyzna pełną cipą… to znaczy pełną gębą raczej chciałem napisać, wypowiedział się ostatnio na temat mężczyzn, a w zasadzie lalusiów, którymi wedle pana biskupa, są wszyscy faceci, poza oczywiście nim i paroma jego przyjaciółmi i to niekoniecznie z łóżka.

Cała ta historia to w zasadzie drobiazg, ale z takich drobiazgów składa się obraz całości problemu. A jak doskonale wiecie, jednym z największych polskich problemów, jest tak zwany kościół, cokolwiek pod tą nazwa się kryje, a co się kryje, to chyba doskonale wiemy, nie muszę tego jakoś tu szczegółowo tłumaczyć, tym bardziej, że czyniłem to już wielokrotnie.

No więc wedle tego miętkiego chujka, facet chodzący raz w tygodniu do fryzjera to nie tylko laluś, ale i skończona cipa, oraz zaprzeczenie jakiejkolwiek męskości. A jak nie daj bosze codziennie się jeszcze myje, używa dezodorantu i dobrych kosmetyków, zmienia majtki i – o zgrozo – na dodatek myje zęby (Jezus nie mył, a spójrzcie na fotki jakie na zdrowe kły), no to jest nie tylko zaprzeczeniem umiłowanej przez boga męskości, ale i kompletnym nieudacznikiem. Bo jak mówi biskup Włodarczyk, każda wspólnota, zwłaszcza religijna, „buduje tożsamość wbrew współczesnej kulturze, która promuje „mężczyznę metroseksualnego”. Na to zaś nie ma zgody pana biskupa, stąd też, żeby podkreślić swoją własną męskość, wstąpił właśnie, jako pierwszy polski biskup, do tak znanego zakonu Wojowników Maryi (zmierzyli mu fujarę, spełnił podstawowy warunek).

❗️ Oczywiście owi wojownicy pani Marysi dziewicy, czy też rycerze Jezusa też nota bene dziewicy (jeden chuj w sumie), mają swój kodeks którego ściśle przestrzegają, a mianowicie, marszczą freda raz w tygodniu, programowo się nie myją, chodzą w obsranych gaciach, przebierają się w jakieś średniowieczne ciuchy i łażą po ulicach, zatruwając atmosferę, bardziej nawet niż najstarszy diesel, zaś na dodatek, w nie obcinanych i brudnych pazurach, nieustannie międlą jakieś paciorki. To są proszę was, ci faceci których powinniście uważać za wzór.

I nic tego nie zmieni, nawet jeśli w szeregi wstąpiła, taka jedna pizda z Bydgoszczy, co to w sukience chodzi, i żeby była jasność, owa pizda do fryzjera raz w tygodniu zapewne nie chodzi, gdzieżby tam, to raczej fryzjer przechodzi do niego (niewykluczone, że fryzjerka, nie musi być pełnoletnia) i to pewnie raz dziennie, ale to zupełnie inna historia i nie jest wykluczone, że tu może o coś innego chodzi, a jeśli nawet o włosy, to prawdopodobnie nie te na głowie.

No i tyle mniej więcej, no bo co tu się rozpisywać na temat kolejnego głąba, dla którego śmierdzący, niedomyty chrześcijanin, stoi w opozycji (i ością w gardle też stoi) do zadbanego, wykąpanego i czystego niewiernego. Powiedzcie mi proszę, tak już na marginesie, skąd takie chuje jak ów Włodarczyk się biorą?

3 komentarze dotyczące “Męski marszczyfred nie laluś

  1. Piotr's awatar

    Ja w sumie to fryzjera chodzę dosyć rzadko, aczkolwiek nie wynika to z wytycznych żadnego guru. Niemniej higiena osobista to absolutna podstawa, chyba że komuś nie zależy na społecznej akceptacji. Brudas i abnegat nie jest zazwyczaj lubiany. Sami też nie lubimy śmierdzieli i niechlujów. Fakt faktem że niektórzy mają pierdolca na punkcie wizerunku, ale to już kwestia złotego środka. Odzywają się tu echa średniowiecza. Ciało jest grzeszne, należy je biczować i tak dalej…

    Polubienie

  2. Nitager's awatar

    Ciekaw jestem, jak tam wyglądają rączki pana biskupa. Czy też męskie, spracowane, pokryte bliznami i z połamanymi paznokciami, czy może raczej wypielęgnowane i wyperfumowane? Stawiałbym na to drugie, bo o ile jestem w stanie uwierzyć, że pan biskup podciera się sam, o tyle jestem przekonany, że nie zniży się do czegoś tak poniżającego, jak choćby wymiana rolki papieru toaletowego.

    Polubienie

  3. Woland's awatar

    A zwróciłeś uwagę na to, że pan episkopat się przestraszył swoich prawierycerzy i wysłał im pana biskupa, żeby nie mieli zbyt wielu własnych pomysłów? Mnoży się toto jak drożdże, przez pączkowanie chyba, to i zlać to w jaki dzban trzeba.

    Interesujący wzorzec mężczyzny: szorujący na kolanach śmierdziel z kołtunem na głowie i wrzeszczącą czeredą do wyżywienia, byle bez zwierząt, ostatnio jakiemuś księdzu smutno się zrobiło, bo był na zakupach i zobaczył ludzi z psami. Biedny, smutny pan! A rzucić się na nie z kłami to nie łaska? Laluś jeden! Zawsze się znajdzie jakaś czarna owca. A skoro owca też tam była, to i do Dąbrowy Górniczej niedaleko!

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.