Nie to żebym jakoś w ostentacyjny sposób nie szanował wyroków dzisiejszych sądów, ale faktycznie, niektóre z nich budzą zdziwienie. Zwłaszcza jeśli na pierwszy rzut oka widać, że są to sądy zepsute przez dywersyjną działalność pana Ziobru i jego nie do końca rozgarniętych kolegów z doraźnego plutonu egzekucyjnego. I taką właśnie sytuację się potykamy, acz przyznaję, że do końca nie wiem, czy mamy do czynienia z sądem na pozór jeszcze normalnym, czy raczej tym zdefektowanym przez zbyszkowych hucpiarzy i nieudaczników.
Niestety, niektóre wyroki stołecznych sądów, choćby ten sprzed paru dni na aktywistkę proaborcyjna, skłaniają do przypuszczeń, że i tu, w stolicy, następuje proces infekowania wymiaru sprawiedliwości, co z kolei daje wręcz pewność, że wyrok (na szczęście nieprawomocny) na Sikorskiego, to żaden tam wypadek przy pracy. Po prostu chory sąd wydał chory wyrok.
W czym rzecz? Otóż jeden z takich warszawskich sądów (mniejsza o to który), uznał właśnie, że Sikorski musi Kaczyńskiego przeprosić za stwierdzenie, że jego brat Lech „walnie przyczynił się do katastrofy smoleńskiej”. Wedle owego sądu Sikorski „naruszyłem jego [Kaczyńskiego] dobra osobiste, w postaci kultu pamięci osoby zmarłej”.
Stało to się w styczniu 2021 roku kiedy ów Sikorski napisał na Twitterze:
„Lech Kaczyński był miernym prezydentem i walnie przyczynił się do katastrofy smoleńskiej. Ma już Wawel i samowolkę budowlaną na Placu Piłsudskiego. Dość budowania kultu do którego nie ma podstaw”.
Potem jeszcze dodał, że „zwolenników kultu Lecha Kaczyńskiego proszę o wymienienie zasług, które go uzasadniają. Dla ułatwienia dodam, że słusznie podpisał traktat z Lizbony, popierał pojednanie z Ukrainą i przestrzegał Konstytucji w odróżnieniu od Andrzeja Dudy. Ale na pomniki to trochę mało”.
Napisał prawdę, nic dodać nic ująć i za głoszenie prawdy go skazali, bo prawda ta nie podoba się jednojajowcowi Jarosławowi.
To ciekawy wyrok, wskazujący że sędzia (nie wiem, on czy ona) najprawdopodobniej całkowicie odklejony jest od rzeczywistości i zapewne jedyną rzecz jaką o katastrofie czytał był raport Macierewicza i to jeszcze ten niepoprawiony, z parówkami w roli głównej. Idąc dalej tropem „kultu osoby zmarłej”, wpadamy w pewną pułapkę i zastanawiamy się nad sensem sporu. Bo o ile Moi Drodzy Bywalcy, nie ma żadnej wątpliwości i sporu co do stanu w jakim Lech się znajduje, o tyle termin „kult”, można tu interpretować na kilka sposobów i do końca nie wiemy co tak naprawdę pan lub pani sędzia mieli na myśli.
❗️Faktycznie, kult zwłaszcza jednostki, bywa symbolem bezgranicznie nieracjonalnego oddawania czci osobie zmarłej, nie mniej z długoletnich „pokatastrofalnych” obserwacji wynika, że tak naprawdę mamy do czynienia ze stanem niebezpiecznej schizofrenii na którą cierpi Jarosław i jego najbliższe otoczenie. Reszta tego towarzystwa, krzyżem zalegająca na miesięcznicach, ze strachu i z upodobania do wylizywania dupy też wierzy w ten kult niemal świętego, kogoś wręcz na równi z Papajasiem, choć wie i prywatnie to przyznaje, że to nie tyle kult co choroba. Innymi słowy do rozstrzygnięcia owego sporu lepszym miejscem niż sąd byłaby gabinet lekarski a zespół sędziowski powinien być zgromadzeniem możliwie najlepszych autorytetów medycznych i na pewno nie chodzi tu o internistów.
Argumentów przemawiających na korzyść Sikorskiego jest sporo i myślę, że po tylu latach jakie już minęły od tego dramatycznego de facto samobójstwa, nikt w miarę poskładany – inteligencja na miarę Einsteina wcale nie jest warunkiem konieczna – nie ma wątpliwości co tam w tym Smoleńsku się stało i kto dał koncertowo dupy.
