Post

Psychoprawica od kilku dni raban robi nieustający, jak to opozycja a nawet Trzaskowski osobiście (o ile ich dobrze zrozumiałem) zakaże za chwilę żarcia mięsa, i czegoś tam jeszcze i jaki to jest wielki skandal, zamach, lewactwo w stanie ekstremalnym i tak dalej. W odwecie i słusznym jak rozumiem proteście, hordy kretynów i klinicznych przygłupów z tamtej strony, począwszy do Ozdoby, przez Bele Jakiego i największą z możliwych na ten moment łajz czyli Mejzę, demonstracyjnie zażerają się w knajpach stekami i tym podobnym badziewiem, płacąc przy okazji rachunki idące w setki złotych. A płacą, bo ich stać. Kradną kurwy na potęgę, więc mają z czego płacić.

Co niektórzy, słusznie tym debilom pokazują fotki standardowego śniadanka w standardowym polskim szpitalu, niekoniecznie w wypasionej klinice na Wołoskiej do której gamonie te lecą w te pędy przy byle sraczce, ale sadzę że oni niewiele jednak zrozumieją.

Nie chcę tu się już wdawać w jakąś ideologiczną dyskusję o przyszłości mięsa, hodowli, nie mówiąc już o samochodach, ubraniach i podróżach samolotem (to też było elementem zakurwienia psychoprawicy), chcę jedynie powiedzieć, że próżna to demonstracja. Nie przemyślana.

Otóż o ile mnie pamięć nie myli, acz słaby jestem w te klocki, bez bicia przyznaję, to za chwilę w tak zwanym kościele, zaczyna się tak zwany post. Mówią, że to nawet wielki post, czy jakoś tak, co oznacza, że żarliwy, prawdziwy a nie przyszywany katol, musi się poważnie ograniczyć z żarciem. Więc droga psychoprawico, jeśli prawdą jest to wasze ostentacyjne przywiązanie do wiary, to informuję gdybyście to przeoczyli, że wasi księża zakazują wam żarcia mięsiwa i w ogóle zalecają okiełznanie dzikiego apetytu i nie sądzę też żeby ci księża byli jakąś lewacką ekstremą.

Więc chłopaki wyluzujcie, przestańcie się onanizować nad tym schabowym z sałatką za 300 złotych, w knajpie niedostępnej dla przeciętnego waszego suwerena. Amen.