„Po co pogłębiać ten stan depresyjną, mroczną i satanistyczną muzyką?” – pyta w swojej petycji żądającej odwołania festiwalu muzyki metalowej w Aleksandrowie Łódzkim, tak zwane stowarzyszenie Polska Katolicka, czyli mówiąc wprost, zbiorowisko upośledzonych nieuleczalnie czubków, co nota bene jest przewlekłym stanem chorobowym diagnozowanym obecnie u większości polskich katolików.
Powołują się oni na statystyki dotyczące wzrastającej liczby samobójstw wśród najmłodszych, co oczywiście bywa prawda, ale na co akurat muzyka metalowa ma wpływ niewielki, a w zasadzie żaden. Równie dobrze można się pociąć lub wyskoczyć z okna na dziewiątym piętrze, słuchając niemiłosiernych zawodzeń pana Zenka, czy nie daj bosze jakiegoś Świerzyńskiego, czy innego pana Zenka kolegi. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby prowadzono w tym kierunki jakieś badania i publikowano statystyki, to przyczyną większości targnięć na życie z powodów „okołomuzycznych”, byłaby z pewnością twórczość owych dwóch panów i im podobnych, niż jakichkolwiek metalowców z Nergalen na czele.
Ci sami katotalibowie, kiedyś próbowali już doprowadzić do odwołania podobnego festiwalu w Gdańsku, jednak z marnym sukcesem. Jak widać się nie poddają, co z kolei trzeźwo patrząc, jest w zasadzie na rękę organizatorom imprezy aleksandrowskiej, bo nie wydając nawet grosza, mają zapewnioną w ten sposób naprawdę niezłą akcję promocyjną. Ja na przykład o festiwalu w Aleksandrowie nie miałem zielonego pojęcia, a dzięki katozjebom o nim się właśnie dowiedziałem i kto wie czy nie wpadnę tam chociaż na dzień, mimo, że raczej nie jest to muzyka moich marzeń, choć od czasu do czasu, zwłaszcza na żywo, to czemu nie. Swoją drogą na miejscu tej Polski Katolickiej czy jak ona tam się wabi, wystąpiłbym teraz do organizatora, o zwrot kosztów jakie katolicy ponieśli promując z własnej zresztą inicjatywy ów podłódzki festiwal.
Wedle katolibów ów festiwal (Summer Dying Loud), będzie na wskroś satanistyczny i bluźnierczy, co tym bardziej podsyca mój apetyt i naprawdę nie jestem w tej sytuacji w stanie odpuścić tej imprezy. Poważniej zaś do tego podchodząc, to zdaje się jesteśmy już na etapie, że psychiczne odloty sponiewieranej intelektualnie wspólnoty katolickiej, powinny nas zacząć bardzo niepokoić. Czas przestać się dziwić i pukać w głowę, czas podjąć obronne działania.
To szalenie niezdrowe, że jest cała masa ludzi, którzy wszelkie urojenia swoje, zwane czasami dla niepoznaki światopoglądem, wszelkie te omamy, widzenia, przewidzenia i bajkowe pierdoloty, traktują w sposób niezmiernie poważny, zagrażający wolności i bezpieczeństwu innych. Wszyscy ci aktywiści Katolickiej Polski, jakiś z dupy wziętych instytutów pana Skargi, Ordo Iurisów, czcicieli hadisów (dodajcie od siebie co chcecie i co uważacie za koniecznie), całe to pojebane, zdefektowane (zdefekowane?) i zdeformowane intelektualnie towarzystwo, stanowi poważne zagrożenie i powinno się ich w jakiś sposób skutecznie izolować. Nie ma rady, zdrowie to poważna rzecz i nie należy mieć litości, zainfekowane organy w stanie nieuleczalnym, trzeba z organizmu wycinać. Powie wam to każdy lekarz.
No, ale czuby czubami, co dalej jednak?
Szanse na odwołanie festiwalu są raczej żadne, więc pewnie katohołota pokrzyczy, podymi i za chwilę przerzuci się na coś zupełnie innego. Ostateczne w Polsce nadal sporo jest ludzi i wydarzeń, które wprost razić mogą niczym piorun, lub rozgrzane i smołą uwalane szatanie widły, wrażliwe niebywale uczucia katolickie, tych, którzy zazwyczaj innych uczuć są pozbawieni.
Patrząc zaś na interes tej drugiej strony, no to jest tu wyjście systemowe, hardcorowe co prawda, jednak możliwe do zaakceptowania przez naszych schorowanych, bo schorowanych, ale jednak braci katolików. Zamiast co chwilę użerać się z wychwytywaniem demoralizującej muzyki i bezskutecznie walczyć o jej skilowanie, najlepiej byłoby wzorem kolegów z Afganistanu, zakazać grania, słuchania i rozpowszechniania jakiejkolwiek muzyki.
No może z wyjątkiem rzewnych pieśni kościelnych, oraz koniecznie „Barki”. Tę można by uroczyście odśpiewywać w uzasadnionych przypadkach, to znaczy podczas pielgrzymek do Częstochowy, ze szczególnym uwzględnieniem pielgrzymi Radia Maryja, a także na okoliczność śmierci, urodzin, beatyfikacji, zostania papą (do wyboru, do koloru, niepotrzebne skreślić) nieodżałowanego i niedoszłego aktora Karola Wojtyły. Reszta won! Hej chrystusowcy, albo zrobicie porządek z muzyką, albo my z wami. Dzicz się rodzi, trzeba działać!

No nie, jeszcze można Majteczki w kropeczki.
PolubieniePolubienie
https://www.metalnews.pl/specjalne/death-metal-wywoluje-radosc/
PolubieniePolubienie