Generalny wniosek, który nota bene od lat funkcjonuje w przestrzeni publicznej, jest więc taki, że Lech Kaczyński do tej katastrofy walnie się przyczynił, zaś Sikorski nie jest jedyną osobą, która tezę tę powtarza od zawsze i nie sądzę by jakikolwiek wyrok jakiegokolwiek sądu prawdę tę smutna dla kolegi Jarosława zmienił.
Co ciekawe w trakcie rozprawy dowodem mającym świadczyć na korzyść Lecha, był wedle słów Sikorskiego… Raport Millera!!! Tak, tak… To już mega kuriozum, bo wcześniej, co dokładnie pamiętamy, ów raport władza kaczkowatych opluwała i deprecjonowała, jako wielkie kłamstwo, a teraz proszę bardzo, stał on się w sądzie dowodem jakoby na niewinność wiadomo kogo. To mniej więcej sytuacja taka jak teczkami bezpieki. Jeśli świadczą przeciwko „naszym” to kłamstwo i fałszywka, jeśli pogrążają „tamtych”, to święta księga i prawda objawiona nie podlegająca dyskusji. Ciekaw jestem jak to w ogóle zagrało i jak tym manipulowano w sądzie, bo przecież że stenogram rozmów na pokładzie Tupolewa wynika jednoznacznie, iż były naciski na pilotów ze strony otoczenia Lecha a operacją kamikaze osobiście dowodził generał Błasik, ślepo wpatrzony w wodza. Wiele a w zasadzie wszystko wskazuje na to, że to prezydent domagał się, by lądować za wszelką cenę, a w każdym razie nie podjął decyzji by odlecieć na lotnisko zapasowe. No mniej więcej tyle w skrócie, celem przypomnienia.
W zasadzie kompletnie bez sensu jest ponowne przerabianie dziś na nowo tego, co zostało przerobione bez mała 13 lat temu i ponowne wbijanie do niektórych pustych łbów prawd oczywistych i nie podlegających dyskusji. Kompletne pierdoły i banialuki które nieco później zaczął wygłaszać Macierewicz, tym bardziej utwierdziły nas w przekonaniu, że komisja Millera powiedziała wszystko, co w tej sprawie było do powiedzenia. Sikorski jest więc nie tyle ofiarą zdezorientowanego wedle mnie sądu, co ofiarą fobii o podłożu psychiatrycznym i prześladowań mających wyraźny podtekst osobisty. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że kolejny sąd, który tą konkretną sprawą się zajmie, przeczyta coś więcej niż sensacyjne świerszczyki jego ekscelencji Macierewicza, postaci o wielce niejasnych i tajemniczych powiązaniach z imperium zła ze wschodu.
Nie dziwi nic a raczej dziwi.!
Gdy w Sejmie prokurator z PRL zasłużony dla ustroju lektor partyjny i z orderem PRL w klapie powiadał głośno i wyraźnie „sędzia winien pełnić role służebną wobec państwa”słuchający „walili głupa”puszczając to mimo uszu.I nikt nie zaprotestował.
Dziś krzyk gdy rewolucyjną a starą i dobra zasadę z PRL w czyn puścili?
A sędziowie dobrze wiedzą „kto to jest państwo”i komu trzeba służyć.
Bo wywalą,bo przeniosą,bo obniżą pensje.lub zalecą szkolenie.Lub nie awansują.
No to podrzucają sobie ‚zgniłe kartofle”kolegom z następnej instancji.,Niech oni się martwią i wykażą niezłomnością.Nic sie nie stało „wszak to pierwsza instancja”a oskarżony może się odwołać !I tak to leci.Doda za „zaprutych winem i najaranych ziołami piszących Biblie i to ze bardziej wierzy w dinozaury” szukała sprawiedliwosci az w Brukseli I znalazła wraz z odszkodowaniem które to my „mieuwazni i nie reagujący” wcześniej zapłacimy z własnej kieszeni.
Bo my przed szkoda i po szkodzie głupi
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam nadzieję, że tym razem Sikorski nie będzie mieć litości dla JK.
PolubieniePolubienie
Nie podjął decyzji o odlocie na inne lotnisko.Piloci czekali ,szef czekał ,łazili jak bezwolne kukły po samolocie, nawet kabina pilotów była miejscem pogawędek , jak na sułtańskim dworze.Szkoda ludzi,i tyle . Kiedyś ten kult się skończy.
PolubieniePolubienie