SZUM&POCHODNE

Wandzia, ty szkodniku!

Żeby utrzymać się w pewnym klimacie – nawiązuję tu do wczorajszej notatki – to warto pewnie wspomnieć, że Wanda Półtawska zostanie lada dzień patronką nowopowstałego oddziału ginekologicznego jednego z krakowskich szpitali. Kim jest pani Wandzia raczej wiadomo, ale może warto przypomnieć, ze to znana i rozpoznawalna [-ocenzurowano-], „przyjaciółka”, a niektórzy wręcz twierdzą, że były  materac byłego Karola Wojtyły, znana z niekonwencjonalnych raczej i to bardzo delikatnie mówiąc poglądów.

Po części tłumaczy ją wiek (bodaj 101 lat), ale szczerze mówiąc to niczego absolutnie to nie tłumaczy, bo odjechana to ona była od zawsze i tak jej zostało. Jest przeciwniczką in vitro (była nią nawet wtedy kiedy jeszcze in vitro nie było), antykoncepcji, wszystkiego co nie mieści w jej ciasnych wyobrażeniach, co jest efektem fobii i powiązanych zapewne z tym wielu innych ciężkich powikłań w porę nie rozpoznanych a co najważniejsze w porę nie leczonych.  Lekarze po prostu znów zawiedli i nie byli w stanie uratować swojej koleżanki, bo jak wiadomo Wandzia to także lekarz niestety i jedynie mam nadzieje, że nikt z tu bywających i czytających, nie miał „przyjemności” z taką panią doktor.  Z nią konkretnie i z kimś w jej typie.

Rodzi to też być może fundamentalne nawet pytanie. Bo o ile chorzy psychiatrycznie są naszą codziennością, żyją wokół nas, walczą lepiej lub gorzej ze swoimi słabościami, są nieodłączną częścią społecznego krajobrazu, to nie rozumiem, dlaczego akurat niektórzy z nich muszą być koniecznie  lekarzami. To jest ta wątpliwość i to pytanie,  na które przynajmniej w tej chwili nie znam odpowiedzi i liczę że wy jednak znajdziecie. W każdym razie, wychodzę w tym konkretnym przypadku z założenia, że lepiej dla nas wszystkich by było, gdyby pani Wanda została siostrą zakonną, ale niestety, nie tę drogę wybrała.

I nie chodzi tu o to, że się bezpodstawnie przypierdalam, zwłaszcza do bardzo wiekowej kobiety. Wiek nie zwalnia od odpowiedzialności.

No przecież to Wandzia stoi za ową osławioną deklaracją wiary lekarzy katolików i ortodoksów, ktorą nota bene podpisało kilku lekarzy z owego krakowskiego szpitala (ul. Siemiradzkiego), i która stała się zawodowym, żeby nie powiedzieć życiowym drogowskazem takich gigantów wybiórczej w istocie medycyny jak panowie – wspomniany też wczoraj – Chazan, nie zapominając o doktorze Szumowskim, mającym przy okazji niezłe też zdolności biznesowe (o numerze z maseczkami czy respiratorami dziś uczą na kierunkach ekonomicznych). Oni też wyznają zasadę, że w leczeniu pacjentów, nie należy przeszkadzać Jezusowi, bo on tu jest ordynatorem.

I to żadne tam pierdu pierdu, bo to wszystko są bardzo poważne zasady, które należy bezwzględnie przestrzegać, by mieć czyste sumienie i zadowolenie z wykonywania zawodu. Proszę się nie śmiać, ci patole naprawdę uważają, że mają rację!

Chodzi o to, że wedle nich prawo boskie ma wyższość nad prawem ludzkim, że to przyjaciel bóg rozdaje karty, i wszystko co się dzieje jest po prostu bożym planem, i to bóg decyduje która z was drogie panie zajdzie w ciąże a która nie, a jeśli zajdzie no to lekarz nic już nie może, w zasadzie nawet leczyć nie może, żeby tego boskiego planu w jakiś sposób nie spierdolić. Bo przecież ten bóg jest od tego żeby dawać, brać i leczyć a lekarz co najwyżej jego asystentem jest, i straszna kara boska go spotka jeśli wyjdzie przed szereg, jeśli się sprzeniewierzy tym odwiecznym boskim zasadom. Żadne kurwa in vitro, żadne antykoncepcje, won z aborcją.

No mniej więcej tak odjebało temu towarzystwu, na czele z panią Wandą, której odjebało solidnie, a my zamiast ich izolować, nie robimy dosłownie nic, bezradnie przyglądamy się jak to szemrane towarzystwo się rozpycha łokciami i kolanami, w żaden sposób tego nie eliminujemy tego, nie izolujemy,  tylko – o zgroza – promujemy, dopuszczając  ich do głosu, do stanowisk, stawiając im pomniki za życia i  wynosząc na urzędy. Szacunku do samych siebie nie mamy.

13 komentarzy dotyczących “Wandzia, ty szkodniku!

  1. Anonim

    Stara nieracjonalna już kobieta. Daj jej w spokoju odejść

    Polubienie

  2. Miałem okazję słuchać Dusi (taki ma pseudonim artystyczny) na studiach, jakieś 50 lat temu w Krakowie, tzw. duszpastrestwo akademickie, wrzeszczała od ołtarza, w imieniu niejakiego bożka Lolka i jego chorej filozofii personalizmu. Jej obsesją wtedy była „miłość narządowa” tak się dosłownie wyrażała. Mówiła do niewinnych studentek i studentów, wiele parek już cieszyło się rozkosznym seksem. Duśka chciała nas przekonać żebyśmy nie współżyli bo nie kieruje nami prawdziwa miłość tylko właśnie zła miłość narządowa, wyrażenie było szokujące, czyli że chłopak nie kocha dziewczyny naprawdę tylko jej narządy płciowe i vice versa, a jest to niezgodne z nauką kościelną. To tak wkurzyło moją dziewczynę, że musieliśmy wyjść. Duśka wtedy do nas dwojga bezceremonialnie powiedziała jakoby jesteśmy przykładem tego bo to tak zabolało. Faktzcznie, pojechaliśmy do akademika i spędziliśmy upojną noc.

    Polubienie

  3. A o hipokryźmie Lolka świadczy pożycie przedślubne jego taty i mamy: data ślubu 10 luty 1906, urodziny dziecka Edmunda 27 sierpnia 1906.

    Polubienie

    • A z Lolaska też był model. Po tacie pewnie. Rzec można ukryty dziwkarz. Dupiarz jak byśmy dziś powiedzieli, stosując modny termin.

      Polubienie

      • Wątpię, żeby był dziwkarzem w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Lolek był homoseksualistą, czyli gejem. Wystarczy obiektywnie przeczytać biografie, wspomnienia, czego jest sporo. Młody, w miarę przystojny chłopak obraca się tylko w towarzystwie facetów, żadnej kobiety, np. spacery w niedzielę po bulwarach wiślanych (Kraków) z prototypowym gejem krawcem, to przed wojną. Potem Sapieha nagrodził wyjazdem na studia do Rzymu, typowa nagroda biskupa-geja dla kochanka (porównaj z Paetzem) i załatwił mu promocję na biskupa. Lolek pisał o zwyczajach homoseksualistów w książce Miłość i Odpowiedzialność ale tylko w 1szym wydaniu, potem te fragmenty już kościelni wycinali. Ta książka zresztą jest zbiorem śmiesznych poglądów geja na temat miłości, małżeństwa, seksu między kobietą i mężczyzną. Czy nie dziwi, że kardynał z zapyziałego Krakowa zostaje papieżem? Musiał wiele obiecać mafii homoseksualno-pedofilskiej i słowa dotrzymał, pośrednio zadając krzywdę tysiącom dzieci. Mam nadzieję, że ktoś w końcu napisze prawdę o Lolku – bożku z Wadowic.

        Polubienie

      • Ale w pewnym momencie garnął się też ponoć do kobiet, co rzecz jasna w niczym nie zmienia ani nie podważa hipotezy ze strugał go i ugniatam mości Sapieha. W każdym razie Lolas sie kobitkami podobał i do pewnego momentu ponoć sobie folgował. Szkoda ze nie mozna juz go o to zapytać.

        Polubienie

      • @Greg. Zażyłość Lolka z Sapiehą w pewnym sensie tłumaczy pewnie jego, Wojtyły, niechęć do prezerwatyw. Sapieha robił to bez prezerwatywy i jakoś nikt nie zaszedł w ciążę, Lolek również, czyli można? Można! Potrzebne? Absolutnie nie.

        Polubienie

  4. wandeczka 9

    Uf, na szczęście nie jednemu psu, ”Burek”:) Wredny zbieg okoliczności. Wolałabym mysleć, że wszystkie Wandzie to fajne kobietki;) Można odzyskać szacunek do samej siebie. Nawet wtedy, gdy wychodzi się z gniazdka głęboko wierzących w ”Bozię”

    Polubienie

  5. wiesiek

    Ja wyrażam zdziwienie ze jeszcze cos Was dziwi w tym domu wariatów zwanym Polska.
    Hipokryzja to my żyjemy od stuleci Nawet Zapolska cos na ten temat pisała
    I co ?Jajco Polak hipokryta ma sie dobrze Nawet sumienie mu się zmienia gdy mu rękę odpowiednio posmarujesz
    Co innego „gdy ludzie nie widza”Co innego na pokaz
    Takiemu miłośnikowi JP łatwo dziś gębę zatkać gdy cytuje JP A często”cytuje”przekręcając.Wtedy takiemu czyta się ze smartfona oryginał i wykazuje ignorancje.
    Maluczko maluczko a te pomniki i pomniczki JP stawiane bez umiaru /podobno jet ich ponad 800 sztuk/po cichutku będą usuwać sami”parafianie”

    Polubienie

  6. Nie mieści mi się w głowie, jak wykształcony, myślący człowiek, a tym bardziej lekarz, może wierzyć bajki o wpływie „niebios” na życie codzienne i prawa fizyki. Bzdury i tyle, a na nich oparta instytucja kościoła. AC

    Polubienie

  7. A ja nieodmiennie się zastanawiam, ile w tym wszystkim jest prawdziwej wiary, a ile lansu. I nigdy nie mogę zgadnąć. Gdy z kimś takim rozmawiam, wydaje mi się, że to tylko udawanie – bo niemożliwe, żeby tak rozsądny człowiek wierzył w takie bajki. Ale gdy potem widzę, co ten człowiek wyczynia, ogarniają mnie wątpliwości. Bo takich cyrków chyba nie można robić bez prawdziwej wiary w cuda.

    Polubienie

    • Anonim

      Nie ma czegoś takiego jak „prawdziwa wiara”. Oksymoron. Lans to konkret i podobnie jak narcyzm dotyczy 100 proc. populacji. To pewnik.

      Polubienie

  8. Niezawodna Wandzia opluła lekarzy i Niedzielskiego przy otwarciu tego oddziału, co im się słusznie należało. Skoro nie mają honoru i Wandzię( jej poglądy były wszak im doskonale znane) obrali za patrona oddziału noworodków, to te plwociny im się po prostu należały.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Greg Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.